French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Notatki o patriotyzmie

w dniu czwartek, 01 październik 2015.

Często zastanawia mnie, dlaczego tak wiele osób z tzw. intelektualnych elit (ciągle wszak posługujących się polskim językiem!) jest co najmniej niechętnych polskości; bywa, iż mniej lub bardziej ostentacyjnie manifestuje nawet swoją wobec niej pogardę. (Bo tu obskurantyzm, Ciemnogród, parafiańszczyzna…). Ten w rzeczywistości pseudointeligencki grymas niechęci, uważam, w jakimś istotnym stopniu profiluje współczesną polską kulturę, tak naprawdę pozbawiając ją należnej powagi, głębi, niepowtarzalności i znaczenia. Na niczym się dziś tak szybko nie robi kariery jak na deklarowaniu co najmniej dystansu wobec katolicyzmu i polskości. Tu najłatwiej jest zdobyć poklask rozmaitych „autorytetów" ogłaszających i rozgłaszających wszem i wobec, że „polskość to nienormalność", i że „Polacy muszą się wyrzec swojej polskości". A że tak jest, wystarczy włączyć telewizor, uważnie przyjrzeć się edukacyjnym programom, spojrzeć na pierwsze strony tabloidów, zobaczyć na co przyznaje się granty w ministerstwach, fundacjach, przyjrzeć się dorobkowi laureatów „prestiżowych nagród"… „Taniec z gwiazdami" (a dotyczy to także życia literackiego, teatralnego, plastycznego) to dziś polskie Wesele – i tyle niektórym wystarczy.

٭

„Na pytanie'kim jesteś?', człowiek odpowiada nazwiskiem wskazującym ojcowski dom. Na to samo pytanie naród odpowiada, pokazując swoją kulturę. Kultura jest domem narodu. Brak przynależności do ojcowskiego domu sprawia, że człowiek ma kłopoty z tożsamością swojej osoby. Brak przynależności do kultury powoduje, że kłopoty ze swoją tożsamością ma także naród.

Ojcowski dom człowiek buduje razem z najbliższymi sobie osobami. W domu, w którym urodziliśmy się i w którym nieustannie rodzimy, w domu, w którym dziedziczymy nazwisko będące znakiem naszej godności poczyna się ojczyzna. Budujemy i zamieszkujemy ojczyznę tak, jak budujemy i zamieszkujemy swoje małżeństwa, swoje rodziny, swój naród".

(Stanisław Grygiel, Ojczyzna jest zawsze trochę dalej)

٭

Refleksję nad patriotyzmem zwykliśmy wiązać nade wszystko ze zobowiązaniami, które idą od przeszłości: od zapisanych w kulturze, a więc stanowiących między innymi o kulturowym uposażeniu jednostek i wspólnot, doświadczeń naszych przodków (praca ducha, kultura pracy fizycznej, obyczaj, ba, sposób wojowania nawet…), choć przecież patriotyzm to także sprawa głęboko złączona zarówno z naszym tu i teraz, jak i z naszym jutrem jednocześnie, i z wiecznością przecież…

Wiele się dziś robi, aby słowo patriota kojarzyło się wyłącznie z człowiekiem „wstecz obróconym", za siebie jedynie patrzącym. On to, sugerują wpływowe media, na okoliczność narodowych świąt i rocznic wyciąga ze schowka wyblakłe sztandary, odkurza pamiątki po przodkach, poleruje wyszarzałe godła – i w ten sposób, sugerują, traci żywy kontakt ze swoją doraźnością, i zaprzepaszcza swoje jutro.

Patriotyzm mądrze pojmowany i praktykowany to są również sprawy wiążące się z natchnioną oraz ciężką pracą serca i rozumu – dla osobowego wzrastania człowieka; to życie depozytem tych wartości, które umożliwiają prawdziwe ubogacanie się osób, aby się spełniały – także dla innych i z innymi. Mamy żyć uczynkami, które wedle rozeznań naszego serca i rozumu zasługują, czy mogłyby zasługiwać na pamięć i przetrwanie – bo bez nich coś istotnego byłoby się w nas unieważniło, zaprzepaściło, zostałoby wydane na pastwę nijakości. Ojczystość jako dar i zadanie jest zawsze co najmniej trochę dalej niźli nasze tu i teraz; a zaś to najważniejsze „dalej", które wszak w każdej chwili nas zagarnia i zobowiązuje, trzeba by pisać dużą literą, gdyż Ono ma twarz Tego, który nas do życia powołał i na nas czeka; albowiem „Wszystko jasne i przejrzyste – jak mówi Psalm – jest pod spojrzeniem Jego".

