French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

„Nie musimy wchodzić do Europy, bo w niej jesteśmy”

Napisał Jan Pawel II w dniu środa, 01 styczeń 2003.

 Jan Paweł II, homilia podczas Mszy św. 7 czerwca 1991 r. we Włocławku

Jan Paweł II

 Tylko na Jego [Chrystusa] nauczaniu, na chrześcijańskiej etyce miłości, nawrócenia, prze­bacze­nia można budować przyszłość i nowe mię­dzyludzkie współżycie.

[…] W tym też duchu wypowiadają się biskupi europejscy w orędziu skierowanym do świata z okazji jubileuszowego roku świętego Benedykta, Patrona Europy. Czytamy w tym orędziu między innymi: „Wolność i sprawiedliwość wymagają, aby ludzie i narody mogły rozwijać swoje odrębności. Każdy naród, każda mniejszość etniczna posiada własną tożsamość, własną historię i kulturę. Te szczególne wartości mają wielkie znaczenie dla ludzkiego postępu i po­koju".1 […] Istnieje więc niebezpieczeń­stwo, że zatracenie odziedziczo­nych wartości kulturo­wych może w konse­kwencji doprowadzić także do utraty wiary, zwłaszcza jeżeli nowe warto­ści kulturowe, które się przyjmuje w nowym otoczeniu, po­zbawione są tego chrześcijańskiego charak­teru, którym cechowała się kultura rodzima. […] I jeżeli człowiek zatraci swoją god­ność, wiarę, świadomość narodową tylko dlatego, by więcej mieć, to po­stawa taka musi osta­tecznie prowa­dzić do pogardy dla samego siebie. Natomiast człowiek świadomy swej tożsa­mości płynącej z wiary, z chrześcijańskiej kultury, dziedzictwa ojców i dziadów, zachowa swą godność, znajdzie posza­nowanie u innych i będzie pełnowartościowym członkiem społe­czeństwa, w którym wypadło mu żyć. (Spotkanie z Polonią w Niemczech, 16 listo­pada 1980, Moguncja)

Historia kształtowania się narodów europej­skich rozwija się równolegle z ich ewangelizacją, do tego stopnia, że granice Europy pokrywają się z zasięgiem przenikania Ewangelii. […] trzeba stwierdzić, że tożsamości europejskiej nie można zrozumieć bez chrześcijaństwa i że w nim właśnie znajdują się te wspólne korzenie, z których wyrosła i dojrzała cywilizacja starego kontynentu, jego kultura, jego dy­namika, jego przedsiębiorczość, jego zdolność do konstruktywnej ekspansji także na inne kontynenty; jednym słowem to wszystko, co stanowi o jego chwale.

Jeszcze dzisiaj dusza Europy pozostaje zjed­noczona, ponieważ oprócz tych wspólnych począt­ków żyje wspólnymi wartościami chrześcijańskimi i ludzkimi, takimi jak godność osoby ludzkiej, głębo­kie przywiązanie do sprawiedliwości i do wolności, pracowitość, duch inicjatywy, miłość rodzinna, szacu­nek dla życia, tolerancja, pragnienie współ­pracy i pokoju, które są jej cechami charaktery­stycznymi.

Europa może być zjednoczona z należnym respektem dla wszystkich jej zróżnicowań. (Akt Europejski, 9 listopada 1982, Santiago de Compo­stela)

Jestem głęboko przekonany o tym, że jeśli Europa pragnie odzyskać swą podstawową jed­ność, musi się zwrócić ku tym wartościom, które za sprawą chrześcijaństwa od samego początku kształto­wały się w obrębie jej kultury i w jej spo­łeczności. (Audiencja dla Komitetu Zgromadzenia Parlamen­tarnego Rady Europejskiej do stosunków z parlamentami krajowymi, 17 marca 1988, Rzym)

Wiem, że jesteście wierni pamięci tych, któ­rych nazywacie „ojcami Europy": Jeana Monneta, Kon­rada Adenauera, Alcide de Gasperi, Roberta Schumana. Od tego ostatniego pozwolę sobie zapoży­czyć jedno ze sformułowań głównej idei założycieli: „Służyć ludzkości w końcu wyzwolonej z nienawi­ści i strachu; ludzkości, która po tak długo trwającym rozdarciu uczy się od nowa chrześcijań­skiego braterstwa" (Pour l'Europe, s. 46).

