French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Główna broń szatana

Napisał Melvin Sickler w dniu niedziela, 01 styczeń 2012.

 Przemówienie wygłoszone podczas 72. Międzynarodowego Kongresu Pielgrzymów św. Mi­chała w Rougemont, w Kanadzie 4 września 2011 r.

Chcę wyrazić radość, jaką czuję w moim sercu z powodu obecności czterech biskupów i czte­rech arcybiskupów z Afryki, jak też innych przedstawicieli duchowieństwa i świeckich, którzy przybyli na Kongres, by reprezentować swoje diecezje i kraje. Uczestniczyli oni w tygodniu na­ukowym i wykazali głębokie zainteresowanie naszym Dziełem dotyczącym reformy monetarnej. Obecność duchownych z Afryki wpłynęła na nas budująco i dodała sił do dalszej pracy, za co serdecznie dziękujemy.

Przeprowadziliśmy już wiele sesji naukowych z udziałem duchowieństwa afrykańskiego i mu­simy zauważyć, że każdy biskup, który w nich uczestniczył, w pełni aprobował nasze Dzieło pro­pagowania filozofii Kredytu Społecznego na świecie. Zaczynają oni rozumieć, że międzynarodowi bankierzy są wielkimi złodziejami, którzy używają wszelkich środków, by wywoływać depresje, wojny i krachy ekonomiczne dla swoich własnych korzyści finansowych i że nie ma potrzeby ist­nienia głodu i skrajnego ubóstwa w obliczu obfitości dóbr.

Na naszych sesjach naukowych i w naszych publikacjach dotyczących Kredytu Społecznego wyjaśniamy, jak banki tworzą pieniądze z niczego i jak rządy wszystkich krajów powinny odzy­skać władzę tworzenia pieniędzy bez odsetek dla swoich obywateli. Możemy powiedzieć, że Kre­dytowcy Społeczni docierają do korzeni problemu ubóstwa, którym jest zadłużający system mo­netarny każdego kraju.

Oczywiście nie musimy jechać do Afryki, żeby znaleźć ubóstwo; mamy je na własnym po­dwórku. Tego lata [2011 r.] spędziłem cztery miesiące w Kalifornii, Newadzie i centralnej Kana­dzie, z moim współbratem Pascalem Richardem, wykonując pracę apostolską MICHAELA. Od­wiedziliśmy wielu ludzi, którzy znajdują się pod presją poważnych obciążeń finansowych, a wielu z nich jest na krawędzi utraty środków do życia i swoich domów. Dobrze rozumieli, kiedy wyja­śnialiśmy im, że musimy pracować, żeby naprawić system finansowy, że nie ma potrzeby życia w takim stresie, w obawie o to, jak zapłacić rachunki i zapewnić podstawowe potrzeby życiowe swoich rodzin.

Kościół posiada swoją naukę społeczną, ale tak niewielu wie coś na ten temat. I gdzie indziej poza publikacjami MICHAELA można znaleźć zdrowe rozwiązanie zastosowania nauki społecz­nej Kościoła katolickiego w życiu, by zmniejszyć ubóstwo na świecie?

Temat tegorocznego Kongresu został dobrze wybrany: edukować populację na temat przy­czyn ubóstwa, żeby rozumnie je pokonać. Kiedy byliśmy w Kalifornii i Newadzie tego lata [2011 r.], śledziliśmy ostatnie dane na temat kryzysu zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Widzieliśmy wszystkich tych polityków-intelektualistów, drapiących się w głowy i próbujących znaleźć rozwią­zanie. Wszystko, co mogli zaproponować, to pożyczyć więcej pieniędzy na procent. Albo uro­biono ich tak, żeby bronili obecnego systemu finansowego, albo są członkami elitarnych organi­zacji, takich jak Komisja Trójstronna i klub Bilderberg, których jedynym celem jest bankructwo każdego kraju, żeby doprowadzić do Nowego Porządku Świata, z jednym rządem światowym. Ani jeden z tych polityków nie powiedział ani słowa o położeniu kresu zadłużającemu systemowi monetarnemu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych i o tym, że kraj powinien odzyskać władzę tworzenia swoich własnych pieniędzy bez odsetek. Wszystkie decyzje, jakie podejmowali służyły obronie tego zadłużającego systemu.

