French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Kowalątko; Legenda wigilijna

w dniu sobota, 01 październik 2022.

Chodziła Panna Najświętsza po świecie, aż kiedyś zaszła do chaty ubogiego kmiotka i w kmiecej chatce prosiła o nocleg, bo gdzie indziej miejsca dla Siebie nie miała.

Psy wiejskie spotykały Ją na drodze i poklękały przed Nią, zamiast ujadać; poznały Panią z niebieskiego dworu, ale chłopek, do którego zaszła chatki, nie poznał, jakiego gościa ma pod swoją strzechą. Więc jął się wymawiać, że noclegu dać nie może, bo chałupę ma za ciasną, a dzieci dużo, miejsca brak…

– Moja śliczna Pani – rzeknie do Niej w końcu – zajdź chyba do mojej szopy, tam przenocujesz spokojnie, w chacie nie mam kędy dać Tobie noclegu.

O drugiej po północy wielka jasność nagle go zbudziła. Wyjrzy na dwór, a tam nad szopą jego świeci gwiazda ze wszystkich najjaśniejsza, a rój Aniołów złotopiórych spadł nad słomianą strzechę i jak stado gołębi kołuje nad nią i śpiewa, i raduje się, i wesoło głosi, że Panna powiła Syna, z którego będzie chwała Bogu na wysokościach, a pokój ludziom dobrej woli na ziemi!

Wtedy kmieć ręce załamał zlękniony i biadać zaczął, i narzekać:

– Wolałbym leżeć z dzieciakami pod progiem, a Tobie, Boża Panno, odstąpić chatę całą, żebym był wiedział coś za jedna! – żebym był wiedział!

W szopie zaś Jezus malusieńki drży od zimna, a Matka rąbek z głowy zdejmuje na pieluszkę dla Niego, garstkę pod kolana Mu kładzie, słomą Go okrywa i do snu kładzie piosenką: „Lulajże Jezuniu! lulajże, lulaj!…". I nie chce posługi Aniołów, których trzydzieści tysięcy gotowych czeka na Jej jedno skinienie, tylko sama się krzątała koło Dzieciąteczka, bo żaden Anioł Matki nie zastąpi. A wieść o Narodzeniu Bożem najsampierw leci do ubogich, do prostaczków, do pastuszków pod lasem i budzi ich ze snu, i wzywa, aby pierwsi bieżeli witać Pana z nieba wysokiego, w żłobie złożonego na sianku, w ubóstwie wielkiem, skromniuteńko jak polny kwiatek, choć cały świat jest jego dziedzictwem.

Z hymnem Aniołów, z kołysanką Bożej Matki, mieszają się głosy pastuszków. Małej Dziecinie na multankach grają i rozmaite figle stroją z przewielkiej radości, aby Pacholątko Boże zabawę miało. Skromne dary szczerem sercem niosą i proszą o przyjęcie, w żłóbku śliczny Jezus przygląda się temu i wdzięcznie się uśmiecha, i rączkę ku nim podnosi, jakby błogosławił.

Najświętsza Panna krząta się w ubogiej szopie pełnej niebieskich świateł i ziemskiego gwaru i dobrotliwie, i pobłażliwie zachęca do wesołości pastuszków, co z pokłonem pierwsi do Syna Jej przybieżali.

I rojno, i gwarno, i wesoło było koło kolebki Jezusowej, jakby się z nieba jasność i błogość wieczna wylała na ziemię.

A kmieć, co Bogu dał w szopie gościnę, prosty kmieć, kowal wioskowy z zawodu, cudem wynagrodzony był za nocleg owy. Miał córkę, dziewczę miłe, ale kalekę, co się bez rąk urodziło i marny żywot prowadzić musiało.

Ono dziewczątko pod szopę się wkradło, między Anioły i pastuszki z kolędą, modre oczki miłosierne na Jezusa zwróciło i stało pokorne, nieśmiałe, i dziwiło się temu, co widziało. Więc Marya Panna, gdy kawalątko kalekę ujrzała, litością zdjęta, rzecze do córki kmiecej:

– A podaj no mi Dziecię moje ze żłóbka!

Wtedy dziewczynie łzy stanęły w oczach, przystąpiła bliżej ze smutkiem i z żałością wielką odezwała się:

– Jakoż ja niegodna podam, kiedym bez rąk?

– Sięgnij tylko, biedoto!

A ta sięgła i nagle urosły jej ręce, któremi Jezusa Matce mogła podać, więc jej dusza szczęściem wezbrała i zaczęła tą parą rąk urosłych w powietrzu machać, jak dwoma gałązkami świeżemi młoda brzózka na wiosnę, i śmiała się, i płakała i biegła do chaty wołając:

– Oto mam ręce swoje, mam się czem modlić i czem pracować…

Głos św. Franciszka, 1914

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com