Ceną pokoju jest poszanowanie kulturowej od­rębności każdego z ludów. (Przemówienie do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, 8 października 1988, Strasburg)

To Zgromadzenie (…) słusznie jawi się wa­szym rodakom jako instytucja, która kierować bę­dzie ich przyszłością jako demokratyczna wspól­nota państw pragnących coraz ściślej integrować gospo­darkę, ujednolicić prawodawstwo w wielu dziedzinach, dać swym obywatelom większy za­kres wolno­ści w perspektywie wzajemnej współ­pracy i ubogacania się kultur.

Wspólna struktura polityczna – będąca wyra­zem wolnej woli obywateli Europy i nie zagraża­jąca by­najmniej  tożsamości poszczególnych naro­dów – stanie się w większym stopniu gwarantem równości praw wszystkich regionów, szczególnie w dziedzinie kultury. Zjednoczone ludy Europy nie dopuszczą do dominacji jednej kultury nad innymi, ale popierać będą równe prawo każdego do ubo­gacania pozo­stałych swą

Wa­sza Europa stanie się wolnym stowarzysze­niem narodów, które pozwoli wszystkim korzy­stać z bogactwa swej różnorodności.

Żaden program społeczny nie ustanowi nigdy Królestwa Bożego, to znaczy stanu eschatologicz­nej doskonałości na ziemi. (…) Struktury, jakie nadają sobie społeczeństwa, nie mają nigdy war­tości naj­wyższej; nie mogą też same zapewnić wszystkich dóbr, których pragnie człowiek. W szczególności nie mogą one zastąpić jego sumie­nia ani zaspokoić potrzeby prawdy i absolutu.

Wszystkie prądy myślowe naszego starego kontynentu winny podjąć refleksje nad ponurymi konse­kwencjami ewentualnego wykluczenia Boga z życia publicznego – Boga jako ostatecznego kryterium etyki i najwyższej gwarancji przeciw nadużyciom władzy człowieka nad człowiekiem.

Moją zatem powinnością jest stanowcze głoszenie prawdy, że gdyby religijne i chrze­ścijańskie pod­łoże kultury tego kontynentu zostało pozbawione wpływu na etykę i kształt społeczeństwa, oznacza­łoby to  nie tylko za­przeczenie całego dziedzictwa europejskiej przeszłości, ale i poważne zagrożenie dla  god­nej przyszłości mieszkańców Europy. I to wszystkich – wierzących i niewierzących. (Przemó­wienie w Parlamencie Europejskim, 11 października 1988, Strasburg)

Nasza Ojczyzna – Polska

Przede wszystkim my wcale nie musimy do niej [Europy] wchodzić, bo my w niej jesteśmy. (…) Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzy­liśmy, i tworzyliśmy ją z większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypi­sują patent na europejskość, wyłączność. (Homilia wygłoszona podczas Mszy św., 7 czerwca 1991, Włocławek)

Polacy muszą być dzisiaj mocni wewnętrz­nie, aby oprzeć się fali demoralizacji, jaka do nas dociera z różnych stron pod pozorem no­woczesności i wyzwolenia. To tak zwane „wchodzenie do Europy" nie może się doko­nywać kosztem rezygnacji z praw zdrowego sumienia w imię opacznie rozumianej tolerancji i pluralizmu. Oznaczałoby to dobrowolne pod­danie się nowej formie totalitarnego zniewole­nia – tym niebezpieczniejszej, że przyjętej wła­snowolnie. Przed Kościołem, jako doświadczo­nym wychowawcą sumień ludzkich, stają dzisiaj olbrzymie zadania. (Przemówienie do II grupy Biskupów polskich, 15 stycznia 1993, Watykan)

Toczy się taka bitwa o Polskę. Można powie­dzieć: bitwa o polską duszę, bitwa o charakter na­szego społeczeństwa, naszego narodu, naszego kraju, o kierunek naszej przyszłości – właśnie: z tym Krzyżem czy bez tego Krzyża! (…) Nie mo­żemy zawieść nas samych, nie możemy zawieść także innych, którzy czekają na nas, liczą na nas, że tej bitwy o Polskę nie przegramy! (Audiencja dla pol­skich pielgrzymów, 4 kwietnia 1993, Watykan)

