French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Kryzys pieniądza

w dniu środa, 01 styczeń 2014.

Kto kieruje rządami?

Obecnie nie podlega dyskusji fakt, że naszą gospodarkę zbudowali bankierzy pożyczający pieniądze, których nie posiadają, których nigdy nie posiadali i nigdy posiadać nie będą, opierając się na przypuszczeniu, że nikt nie będzie od nich żądał efektywnych banknotów czy monet. Ten fakt jest dziś bezsporny. Wszelako – choć zarówno inteligentni bankierzy jak i ich krytycy przyznają szczerze i prawdziwość tych faktów i ich wagę, niezmiernie trudno przełamać u ludzi wszczepione im w szkołach przesądy jakoby politycy byli kierownikami państw, a wielkie wydarzenia historii miały powody czysto polityczne. Uczeń szkolny, nawet zostawszy już człowiekiem interesu, wyobraża sobie jeszcze często, że jakimś dziwnym sposobem stał się właścicielem tysiąca złotych suwerenów, gdy bank wpisał na jego konto tysiąc funtów. Nawet uczeń szkolny, który stał się politykiem, wyobraża sobie często, że w jeszcze bardziej dziwny sposób jest on panem własnej polityki, gdy w rzeczywistości nie robi on nic innego jak tylko recytuje rolę, jaką narzucili mu jego władcy.

Hrabia Corti w przedmowie do swej książki pt. „Panowanie domu Rothschildów" zwraca uwagę na fakt, że zwykło się mówić jakoby Metternich czy Bismarck zrobili to czy tamto, a Cavour czy Ludwik Bonaparte prowadzili taką lub inną politykę. Podręczniki historii zwykły nam mówić, że wojny miały miejsce, natomiast nie mówią nam wcale o tym, jak za nie zapłacono. Gdy Corti zaczął czytać prywatną korespondencję Rothschildów, znalazł w niej nici łączące z tym wielkim domem każdego męża stanu w Europie, choć nazwy tego domu podręczniki historii w ogóle nie wzmiankują.

Ostrożne i autorytatywne słowa hrabiego Corti i wspaniale udokumentowana praca, jaka po tej przedmowie następuje, mają niezmierną wartość. Powinny one przekonać wszystkich niedowiarków skłonnych do powtarzania, że międzynarodowy finansista jest wymysłem autorów sensacyjnych powieści. „Wydaje się dziwne – pisze hr. Corti – że w przejrzyście i starannie opracowanych rozprawach historycznych wpływy Rothschildów są ledwie wspomniane lub mówi się o nich co najwyżej przypadkowo… Chciałbym także wykazać ścisły związek, jaki zachodził pomiędzy domem Rothschildów a wielkimi ludźmi tego okresu, takimi jak Cavour, Napoleon III, Disraeli, Bismarck, cesarz Franciszek Józef i Wilhelm II; zamierzam przedstawić jak ta bogata rodzina, wywodząca się z frankfurckiego getta, weszła w sfery międzynarodowych konserwatystów i wpływała na rozwój wypadków w Europie. W czasie moich poszukiwań stwierdziłem, że powoływanie się na nazwisko Rothschildów było w oficjalnych dokumentach i pamiętnikach tak częste, jak rzadkim jest we współczesnych podręcznikach historii".

Bank Anglii

Akt z r. 1694 nadał Bankowi Anglii przywilej robienia pieniędzy. Bank Anglii nie jest instytucją publiczną. Jest to instytucja prywatna operująca dla zysku. Różni się tylko tym od innych prywatnych instytucji, że ma przywilej tajenia, kim są jej akcjonariusze i jakie są ich zyski. Walter Leaf, który był prezesem Westminster Bank, w swej ciekawej, małej książeczce pt. „Bankierstwo", wydanej przez bibliotekę Home University mówi o Banku Anglii, że „jego rzeczywiste zyski są tajemnicą, której się nigdy nie wyjawia". Opowiada on, jak w czasie wojny omawiając wykaz Banku Anglii z jego ówczesnym gubernatorem zauważył, że „jest w tym wykazie tylko jedna pozycja, którą, jak sądzę, zrozumiałem", tj. pozycja „złote monety i złoto w sztabach". Gubernator z błyskiem w oku odpowiedział: „Sądzę, że pan nawet tego nie rozumie". Bank nie bardzo przeczy, że ogłaszane przez siebie bilanse robi celowo niezrozumiałe. Np. poczynając od r. 1914 bilanse były stale całkowicie niezrozumiałe. Hartley Withers, który popada nieledwie w liryzm w swym podziwie dla sytemu finansowego pisze w swej pracy pt. „Bankierzy i kredyt": „Wykazy bankowe i bilanse miały zawsze za zadanie raczej rzucić dyskretną zasłonę na skromność naszych instytucji pieniężnych niż pełne światło dnia na piękno ich postaci i proporcji. Od czasu wojny dzieje się to w jeszcze silniejszej mierze. Dużo wiadomości, które zwykło się dawniej ogłaszać, zostaje w ukryciu".