Kilka lat temu napisałem artykuł dla MICHAELA, w którym ubolewałem nad tym, że narodowy dług Stanów Zjednoczonych osiągnął dwa biliony dolarów. Dzisiaj, w 2011 r., federalny dług USA wynosi ponad 14 bilionów dolarów. W tak krótkim czasie dług lawinowo wzrósł do wielkości, które są całkowicie niewyobrażalne. Długi mogą zostać wymazane z ksiąg bankowych, ale dług nie może nigdy zostać spłacony. Jest nawet przepowiedziane, że ostatecznie wybuchną w Stanach Zjednoczonych rozruchy, zwłaszcza gdy upadnie dolar amerykański.

I tutaj znowu, jeśli będziemy przekazywać ludziom wiedzę na ten temat poprzez nasze cza­sopisma i wydania bezpłatne, będą oni rozumieli przyczyny problemu i znali rozwiązanie, by go naprawić. Nie będzie potrzeby rozruchów, które nie rozwiążą absolutnie niczego! Żeby edukować ludzi, potrzebujemy apostołów, którzy mają rozwiązanie, są ludźmi prawymi, nie obawiającymi się wyjść na zewnątrz, kiedy jest zimno i kiedy jest gorąco, nie bojącymi się ponosić ofiar, mającymi przekonania, ludźmi, którzy nauczyli się ponosić odpowiedzialność, by propagować wielkie świa­tło Kredytu Społecznego wokół siebie. Nie wykonujemy tej pracy apostolskiej tylko dla siebie, wy­konujemy ją, ponieważ kochamy naszych bliźnich, bo kochamy Boga, ponieważ troszczymy się o nasze siostry i braci na świecie, którzy głodują, są eksploatowani i którzy także mają prawo do zasobów naturalnych, danych przez Boga wszystkim.

Obecni tutaj dziś biskupi z Afryki wiedzą faktycznie, czym jest ubóstwo. Rozumieją, że tysiące ludzi w ich krajach umiera każdego dnia z głodu, nie dlatego, że brakuje żywności, ale dlatego, że ludzie nie mają odpowiedniej siły nabywczej, żeby tę żywność otrzymać.

Kiedy kilka lat temu przybył na nasze seminarium naukowe przedstawiciel z Ghany, mówił on wtedy: „W moim kraju nie chcemy, żeby Zachód przysyłał nam żywność. My mamy żywność. Po­trzebujemy dywidendy Kredytu Społecznego, żeby ludzie mogli kupić pożywienie, które posia­damy". Tu także jest kwestia edukacji ludzi, żeby mogli zażądać naprawy systemu finansowego.

Często myślę o prezydencie Johnie F. Kennedym, który zaczął tworzyć wolne od długu pie­niądze nazwane banknotami Stanów Zjednoczonych i bez odsetek wprowadził je w obieg w swoim kraju. To, co zrobił prezydent Kennedy było bardzo szlachetne, bardzo honorowe, ale po­pełnił on błąd, pracując we własnym imieniu i nie mówiąc Amerykanom, co robi. Wszystko, co musiała zrobić finansjera, to pozbyć się Kennedy'ego, a Stany Zjednoczone wróciły do tego sa­mego starego systemu zadłużającego pieniądza, do banknotów Rezerwy Federalnej, które wszystkie pożyczane są na procent.

Tak, musimy edukować ludzi na świecie na temat reformy monetarnej. Musimy utworzyć nową elitę Kredytowców Społecznych na całym świecie, którzy byliby z kolei odpowiedzialni za edukację na temat tego ważnego zagadnienia, tych, którzy znajdują się w ich otoczeniu. Jak edu­ko­wać tych wokół nas? Przez zdobywanie prenumeratorów naszych czasopism i rozprowadzanie naszych bezpłatnych wydań wśród wszystkich, których spotykamy.