Trzeba znaleźć w sobie tyle siły, by nasz na­ród mógł skutecznie oprzeć się tym tendencjom współczesnej cywilizacji, które proponują odejście od wartości duchowych na rzecz nieograniczonej konsumpcji czy też porzucenie tradycyjnych warto­ści religijnych i moralnych dla kultury laickiej i etycznego relatywizmu. Polska kultura chrześci­jańska, etos religijny i narodowy są cennym rezer­wuarem energii, których Europa dziś potrzebuje, by zapewnić w swych granicach integralny rozwój osoby ludzkiej. (Przemówienie w polskim Parla­mencie, 11 czerwca 1999, Warszawa)

W tym kontekście, mając na względzie przy­szłość Polski i Europy, pragnę zwrócić uwagę na jedno bardzo konkretne zadanie, jakie staje przed wyższymi uczelniami w Polsce, a w szczególności przed krakowskim Uniwersytetem Jagiellońskim. Chodzi o kształtowanie w narodzie zdrowego du­cha patriotyzmu. Wszechnica krakowska zawsze była środowiskiem, w którym szerokie otwarcie na świat harmonizowało z głębokim poczuciem naro­dowej tożsamości. Tutaj zawsze żywa była świa­domość, że Ojczyzna to jest dziedzictwo, które nie tylko obejmuje pewien zasób dóbr materialnych na określonym terytorium, ale nade wszystko jest jedynym w swoim rodzaju skarbcem wartości i treści duchowych, czyli tego wszystkiego, co składa się na kulturę narodu.

Wydaje się, iż dziś, kiedy obserwujemy bu­dzący nadzieję, ale nie wolny od zagrożeń pro­ces jednoczenia się narodów Europy, Uniwer­sytet Jagielloński ze szczególną gorliwością winien podjąć tę tradycję. Jako wyjątkowe środowisko tworzenia narodowej kultury, niech będzie miej­scem kształtowania ducha patriotyzmu – takiej miłości Ojczyzny, która staje na straży jej dobra, ale nie zamyka bram, lecz buduje mosty, ażeby dzieląc się z innymi to dobro pomnażać. Polska potrzebuje światłych patriotów, zdolnych do ofiar dla miłości Ojczyzny i równocześnie przygotowa­nych do twórczej wymiany dóbr duchowych z na­rodami jednoczącej się Europy. (Audiencja dla wspólnoty akademickiej Uniwersytetu Jagielloń­skiego, 11 września 2000, Watykan)

W tym samym duchu Kościół pragnie być obecny również w procesie przygotowania Polski do pełnego zjednoczenia z Unią Europejską. Słuszne jest jej dążenie do tego, aby Polska miała swe należne miejsce w ramach politycznych i eko­nomicznych struktur zjednoczonej Europy. Trzeba jednak, aby zaistniała w nich jako państwo, które ma swoje oblicze duchowe i kulturalne, swoją nie­zbywalną tradycję historyczną związaną od zara­nia dziejów z chrześcijaństwem. Tej tradycji, tej narodowej tożsamości Polska nie może się wy­zbyć. Stając się członkiem Wspólnoty Europej­skiej, Rzeczpospolita Polska nie może tracić niczego ze swych dóbr materialnych i ducho­wych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków.  (Przemówienie do ambasa­dor Rzeczypospolitej Polskiej, 3 grudnia 2001, Watykan)

Uczyńcie wszystko, co w waszej mocy, ażeby polska wieś mogła wchodzić w struktury zjednoczonej Europy z godnością, zasobna materialnie i bogata duchem. (Przemówienie do delegacji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiej­skiego w Warszawie, 11 stycznia 2002, Watykan)

Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie, które od wieków przyna­leży do Europy, znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale wzbogaci swoją tradycję, ten kontynent i cały świat. (Przemówienie pożegnalne na lotnisku, 19 sierpnia 2002, Kraków-Balice)

O narodach

Kierujące się swoim interesem wielkie mocar­stwa nie mogą zmuszać małego państwa do odgry­wania roli satelity, eksploatowanego przez zewnętrzne siły, nie wolno im go niszczyć jako narodu swobodnie kierującego zbiorowym losem osób, które go współtworzą, nie mogą wreszcie narzucać jego obywatelom jarzma obcej władzy. Każdy rząd, który pragnie bronić własnej autono­mii, winien zatem angażować się w obronę nie­podległości innych narodów. Doprowadzi to z pewnością do umoc­nienia stabilności politycznej i demokracji na całym kontynencie, do jakże po­trzebnego utrwalenia pokoju między ludźmi i naro­dami.