Kto powinien tworzyć pieniądze?

Jest dziś rzeczą uznaną, że kłopoty Wielkiej Brytanii i całego świata pochodzą ze zbyt małej ilości pieniądza. Jednakowoż większość tych, którzy domagają się liberalnej polityki pieniężnej, jak np. p. Keynes i jego zwolennicy i nawet p. Hawtrey, żądają, by rząd na swe nowe przedsięwzięcia pożyczył pieniędzy, które zgodnie z samym założeniem rozumowania jeszcze nie istnieją. Naturalnie projekty takie spotykają się z przychylnym przyjęciem banków. Cieszą się one bardzo z możności pożyczania rządowi, którego niewypłacalność jest mniej prawdopodobna niż niewypłacalność prywatnych jednostek. Ale na jakiej słusznej podstawie miałby rząd te pieniądze pożyczać? Dlaczego nie miałby ich po prostu emitować? Jak zauważył Mirabeau w czasie emisji asygnat, dlaczego rząd miałby „pożyczać sam sobie" i płacić za to odsetki komuś innemu?

Notorycznie wiadomo, że Wielka Brytania wytwarza dziś znacznie mniej dóbr, niż mogłaby wytwarzać. Fabryki pracują na pół zmiany i bezrobotni włóczą się po ulicach; wynalazków nie puszcza się na rynek; niszczy się towary. Równocześnie znaczna część ludności je za mało, przy czym większość tych ludzi, zdaniem dra Bentley'a, zmuszona jest żyć na poziomie zdecydowanie szkodliwym dla zdrowia1.

Szerokie koła zgodnie uważają, że trudności te należy leczyć większą obfitością pieniądza; uważają również (różniąc się co do wyboru metody), że rozum ludzki stać na obmyślenie sensownego sposobu emisji nowych pieniędzy; uważają również, że w razie sensownej emisji nastąpi nie wzrost cen, ale wzrost wytwórczości. Wprawdzie znaczne sumy pieniędzy leżą dziś bezczynnie i pierwszym warunkiem powrotu do pomyślności będzie użycie tych istniejących już pieniędzy, jednakże nawet i przy tym założeniu wydaje się rzeczą mało sporną, że będzie pełno możliwości dla nowego pieniądza.

Przy obecnym systemie nowy pieniądz może powstać jedynie w formie pożyczek bankowych; za ożywienie gospodarki zapłacimy pogrążając resztę społeczeństwa jeszcze głębiej w kieszeniach bankierów. Jest więc rzeczą istotną, by rząd był twórcą nowego pieniądza. Póki rząd będzie go używał czy to dla pokrycia wydatków budżetowych, czy dla spłaty długów, nie powinien nieść odsetek. Natomiast od pieniędzy pożyczonych producentom powinien pobierać odsetki rząd, a bankierowi należy się jedynie prowizja za pośrednictwo2.

Taką zasadę można by przeprowadzić w sposób nie zakłócający normalnego życia kraju. Nie byłoby potrzeby skreślenia ani pensa z długów – nawet z tych, których Bogiem a prawdą nie powinno się nigdy było uznać – ani potrzeby upaństwowienia banków, ani wtrącania się w decyzje bankiera, któremu ze swych klientów zechce udzielić kredytu, a któremu odmówić. Jedyne ograniczenie polegałoby na tym, że w wypadkach, w których bank wypożyczył nieistniejące pieniądze, należałoby uważać króla za twórcę tych pieniędzy.

