French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Nie ma większej miłości

Napisał Anne Marie Jacques w dniu czwartek, 01 październik 2015.

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Ten znany fragment z Ewangelii św. Jana (15, 13) potwierdza przykład młodej matki, będącej w stanie błogosławionym z dziesiątym dzieckiem, odmawiającej leczenia raka, żeby uniknąć defektu lub śmierci swojej nienarodzonej córeczki.

Wkrótce po tym, jak dowiedziała się, że jest w ciąży, lekarze powiedzieli Donielle Wilde, iż jej rak, który znajdował się przez ostatnie dziewięć lat w remisji, powrócił. Jej i jej mężowi Keithowi zaproponowano dwie możliwości: aborcję dziecka albo agresywne leczenie, które może uszkodzić nienarodzone niemowlę. Ponieważ obie te opcje były nie do zaakceptowania przez nich, wybrali zamiast tego ochronę życia nienarodzonego dziecka i zawierzenie „woli Bożej".

Państwo Wilde'owie, którzy są małżeństwem od 17 lat, mają dziewięcioro dzieci, wszystkie poniżej dwunastego roku życia. Są właścicielami i prowadzą przedsiębiorstwo betoniarskie w Summerfield, w Karolinie Północnej i jak wspomina Donielle: „Początek tego roku był niezwykle trudny dla Keitha i dla mnie. Biznes, stresy finansowe i nasza jedenastka żyjąca pod tym samym dachem sprawiły, że czuliśmy się wyczerpani. W naszych umysłach byliśmy pewni, że Bóg daje nam wszystko, z czym możemy się uporać.

Jednak niebawem Bóg odsłonił, że miał inne plany. Ponieważ stosowaliśmy metodę naturalnego planowania rodziny, byliśmy bardziej niż lekko zaskoczeni, kiedy odkryliśmy, że znaleźliśmy się w ciąży z naszym dziesiątym dzieckiem. Kiedy już podzieliliśmy się naszą radością i emocjami, zaczęliśmy się zastanawiać, jak Bóg mógł pomyśleć, że możemy poradzić sobie z nowymi obowiązkami. Ale On nigdy nie zawiódł nas przedtem. Zawsze udzielał nam wsparcia w przeszłości i byliśmy przekonani, że tym razem nie będzie inaczej".

Cuda Ręki Bożej

Jako katolicy Wilde'owie wierzyli w obronę świętości ludzkiego życia w każdej jego fazie i dlatego z radością przyjęli niespodziewaną ciążę i oczekiwali urodzin ich dziesiątego dziecka i piątej córki. Próbowali także z wiarą dostrzegać we wszystkim rękę Boga. Donielle mówiła: „Czyż jest lepszy sposób naśladowania Chrystusa niż powtarzanie Jego słów ‚To jest Ciało Moje, które za was będzie wydane', a potem życie tymi słowami w miłości do Niego z radością w naszych sercach?".

Kiedy Donielle przyszła na ginekologiczno-położniczą wizytę w dziewiątym tygodniu ciąży na rutynowe badanie ultradźwiękowe, odkryto dużą bryłę na jej jajnikach. Zdiagnozowany guz okazał się rakiem. Czekając bezpiecznie w ciąży do szesnastego tygodnia, Donielle przeszła operację usunięcia guza. Ona i Keith dziękowali potem Bogu wiedząc, że gdyby nie to maleńkie nowe życie rosnące tuż obok, guz mógłby nigdy nie zostać odkryty!

Droga, jaką wybrali nie była łatwa, ale dla nich, żyjących na codzień „Jezu, ufam Tobie", była czymś, co już znali. „Największym darem, jaki otrzymałam jest moja wiara katolicka", mówi Donielle. „Często dziękuję moim rodzicom za przekazanie mi tej wiary. Przeżywanie milości do mojej wiary nie zawsze było łatwe. Nauczyłam się, że tylko jej pielęgnowanie przynosi owoce".

Jako rodzina Wilde'owie zawsze modlili się razem, zwłaszcza odmawiając modlitwy poranne i wieczorne, kończąc swój dzień konsekracją do Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi. Potem w okresie Wielkiego Postu postanowili odmawiać Różaniec razem każdego wieczora jako część ich modlitw Wielkopostnych. Nawet jeśli często trudno było przebrnąć przez cały Różaniec z dziewięciorgiem dzieci, z których najstarsze miało 12 lat, nie ustawali i wszystko robiło się powoli prostsze.

Po Wielkim Poście kontynuowali wieczorny Różaniec i konsekrację dodając specjalne modlitwy do św. Gianny Beretty Molli i św. Peregryna, a także do św. Antoniego od św. Anny Galvão (1739-1822), kanonizowanego ostatnio brazylijskiego franciszkanina, znanego jako „prawdziwy cudotwórca dla matek w ciąży".