Narody są bowiem przede wszystkim wspól­notami ludzkimi, złożonymi z żywych mężczyzn i kobiet, którzy myślą, modlą się i razem pracują, zachowując prawa dobrowolnie przyjęte, i którzy ze swej natury posiadają pewne niezbywalne prawa i obowiązki.  (Spotkanie z korpusem dyplo­matycznym, 5 września 1993, Wilno)

Wzajemna akceptacja między narodami oznacza poszanowanie praw innych narodów. Narody wielkie i małe powinny cieszyć się takimi samymi prawami. Jeżeli zabraknie tego wzajem­nego posza­nowania praw, powstaje ryzyko, że powrócimy znów do tego, od czegośmy odeszli, bo w naszym stuleciu widzieliśmy już, jak można deptać prawa człowieka i narodów.

Jeśli chcemy wejść do nowej Europy – spra­wiedliwej, godnej własnych tradycji, chrześcijań­skich ko­rzeni – musimy ponownie głęboko rozwa­żyć te dwa porządki: prawa osób i prawa narodów. (…) po tylu dziesięcioleciach ludzkich cierpień, indywidualnych i zbiorowych, chcemy wejść w epokę wzajem­nego szacunku, szacunku wielkich wobec małych. Wszyscy mają prawo do sza­cunku. Zwłaszcza najmniejsi muszą mieć pew­ność, że ich suwerenne prawa będą respekto­wane.

Nie może znów zapanować lęk przed silniej­szymi i większymi. Ci ostatni zaś nie tylko nie ­winni budzić lęku w mniejszych i słabszych, ale sami winni gwarantować poszanowanie ich praw. (…) pragnę prosić wszystkich braci współ­two­rzących wielką europejską rodzinę, by szu­kali środków, które stworzą międzynaro­dowe gwa­rancje dla sprawiedliwego ładu na naszym kon­tynencie. (…) proszę o to także in­stytucje spo­łeczne, euro­pejskie, a zwłasz­cza sa­mych Eu­ropej­czy­ków, narody, rządy. To jest wspólne do­bro naszego kontynentu, któ­rego nie wolno znisz­czyć. (Reflek­sje na temat podróży do trzech krajów bał­tyckich, 5 wrze­śnia 1993, Tallin)

Europa ducha

Nowi politycy nazbyt ograniczyli swoje pole widzenia, podczas gdy ojcowie założyciele mieli wizję dalekosiężną, pełną, integralną. (…) Nie myśleli o jedności jedynie w kategoriach ekono­micznych i politycznych, ale również kulturalnych i duchowych. Dziś odnoszę wrażenie, że wszystko sprowa­dzono do wymiaru ekono­micznego. W tej sytuacji Kościół i Papież wraz z biskupami stają wobec wiel­kiego zadania i trud­nego wyzwania: obrona i uwydatnienie innych wymiarów i innych wartości, często­kroć zapomnia­nych. (Fragment wywiadu dla dziennika „La Stampa", 2 listopada 1993, Rzym)

Również i niewierzącym potrzebna jest nauka społeczna Kościoła, zawierająca podstawowe zasady prawa naturalnego.

Odnosi się to także do jedności Europy, która nie może oznaczać jedynie wspólnoty interesów materialnych. Jej fundamentem jest porozumienie co do celów i podstawowych ideałów, wspólne dziedzictwo kulturowe i – z pewnością nie na ostatnim miejscu – jedność ducha i serc. Bez wiary chrześcijańskiej Europie zabraknie du­szy. My, chrześcijanie jesteśmy powołani, by troszczyć się o ducha, który zjednoczy i ukształtuje Europę przyszłości. Jest to wielkie wyzwanie i wielka od­powiedzialność, którą chcemy i powinniśmy przy­jąć poważnie, aby znieść dzie­lące nas granice. (Msza św. na lotnisku wojsko­wym, 22 czerwca 1996, Paderborn)