٭

„Powtarzamy tu jeszcze: jednym z najważniejszych składników patryotyzmu, jednym z najkonieczniej związanych z nim obowiązków, jest: odkrywanie prawdy i odważne jej ukazywanie – ukazywanie jej wtedy nawet, gdy ukazującego spotkać może istotne, nie zaś rzekome, zapoznanie. (…) Zdobywa się ona [prawda] ciężkim trudem umysłowym i moralnym; trudem myśli, sięgającej na dno i we wszystkich kierunkach społecznej natury i społecznego życia; trudem serca, które smutne zjawiska widzi z boleścią, odsłania je z boleścią, a pomimo wszystko kochać nie przestaje i nawet boleść ową przenosi dla tego właśnie – że kocha".

(Eliza Orzeszkowa, Patryotyzm i kosmopolityzm)

Ojczyzna w polszczyźnie, choć pochodzi od słowa ojciec, i jest związana z ojcowizną, to jednocześnie jest słowem rodzaju żeńskiego: to Matka, Polska, Macierz, czyli: rodzicielska pełnia, wspólnota daru…

٭

Język, mowa jest glebą i osoczem naszej duchowości. Co to znaczy, że jeszcze po polsku mówimy? To znaczy, że od tej duchowej realności, jaką jest język, idzie też jakieś niezwykle ważne zobowiązanie: dla dobrego życia dzisiaj, dla naszego i naszych dzieci jutra, dla tych wszystkich, którzy po nas przyjdą.

٭

Jest coś takiego, jak utajona, zawarta w języku jego własna mądrość; mądrość związana z dziejami spożytkowującego ów język człowieka. (Norwid coś o tym wiedział). Nie wyznacza jej, ani też w prosty sposób nie organizuje gramatyka, nie mierzy się też jej wartości ilością rejestrowanych przez słowniki słów, lecz zdaje się ona organicznie związana z doświadczeniami korzystających z owego języka osób i zbiorowości; tam ich obolałości, szczęścia, tęsknoty, upadki… To wszystko decyduje o żyzności, albo raczej życiodajnej plenności ojczystej mowy, której nic nie zastąpi. Z ducha polszczyzny, z jej historycznego dziania się i dziejowego nadania, z tego, co założycielskie w niej, źródłowe – rodziła się i rodzi polskość. A gdzie te źródła? Dla mnie dwa są najważniejsze: ów cud nad cudami, czyli pierwsze zapisane polskie zdanie „day ut ia pobrussa a ti poziway" z Księgi henrykowskiej i Bogurodzica; przyglebny i życiodajny sens ludzkiego braterstwa w pierwszym, i jego duchowe wyskrzydlenie pod błogosławieństwem Niebios w drugim tekście; praca i modlitwa.

٭

„Każdy, kto wchodzi w krąg polskości, musi mieć świadomość, że tutaj wszystko zaczęło się od chrztu. Od chrztu katolickiego, bo tylko taki wtedy był. Tu wszystko zaczyna się od świętego Wojciecha; język, literatura, kultura, stosunki między ludźmi – wszystko jest przez chrześcijaństwo formowane. Jest lekkomyślnością atakowanie swego najistotniejszego dziedzictwa. Być może wielu ludzi nie bardzo sobie z tego zdaje sprawę".

(Paweł Hertz, Polskość jako wspólnota otwarta)

٭

Polskość to zarazem jakaś zdumiewająca jednoczesność doświadczenia historii i doświadczenia transcendencji; bój o Ojczyznę i bój o Niebo. Myślę, że inaczej się nie da. Triada: Bóg – Honor – Ojczyzna zdaje się streszczać je wszystkie. (Moja przyjaciółka Hania Solway miast honoru chętnie wstawiłaby słowo „własność" – i w jakimś sensie, po doświadczeniach tylu wieków, a także przytomnie widząc, co się dziś w naszym kraju dzieje – ma rację).

٭

Kultura narodowa, która w rodzie, a najpierw w rodzinie ma swój naturalny początek, współtworzy dom wartości, w którym dojrzewa człowiek – a dojrzewa w nim nie tylko poprzez odniesienia do osób ów dom zamieszkujących, ale i poprzez relacje z tymi, co inne domostwa zamieszkują (a tam wszak też nieco inne wspólnoty doświadczeń); i poprzez to nade wszystko, co się staje pomiędzy nim a światem sytuowanym zazwyczaj wysoko: ponad dachem niebios.