Ich wiara dała im siłę w czasie tych trudnych chwil. Od początku swojej „podroży" byli wspierani przez rodzinę i przyjaciół, a nadprzyrodzona pomoc przynosiła im ulgę.

„Cudowne" dziecko Sylwia Nadzieja

Wilde'owie nie mieli zwyczaju wykrywania płci swojego nienarodzonego dziecka, ale tym razem poczuli potrzebę tego. Wydawało się to konieczne nie tylko dlatego, że pozwalało dzieciom modlić się za nowego członka rodziny po imieniu, ale także dlatego, iż „personalizowało" życie, które Donielle nosiła w sobie.

„Kiedy zostało ustalone, że mamy dziewczynkę, Keith instynktownie wybrał imię Sylwia, nie znając jego znaczenia". Rodzina dowiedziała się później, że św. Sylwia jest nie tylko matką papieża św. Grzegorza Wielkiego, ale jest także patronką matek w stanie błogosławionym. Był to bardzo uspokajający i pocieszający znak. Potem postanowili dać jej na drugie imię Nadzieja – cnota, na której musieli polegać przez następne miesiące.

Lekarze kontynuowali monitorowanie ciąży Donielle, zdecydowani na przyjęcie porodu, jak tylko będzie to możliwe, tak by mogła ona zacząć chemioterapię. Cesarskie cięcie zostało wyznaczone na 6 listopada i kiedy przyszedł ten dzień urodziła się bez komplikacji zdrowa Sylwia Nadzieja, ważąca 3 kg 200 gramów.

Niesamowita wiadomość

Choć wszyscy odetchnęli z ulgą, że poród przeszedł dobrze, wciąż nie było pewne, czy matka, która wybrała „wolę Bożą" i tak bezinteresownie podjęła decyzję o umieszczeniu innego ludzkiego życia ponad swoim własnym, będzie żyła i widziała swoją wzrastającą córeczkę.

Kiedy po kilku dniach Donielle i jej nowonarodzona córka zostały wypisane ze szpitala, nawet lekarze byli zdziwieni, jak dobrze zdrowiała matka. „To jest niespotykane u pacjenta, u którego zaledwie kilka miesięcy temu zdiagnozowano raka w IV stadium", powiedział jeden z lekarzy. Wyniki skanowania jej brzucha nie wykazały żadnych oznak raka.

Skanowanie całego ciała i nowe badania krwi zostały wyznaczone na 21 listopada, żeby ustalić, czy wciąż pozostały jakieś resztki raka. Jeszcze raz przyjaciele i rodzina cieszyli się z wyników badań. Donielle została „oficjalnie" uznana jako „NED" (No evidence of disease) – nie mająca objawów choroby. Badanie było idealne, poziomy krwi były według lekarzy „wyjątkowo dobre".

„Modlitwy zostały wysłuchane!". Donielle napisała email do przyjaciół i rodziny: „Jestem ciągle kompletnie zaskoczona wielkością Boga, Jego miłością i miłosierdziem! Nie mogę pomóc, ale śpiewam ‚Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom!'. Dziękuję wam za wasze modlitwy i ciągłe wsparcie przez te miesiące!".

Przez cały ten czas próby dla państwa Wilde'όw, Donielle upierała się przy bagatelizowaniu heroizmu swojej decyzji, woląc zamiast tego podkreślać przekaz życia i całkowitego zawierzenia Bogu, który nas kocha: „Zdałam sobie sprawę w moim sercu, że Bóg chce dokonywać cudów. My powinniśmy tylko pozwalać Mu na to, dając Mu wystarczającą przestrzeń do pracy i uwalniając się od wszystkiego, co nie pochodzi od Boga, począwszy od strachu, lęku i rozpaczy".

W dzisiejszym świecie tak wielu ludzi woli często dokonywać wyborów zgodnie ze swoimi własnymi korzyściami. Decyzja, jaką podjeli Donielle i Keith, niebezpieczna i potencjalnie zagrażająca życiu, jest aktem odwagi. „Bóg chce przywrócić porządek". Donielle kontynuuje: „Nie zawsze możemy zrozumieć Jego plan, ale musimy ufać i mieć nadzieję w trudnych okolicznościach. Zachować spokój w każdej chwili!".


Nie dla ideologii gender

„Dopełnianie się mężczyzny i kobiety jest kwestionowane przez tak zwaną ideologię gender w imię bardziej wolnego i sprawiedliwego społeczeństwa. W rzeczywistości różnice między kobietami i mężczyznami nie są kwestią ‚przeciwieństwa czy podporządkowania, ale raczej wspólnoty i rozrodczości... zawsze na obraz i podobieństwo Boga'. Bez wzajemnego ofiarowania siebie nikt nie może dogłębnie zrozumieć drugiej osoby".

Papież Franciszek do biskupów Puerto Rico, Radio Watykańskie - 6/8/2015

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com