Do prawdziwego zjednoczenia kontynentu europejskiego droga jeszcze jest daleka. Nie będzie jedności Europy dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewange­lią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkła­dem w rozwój dziejów ludów i narodów. (…) Zrąb tożsamości europejskiej jest zbudowany na chrze­ścijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej właśnie chrześcijań­skiej samoświadomo­ści. (…) Na Ewangelii kła­dziono podwaliny duchowej jedności Europy. (…) Bez Chrystusa nie można budować trwałej jed­ności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy, i od wielkiego bogactwa minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudo­wanie „wspólnego domu" dla całej Europy, jeśli za­braknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połą­czonych spoiwem soli­darnej miłości społecz­nej będącej owocem miłości Boga? (Homilia podczas Mszy św. z oka­zji 1000-lecia śmierci św. Wojciecha, 3 czerwca 1997, Gniezno)

Dlatego Kościół przestrzega przed redukowa­niem wizji zjednoczonej Europy wyłącznie do jej aspektów ekonomicznych, politycznych oraz przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego modelu życia. Nową jedność Eu­ropy, jeżeli chcemy, by była ona trwała, winniśmy budo­wać na tych duchowych warto­ściach, które ją kiedyś ukształ­towały, z uwzględ­nieniem bo­gac­twa i różnorodności kultur i tradycji poszcze­gólnych na­rodów. Ma to być bo­wiem wielka Europejska Wspólnota Ducha. Rów­nież w tym miej­scu pona­wiam mój apel, skie­rowany do starego konty­nentu: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi!" (Przemó­wienie w polskim Parla­men­cie, 11 czerwca 1999, War­szawa)

Niechaj zatem wzrasta Eu­ropa, niech się roz­wija jako Eu­ropa ducha, idąc śladem swojej naj­lepszej tradycji, której naj­wznioślej­szym wyrazem jest właśnie świętość. Jed­ność kon­ty­nentu, doj­rzewająca stop­niowo w ludz­kiej świadomo­ści i nabie­rająca coraz bar­dziej wy­razistych kształtów rów­nież na płaszczyź­nie poli­tycznej, otwiera nie­wąt­pliwie rozległe per­spektywy nadziei.

Aby zbudować nową Europę na trwałych fun­damentach, nie można jedynie odwoływać się do interesów ekonomicznych, które czasem łączą, kiedy indziej jednak dzielą, lecz trzeba się oprzeć na autentycznych wartościach, mających pod­stawę w powszechnym prawie moralnym, wszcze­pionym w serce każdego człowieka. Gdyby Europa mylnie utożsamiała zasadę tolerancji i szacunku dla wszystkich z obojętnością etyczną i sceptycy­zmem wobec nieodzownych wartości, weszłaby na niezwykle niebezpieczną drogę, na której prędzej czy później pojawiłyby się pod nową postacią naj­bardziej przerażające widma z jej przeszłości.

Wydaje się, że kluczową rolę w zażegnaniu tej groźby znów odegra chrześcijaństwo, które nie­strudzenie wskazuje ludziom horyzont ideałów. (List Apostolski ogłaszający św. Bry­gidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża Współpatronkami Europy, 1 października 1999, Watykan)

 Dokonuje się nowa faza procesu integracji Europy oraz jej głęboka ewolucja w kierunku spo­łeczności wieloetnicznej i wielokulturowej. Dla­tego razem z wami, czcigodni bracia, słowami orędzia końcowego Synodu wyrażam nadzieję, że Europa, przyj­mując postawę twórczej wierności swojej tradycji humanistycznej i chrze­ścijańskiej, będzie umiała zagwarantować prymat wartości etycznych i duchowych. Ta nadzieja rodzi się z „głębokiego przekonania, że nie uda się zapew­nić Europie prawdziwej i owocnej jedno­ści, jeśli nie zostanie ona oparta na jej funda­men­tach duchowych". (Homilia na zakończenie Sy­nodu Biskupów, 23 października 1999, Waty­kan)