Kiedy prowadzimy naszą krucjatę od drzwi do drzwi, zostawiamy u każdego bezpłatne wyda­nia MICHAELA. A gdy spotykamy kogoś, kto jest zainteresowany naszą pracą, dajemy mu więk­szą ich ilość, żeby rozprowadził je w swoim otoczeniu. Gdyby każdy potraktował poważnie pracę MICHAELA, moglibyśmy łatwo dotrzeć do społeczeństwa z prawdą, jaką znajdujemy w tym czasopiśmie.

Nie musimy się obawiać rozprowadzania wydań bezpłatnych o Kredycie Społecznym. Są one bardzo ważne! Nie obrażamy Nieba, pracując dla sprawiedliwości, ponieważ pracujemy, żeby nakarmić głodnych, przyodziać nagich, wykonując posługę miłosierdzia przez pracę nad wprowa­dzeniem dywidendy Kredytu Społecznego dla wszystkich. W rzeczy samej, zyskujemy olbrzymie wyróżnienie, rozprowadzając publikacje o Kredycie Społecznym, ponieważ pracujemy z miłości do naszego bliźniego i dla budowy Królestwa Niepokalanej na ziemi.

Zawsze mówię ludziom, że główną bronią szatana, by dostać się do dusz ludzkich, jest za­dłużający system pieniądza. Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Każdy potrzebuje pieniędzy do życia, ale jeśli pieniądze są kontrolowane, my wszyscy jesteśmy kontrolowani!

Wszędzie, gdzie jedziemy wzdłuż Stanów Zjednoczonych i Kanady, widzimy wielkie wieże telefonii komórkowej. Ludzie mówią, że potrzebujemy tych wież, żeby używać naszych telefonów komórkowych. Myślałem o tym tak samo. Ale w końcu przyszło mi do głowy, że jeśli wieża może wykryć mikroczip w telefonie komórkowym, może ona także wykryć mikroczip wszczepiony czło­wiekowi. Wiemy, że szatan ma w planie wszczepienie mikroczipu każdemu człowiekowi, żyją­cemu na Ziemi, w celu dokonywania transakcji kupna i sprzedaży. Ale będzie to znak Antychry­sta. Ci, którzy otrzymają ten znak, wyrzekną się swojej wiary chrześcijańskiej! Ale bez tego mi­kroczipu nie będziemy mogli publicznie niczego kupić ani sprzedać, ponieważ cała gotówka i wszystkie czeki oraz karty kredytowe nie będą miały już żadnej wartości.

Żyjemy w bardzo poważnych czasach. Technologia potrzebna do wprowadzenia rządu świa­towego jest już gotowa i wszyscy to widzimy. Czy możemy więc usiąść i nic nie mówić? Czy mo­żemy wszystko zignorować i udawać, że się nic nie wydarzy?

Szatan ma plan światowej kontroli, a Niebo ma plan światowego pokoju; staje się to coraz bardziej oczywiste. Pytanie brzmi: czy będziemy aktywni i pomożemy Niebu, wykonując nasze zadanie dotarcia do możliwie największej ilości dusz, zanim stracimy wolność?

Wszędzie, gdzie idziemy, są ludzie potrzebujący naszych odwiedzin. Wszędzie, gdzie idziemy, znajdujemy ludzi, którzy nie praktykują swojej wiary, którzy zaniedbali modlitwy i którzy dźwigają swoje ciężkie, codzienne krzyże. Znajdujemy ludzi, którzy szukają odpowiedzi, praw­dziwych odpowiedzi na to, co dzieje się w naszym szalonym świecie. Znajdujemy ludzi, którzy są bardzo zdezorientowani.

Błogosławiony papież Jan Paweł II często mówił o nowej ewangelizacji, żeby dotrzeć do na­szych sióstr i braci. Często mówił o świeckich, podejmujących odpowiedzialność za pracę dla sprawiedliwości i zbawienia dusz.

Dusze, którym pomagamy się uratować, będą występować błagalnie w naszym imieniu przed sądnym tronem Boga. Św. Grzegorz powiedział kiedyś, że powinniśmy zyskać tyle koron, ile dusz zdobyliśmy dla Boga. W Ewangelii św. Mateusza (Mt 5,16) czytamy: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w nie­bie".

