French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Nieruchomości banków nie kosztują ich nic!

w dniu czwartek, 01 marzec 2012.

Przez tworzenie pieniędzy z NICZEGO banki stają się właścicielami WSZYSTKIEGO

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego najpiękniejsze budynki w wielkich miastach są zawsze siedzibami banków? Odpowiedź brzmi: ponieważ nic ich nie kosztują. Banki po prostu honorują swoje własne czeki! Oto wyjaśnienie, jakiego udziela Colin Barclay-Smith w swojej książce.

Stwierdziliśmy, że przeważająca część pieniędzy wchodzi do obiegu jako dług wobec ban­ków. Powiedzieliśmy: „przeważająca część". Jedynymi pieniędzmi nie pochodzącymi z długów wobec banków są pieniądze, które banki wydają na siebie. Wszystkie pieniądze, które bank wy­daje na swoje potrzeby, czy będą to pensje pracowników, czy koszty zakupu placów, budynków, papiery giełdowe, druki, reklama, materiały biurowe itd., wszystkie tego typu wydatki wprowa­dzają do obiegu pieniądz nie obciążony kosztami zadłużenia.

Zajmijmy się najpierw stwierdzeniem, że banki opłacają nabytki, ubezpieczenia, reklamę dzięki zwykłemu uznawaniu własnych czeków. Rozpatrzmy przypadek nabycia przez bank jakiejś nieruchomości. Najpierw bank wystawia na siebie czek. Ten czek zostaje wpłacony na czyjeś konto – powiedzmy w jakimś innym banku. W ten sposób depozyty bankowe ulegają zwiększe­niu.

Dla wyrównania tego zakupu, w bilansie banku zostaje zwiększona wartość bankowych akty­wów na koncie nieruchomości. Technika księgowania polega na obciążeniu sumą zakupu konta nieruchomości i dodanie do tego samego konta wartości nabytku.

W podobny sposób bank może nabywać akcje czy państwowe papiery wartościowe. Płaci za nie wystawionym na siebie czekiem i od razu suma czeku i nabytku zostają zaksięgowane pod „winien" oraz „ma" konta papierów wartościowych.

Można by oczywiście twierdzić, że bank płaci za swoje nabytki z zysków czy z rezerw. Jed­nakże takie wyobrażenie jest równie złudne jak fikcja, że bank pożycza swoje depozyty. Żaden wydatek banku nie narusza ani zysków, ani rezerw, ponieważ bank faktycznie niczego się nie wyzbył.

Zupełnie inna jest sytuacja, gdy nieruchomość kupuje jakaś osoba. Koszt nierucho­mości zostaje zaksięgowany na jej rachunku bankowym po stronie „winien". Osoba ta, pomimo że nabyła prawa własności, ma obniżone o tę sumę konto w swym banku. Nato­miast w przypadku nabycia nieruchomości czy papierów wartościowych, czy czegokol­wiek, przez bank, koszt tej transakcji sprowadza się tylko do zaksięgowania go we wła­snych rejestrach.

Jak zauważył Hawtrey, były podsekretarz stanu w brytyjskim Ministerstwie Skarbu, w swej książce Art of Central Banking (Sztuka centralnej bankowości): „Inni pożyczkobiorcy nie po­siadają owej mistycznej władzy tworzenia środków płatniczych z niczego".

Można by tu wysunąć zarzut, że jeśli bank „A" kupił nieruchomość, a jego czek został zdepo­nowany w banku „B", tamten może odmówić współpracy. Istnieje oczywiście taka możliwość. Sytuację tę reguluje jednak wymiana bilansów z innymi bankami. Jeśli banki harmonijnie współ­pracują ze sobą (jak to faktycznie ma miejsce), mogą zaspokajać swe potrzeby i nabywać ak­tywa, bez poniesienia żadnych faktycznych kosztów.

Może to pomóc Czytelnikowi zrozumieć, jakim sposobem banki mogły wejść w posiadanie najdroższych placów w miastach i pobudować tak okazałe budynki. Większość głównych banków metropolii to piękne budynki, od parteru po dach wykładane marmurem, w których skromny ciu­łacz czuje, że wypada mu zdjąć kapelusz, w milczącym podziwie i lęku, w atmosferze uświęco­nego bogactwa i władzy. Obecnie znamy już jej sekret.

Colin Barclay-Smith

Przełożył Szczęsny Górski

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com