French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

„Bóg jest naszym sprzymierzeńcem, a nie sprzymierzeńcem wirusa!”

w dniu piątek, 01 maj 2020.

Oto fragmenty homilii wygłoszonej w Bazylice Świętego Piotra w Wielki Piątek 10 kwietnia 2020 r. przez kaznodzieję Domu Papieskiego ks. Raniero Cantalamessę, OFM.

W tym roku czytamy opis Męki Pańskiej z pytaniem − raczej z krzykiem − w naszych sercach, które wznosi się na całej ziemi. Musimy szukać odpowiedzi, którą daje słowo Boże. (…)

Pandemia koronawirusa nagle obudziła nas z największego niebezpieczeństwa, na które ludzie i ludzkość zawsze byli podatni : złudzenia wszechmocy… Potrzeba było tylko najmniejszego i najbardziej bezkształtnego elementu natury, wirusa, aby przypomnieć nam, że jesteśmy śmiertelni, że siła militarna i technologia nie wystarczą, aby nas uratować.

James Thornhill w trakcie malowania fresków w katedrze Świętego Pawła w Londynie był tak podekscytowany w pewnym momencie swym freskiem, że cofnął się, aby go lepiej zobaczyć i nie był świadomy, że zaraz wypadnie za krawędź rusztowania. Przerażony asystent zrozumiał, że wołanie do niego przyspieszyłoby tylko katastrofę. Bez zastanowienia zanurzył pędzel w farbie i cisnął nim w środek fresku. Przerażony mistrz skoczył naprzód. Jego praca została uszkodzona, ale on został uratowany.

Bóg robi to czasem z nami : zakłóca nasze projekty i nasz spokój, aby ocalić nas od otchłani, której nie widzimy. Ale musimy uważać, aby nie dać się zwieść. Bóg nie jest tym, który rzucił pędzel na lśniący fresk naszego technologicznego społeczeństwa. Bóg jest naszym sprzymierzeńcem, a nie sprzymierzeńcem wirusa ! On sam mówi w Biblii : „Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do was... zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby”(Jr 29, 11). Gdyby te plagi były karami Boga, nie dałoby się wyjaśnić, dlaczego uderzają zarówno dobrych, jak i złych, i dlaczego biedni zwykle ponoszą najgorsze ich konsekwencje. Czy są większymi grzesznikami niż inni ?

Nie ! Ten, który pewnego dnia płakał nad śmiercią Łazarza, płacze dzisiaj nad plagą, która spadła na ludzkość. Tak, Bóg „cierpi”, jak każdy ojciec i każda matka. Kiedy dowiemy się tego pewnego dnia, będziemy się wstydzić wszystkich oskarżeń, jakie kierowaliśmy przeciwko Niemu w życiu. Bóg uczestniczy w naszym bólu, aby go pokonać. „Będąc wyjątkowo dobrym − pisał św. Augustyn − Bóg nie dopuściłby żadnego zła w swoich dziełach, chyba że poprzez swoją wszechmoc i dobroć jest w stanie wydobyć dobro ze zła”.

Czy Bóg Ojciec prawdopodobnie pragnął śmierci swego Syna, aby wyciągnąć z tego dobro ? Nie, po prostu pozwolił ludzkiej wolności podążać jej drogą, powodując jednak, by służyła Jego własnym celom, a nie ludzkim. Dotyczy to również klęsk żywiołowych, takich jak trzęsienia ziemi i zarazy. On ich nie sprowadza. Dał On również naturze rodzaj wolności, oczywiście jakościowo odmiennej od ludzkiej, ale wciąż jest to forma wolności − wolności ewoluującej zgodnie z własnymi prawami rozwoju. Nie stworzył świata jako zaprogramowanego zegara, którego najmniejszego ruchu można byłoby się spodziewać. To jest to, co niektórzy nazywają „przypadkiem”, ale Biblia nazywa to „mądrością Boga”. (…)

Słowo Boże mówi nam, że pierwszą rzeczą, którą powinniśmy zrobić w takich chwilach, jest wołanie do Boga. On jest tym, który wkłada ludziom w usta słowa, aby do niego krzyczeć, czasem surowe słowa lamentu i prawie oskarżenia : „Ocknij się ! Dlaczego śpisz, Panie ?

Przebudź się ! Nie odrzucaj na zawsze !... Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość !” (Ps 44, 24, 27). „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy ?” (Mk 4, 38).

Czy Bóg może chce, żeby Go błagać, aby mógł udzielać swoich dobrodziejstw ? Czy nasza modlitwa może sprawić, że Bóg zmieni swoje plany ?... Są rzeczy, które Bóg postanowił dać nam jako owoc zarówno swojej łaski, jak i naszej modlitwy, prawie tak, jakby dzielił się ze swoimi stworzeniami uznaniem za otrzymaną korzyść (zob. Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, II-IIae, q. 83, a. 26). Bóg jest tym, który zachęca nas do tego : „Szukajcie, a znajdziecie” − powiedział Jezus ; „kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7, 7).

Kiedy Izraelici zostali ukąszeni przez jadowite węże na pustyni, Bóg nakazał Mojżeszowi sporządzić węża z brązu i umieścić go na palu, a ktokolwiek na niego spojrzy, nie umrze. Jezus uznał ten symbol za odpowiedni dla Siebie, gdy powiedział Nikodemowi : „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3, 14 -15). My również w tym momencie zostaliśmy ugryzieni przez niewidzialnego, trującego „węża”.

Spójrzmy na Tego, Który został „podniesiony” za nas na krzyżu. Uwielbiajmy Go w imieniu własnym i całej ludzkości. Ten, kto patrzy na Niego z wiarą, nie umiera. A jeśli ta osoba umrze, wejdzie w życie wieczne.

„Po trzech dniach powstanę”, przepowiedział Jezus (por. Mt 27, 63). My również, po tych dniach, które, jak mamy nadzieję, będą krótkie, powstaniemy i wyjdziemy z grobowców naszych domów. Jednak nie po to, by powrócić do poprzedniego życia jak Łazarz, ale do nowego życia, jak Jezus. Bardziej braterskiego, bardziej ludzkiego, bardziej chrześcijańskiego życia !

Ks. Raniero Cantalamessa, OFM

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com