٭

Emblematy polskości: ryngraf z Matką Bożą i dwie skrzyżowane pod nim szable; to one wyznaczały ikoniczne centrum polskiego dworu, tej – mimo rozmaitych klęsk i zawirowań – reduty polskiego obyczaju i polskiej duchowości.

٭

W kulturze ludu także zawsze jest się „skądś" – i to „skądś" współtworzy osobową tożsamość człowieka, a tę zaś wyraża jego mowa, obyczaj, pragnienie bycia szczęśliwym, tęsknota… Zabrać polszczyźnie to, co w niej ludowe, to pozbawić ją jakiegoś istotnego aspektu jej żywotności, a więc i przyszłości zarazem.

٭

Jeśli na murach domu pojawiają się coraz większe rysy i spękania, to znak, że zagościły w nim gnuśność i rutyna, i że czas wziąć się za sprawdzanie stanu fundamentów, dachowej więźby, a nade wszystko – duchowego uposażenia nas, ów dom zamieszkujących.

Piękna to cecha: gościnność, ale równie ważna: roztropność, a to również znaczy: wiedzieć, kiedy podziękować za wizytę tym, którzy zapominają, iż są tu tylko gośćmi, dla których wszak otwarto drzwi i serca, a zaś im (przybyszom) nie godzi się nadużywać owej gościnności.

٭

Nomadzi mają schronienia, a domostwa ci, dla których jedynie przystanąć w drodze – to za mało.

٭

Czym dzisiaj dla nas naród? Kto jeszcze, jak niegdyś Roman Dmowski, może powiedzieć „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie"? Mówią niektórzy, iż za czasów, kiedy ten wybitny myśliciel i polityk pisał swoje Myśli nowoczesnego Polaka, było jeszcze gorzej, gdyż Rzeczpospolita istniała jedynie w sercach garstki rodaków, a świadomość narodowa z trudem budziła się wśród chłopstwa i miejskiego proletariatu. A jednak wtedy było można, a dziś… Trzeba by przemyśleć, co znaczyły i znaczą słowa Norwida „Naród jest to najstarszy po Kościele obywatel". W każdym razie naród to jest to wszystko, co w porządku naturalnym bierze się z rodu, z rodzicielskiej wspólnoty, a więc z rodziny przede wszystkim; to w tej ostatniej (i o nią jednocześnie!) toczy się jedna z najdramatyczniejszych walk w obrębie naszej łacińskiej cywilizacji.

٭

Rozliczani i zbawiani będziemy pojedynczo (jako osoby właśnie, nie zaś gromadnie, hurtem), lecz wartość tego, co w nas osobowe, kształtuje się niemal zawsze w relacji do innych osób, i one też będą miały udział w określaniu prawdy o nas samych – i biada tym, którzy będą mogli przedstawić jedynie swój egoizm, i nic więcej. Biblia mówi, że nie tylko pojedynczy ludzie, ale i narody mają swoich aniołów-stróżów. „Osoba ludzka – pisze Stanisław Grygiel – wyraża się na różne sposoby. Każda przyjaźń, każde małżeństwo, każda rodzina i każdy naród są niepowtarzalne i nie tworzą się przypadkowo. Ale osoba, która w nich się rodzi i staje się osobą, jest pierwsza".

٭

„Ludzie muszą kochać i być wierni swojej rodzinie i swojemu narodowi, aby nie doszło do ich rozpadu. Muszą uważać to, co mają, za dobre, aby byli zadowoleni. Ojciec musi woleć swoje dziecko od innych dzieci, obywatel musi woleć swój kraj od innych krajów. Dlatego powstają mity – aby uzasadnić te preferencje. Człowiek potrzebuje swojego miejsca oraz poglądów, które odegrają rolę punktów orientacyjnych".

(Allan Bloom, Umysł zamknięty)

٭

Zatem i do Ojczyzny odnosi się wyznanie, które stanowi warunek każdej miłości, każdego głębszego uczucia: „Dobrze, że jesteś". Co z tego wynika?

Do czego zobowiązuje? Do czego nas rodzi owo „Dobrze, że jesteś"?

Kazimierz Nowosielski

Prof. dr hab. Kazimierz Nowosielski jest wybitnym polskim poetą, eseistą i profesorem polonistyki Uniwersytetu Gdańskiego.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com