Zmienić obecny system finansowy

Popełnimy jeszcze dużo błędów i poniesiemy dużo klęsk zanim problem zwiększenia siły nabywczej zostanie rozwiązany, wydaje się jednak rzeczą niewątpliwą, że w końcu go rozwiążemy. Nie jest do pomyślenia, by świat zechciał jeszcze długo, podobnie do ślepego konia, który zdycha z głodu stojąc po kolana w owsie, znosić biedę wśród nadmiaru oraz niszczyć żywność w czasie, gdy mężczyźni, kobiety i dzieci giną z powodu jej braku. Prawda ma swoje prawa po prostu dlatego, że jest prawdą, a obecny system utrzymuje się wmawiając w nas, że rzeczy nie są tym, czym są.

Czasami gotowiśmy gratulować sobie, że żyjemy w epoce wyzwolonej z wszelkich przesądów, przyszły jednak historyk do tej samej kategorii, co kult liczb, astrologia i wróżenie z ptasich wnętrzności zaliczy dziwny przesąd, że gdziekolwiek wejdzie w użycie pieniądz, musi się już potem raz na zawsze składać bankierowi haracz pod postacią procentu. Na tym właśnie przesądzie opiera się władza Mamona, choć przesąd ten nie ma podstaw rozumowych i dziś, kiedy po raz pierwszy został zdemaskowany i zaatakowany, obrońcom jego zupełnie nie udaje się go usprawiedliwić.

Żyjemy w epoce obfitości i nie możemy oczekiwać ani nawet sobie tego życzyć, by ubodzy znosili wiecznie wstrętny paradoks głodu wśród nadmiaru i patrzyli cierpliwie na niszczenie żywności. Stoją przed nami dwie prawdy – że nie samym chlebem człowiek żyje i że mamy dziś dostatek chleba dla wszystkich. Jesteśmy dziś w możności usunąć nędzę i strach przed nędzą. Czyniąc to usunęlibyśmy tak olbrzymią przyczynę ludzkich cierpień, że nie mamy prawa wzdragać się przed tym krokiem przez strach przed jego konsekwencjami. Major Douglas w swym „Kredycie społecznym" zwrócił bardzo słusznie uwagę na to, iż można sobie wyobrazić – jako że przyszłość jest zawsze niewiadoma – że ludzkość i po usunięciu strachu przed nędzą zostanie nadal nieszczęśliwa, lecz nie możemy wymagać, aby ludzkość na ślepo w to wierzyła.

Wielki problem równiejszego rozdziału własności, który póty nie da się rozwiązać, póki nasz system pieniężny pozostanie pod kontrolą finansjery, dojrzewa do rozwiązania. Musimy iść naprzód bez względu na ryzyko. Nie wolno nam tolerować dłużej ani imperium lichwiarzy, które narastało stopniowo w miarę słabnięcia wiary chrześcijańskiej, ani arogancji bogaczy upojonych potęgą pieniądza.

Cała historia ludzkości oraz literatury wszystkich epok dają świadectwo, że nie ma niewoli bardziej drażniącej i budzącej większej odrazy, niż niewola u lichwiarza. Ponad trzy wieki minęły od tego fatalnego dnia, w którym holenderski uzurpator – Wilhelm Orański 3– zapłacił za tron oddaniem Anglii w niewolę lichwiarzom. Za czasów Ryszarda II i Shylocka lichwa była wyjątkową karą za szaleństwo, ekstrawagancję czy nieszczęście, lecz dziś stanowi nieodzowny warunek zaspokojenia najbłahszej nawet potrzeby. Nawet dziecko rodzi się dziś już dłużnikiem. To nie jest przesada, to niestety dosłowna prawda, a rządy w Anglii, bez względu na ich przynależność partyjną, choć wtrącają się jak nigdy przedtem do najdrobniejszych spraw obywateli, zgodnie uchylają się od odzyskania dla władzy państwowej tej najistotniejszej prerogatywy, jaką jest emisja pieniądza. Boją się one powiedzieć Shylockowi, że będzie mógł w przyszłości liczyć tylko na to, co mu się sprawiedliwie należy, i na nic więcej.

Christopher Hollis


a

1.) Opis ten dotyczy lat trzydziestych XX w. w Wielkiej Brytanii. Jakże jednak aktualny jest on dla wielu krajów dzisiejszego świata, w tym dla Polski (przyp. red.).

2.) W zdrowym systemie finansowym odsetki (lichwa) są niepotrzebne, a prowizja banków może pochodzić z pierwszego zysku inwestycyjnego, jak to dzieje się obecnie w bankowości islamskiej (przyp. red.).

3.) Zob. William Guy Carr – Pionki w grze, cz. VI, MICHAEL nr 27, maj-lipiec 2004 r.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com