Konstytucja europejska

Karta podstawowych praw opracowana przez Unię Europejską jest kolejną próbą stworzenia – na początku nowego tysiąclecia – syntezy funda­mentalnych wartości, które mają kształtować współistnienie narodów europejskich. Kościół z żywym zainteresowaniem śledził przebieg prac nad tym dokumentem. Nie mogę w związku z tym ukryć rozczarowania faktem, że tekst Karty nie zawiera ani jednej wzmianki o Bogu, który ską­dinąd jest pierwotnym źródłem godno­ści czło­wieka i jego fundamen­talnych praw. Nie wolno zapominać, że właśnie odrzu­cenie Boga i Jego przykazań dopro­wadziło w ubie­głym stuleciu do powstania bałwo­chwalczych tyranii, które krzewiły kult rasy, klasy społecznej, państwa, narodu czy partii, odrzucając kult Boga żywego i prawdziwego.

Mimo wielu chwa­lebnych wysiłków przygoto­wany tekst europejskiej Karty nie zaspokoił słusz­nych oczeki­wań wielu ludzi. Odważniejsza mogła być zwłasz­cza obrona praw osoby i rodziny. W pełni uzasadniona jest bowiem troska o należytą ochronę tych praw (…) W wielu krajach eu­ropej­skich są one zagrożone na przykład przez politykę sprzyja­jącą aborcji, pra­wie wszędzie le­galnej, przez po­stawę coraz bar­dziej tolerancyjną wobec eutanazji, a ostatnio przez pewne projekty ustaw regulują­cych kwestię tech­nologii genetycz­nych, ale nie re­spektujących w dostatecznej mie­rze ludzkiej god­ności człowieka, jeśli potem samo prawodaw­stwo jawnie jej zaprze­cza. (Prze­słanie z okazji 1200. rocz­nicy koronacji Karola Wielkiego, 14 grudnia 2000, Watykan)

Religia chrześci­jańska została zepchnięta do prywatnej sfery życia człowieka. Czyż z tego punktu widze­nia nie jest zna­mienny fakt, że z Karty Eu­ropej­skiej wy­kreślono jakie­kol­wiek bez­po­średnie odnie­sienie do religii, a więc także do chrze­ścijań­stwa? Wyrazi­łem ubole­wanie z tego po­wodu, gdyż uwa­żam, że jest to postępowa­nie antyhistoryczne i uwłaczające oj­com nowej Eu­ropy, wśród któ­rych szczególne miej­sce zaj­muje Alcide De Gasperi.

Stary konty­nent po­trzebuje Jezusa Chry­stusa, by nie zagubić swej duszy i nie utracić tego, co w przeszłości uczyniło go wielkim i co jeszcze dziś czyni zeń przedmiot podziwu innych narodów.

Dziś Kościół ze wznowioną energią ukazuje [wartości chrześcijańskie] Europie, która może ulec relatywizmowi ideologicznemu i nihili­zmowi moralnemu, gdy zło nazywa dobrem, a dobro złem. Mam nadzieję, że Unia Europejska będzie umiała zaczerpnąć nowe energie ze swego chrześcijańskiego dziedzictwa i udzielić właści­wych odpowiedzi na coraz to nowe pytania, jakie pojawiają się przede wszystkim w dziedzinie etyki. (Do uczestników III Międzynarodowego Forum Fundacji im. Alcide De Gasperiego, 23 lutego 2002, Watykan)

Wiem, że rozważa się stosowność nadania Unii konstytucji. W związku z tym ważne jest, aby coraz wyraźniej były określane cele zjed­noczonej Eu­ropy, jak i war­tości, na któ­rych ma się ona opie­rać. Dlatego ze smutkiem przyją­łem wia­domość, że wspólnoty wie­rzących nie zostały wyraź­nie wymienione wśród uczestni­ków refleksji nad „konwencją", uchwaloną w ubiegłym mie­siącu podczas spotkania na szczycie w Laeken. Spy­chanie na mar­gines religii, które wniosły i nadal wnoszą swój wkład w rozwój kultury i humanizmu – dających Eu­ropie słuszny powód do dumy – jest dla mnie przejawem niespra­wiedliwości, a zarazem obrania błędnej per­spektywy. (Prze­mówienie papieskie do korpusu dyplomatycznego akredyto­wanego przy Stolicy Apostolskiej, 10 stycznia 2002, Watykan)

Jan Paweł II

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com