Z doświadczenia wiemy, że nie zawsze jest łatwo iść na zewnątrz i wykonywać pracę apo­stolską w deszczu, w upale, czy na mrozie. Nie zawsze jest łatwo zajmować twarde stanowisko w różnych kwestiach i być publicznym świadkiem tego, w co stanowczo wierzymy. Ale to są właśnie ofiary, które chętnie ponosimy.

Kiedy idziemy od drzwi do drzwi z krucjatą różańcową, nie zawsze mamy wielkie wyniki. Nie zawsze jesteśmy przyjmowani z otwartymi ramionami. Ale zawsze, kiedy wychodzimy na ze­wnątrz, wiemy, że docieramy do dusz z naszymi modlitwami, naszym przykładem, naszymi ofia­rami i naszymi bezpłatnymi publikacjami. Nic nie jest stracone, kiedy ktoś poświęcił swoje życie Maryi Niepokalanej! Albowiem nic, co robimy w imię Ojca i z miłości do Ojca, nie pozostanie nie­docenione! Pokornie idziemy od drzwi do drzwi, a prowadzi nas moc „Zdrowaś Maryja", którą odmawiamy w domach, bo wiemy, że ci, którzy wykonują posługę apostolską przynoszą wielkie błogosławieństwa z Nieba dla swoich rodzin i swoich krajów.

Kiedy odwiedzamy rodziny, zawsze podkreślamy wagę codziennej modlitwy Różańcowej. Ile razy Maryja Niepokalana powtarzała, że Różaniec jest największą bronią, jaką posiadamy prze­ciwko naszym wrogom. Jest to duchowy pokarm dusz. Matka Boża przyrzekła nawet, że ten, kto pozostaje wierny Różańcowi, nie zginie. Ile racji miała siostra Łucja z Fatimy, kiedy stwierdziła, że „ponieważ Niepokalana Dziewica przypisywała tak wielką skuteczność Różańcowi, nie istnieje żaden problem materialny czy duchowy, narodowy czy międzynarodowy, którego nie można by rozwiązać przez Różaniec i nasze ofiary".

W swoim ostatnim kazaniu kardynał Mindszenty, który tak wiele wycierpiał dla Kościoła Chry­stusowego, powiedział: „Dajcie mi milion rodzin z Różańcami w ręku, wzniesionymi ku Maryi.... Będą one militarną siłą, skierowaną nie przeciwko innym ludziom, ale walczącą dla całej ludzko­ści o jej dobro i uzdrowienie. Potrzebujemy Różańca miłości. Dlatego nieśmy Różaniec od ro­dziny do rodziny. Z Różańcem w ręku pokonamy samych siebie, nawrócimy grzeszników, odbę­dziemy pokutę za nasz kraj i z pewnością osiągniemy miłosierne, łagodne i łaskawe Serce Ma­ryi".

Musimy połączyć modlitwę z działaniem! Wśród masy ludzi mamy teraz tylko niewielu tych, którzy podejmują wysiłek pracy apostolskiej; inni patrzą na nich i czekają. Gdyby ta mała grupa została jeszcze bardziej zredukowana, MICHAEL byłby zmuszony do zakończenia swojej działalności. Nikt sobie tego nie życzy. A jednak tak mogłoby się stać. Potrzebujemy więcej apostołów, żeby zwyciężyć.

Potrzebujemy więcej Kredytowców Społecznych, którzy zdecydują się być faktycznie aktywni. Każdy Kredytowiec wie, że wszystko, czego potrzeba dla triumfu zła, to to, żeby dobrzy ludzie nic nie robili! Kredytowcy Społeczni! Wszyscy otrzymaliśmy wielkie łaski! Wszyscy zostaliśmy wy­brani przez Niebo do tej wielkiej misji! Pozostańmy wierni Dziełu MICHAELA. Niech rok 2012 bę­dzie najlepszym rokiem naszej apostolskiej pracy. Niech Bóg was wszystkich błogosławi.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com