French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

od długu do dobrobytu cz. 10

Napisał J. Crate Larkin w dniu sobota, 01 marzec 2003.

Mniej pieniedzy w naszych portfelach

James Crate Larkin

Z punktu widzenia kupującego, ceny deta­liczne docierają do nas obciążone wszystkimi kosztami produkcji i dystrybucji. Włączają one spłatę pożyczek bankowych, odsetki, koszty amortyzacji zakładu i wyposażenia i wszystkie inne koszty produkcji. Za wszystkie te koszty musimy zapłacić w cenie detalicznej, kiedy kupujemy to­wary. Na to, by je kupić mamy dostępny jako SIŁĘ NABYWCZĄ tylko mały strumień biletów zakupu, które docierają do nas jako pensje, wynagrodze­nia, dywidendy i zyski. Im więcej pożyczamy z systemu bankowego na produkcję bogactwa, tym bardziej poszerza się luka między siłą nabywczą i cenami. A w międzyczasie dług wzrasta, osiągając kolejne szczyty.1

Opóźnienie

Gdyby jednak ta luka istniała zawsze, dla­czego nie mielibyśmy odczuć jej wcześniej? Dla­czego skutki chronicznego opóźnienia siły nabyw­czej stały się tak widoczne dopiero ostatnio?

Właśnie słowo wcześniej wskazuje odpowiedź na to pytanie. Jest to w wielkiej mierze sprawa CZASU. Słowo „chroniczny" pochodzi z greckiego słowa oznaczającego „czas". Przepływ pieniędzy w zamian za towary i usługi zabiera czas. Obserwo­waliśmy tylko jeden przekrój tego przepływu w fa­bryce radioodbiorników. Przepływ jest jednak nie­przerwany, tak jak i sam czas. Nigdy nie ustaje. Kiedy wyjdziemy poza ten przekrój i uwzględnimy dłuższy okres czasu, zobaczymy tę samą sytuację powtarzaną wciąż od nowa.

W każdym momencie, jak widzieliśmy to w fa­bryce radioodbiorników, koszty „K" są MNIEJSZE niż suma cen „K" plus „B", tak że w danym okresie czasu suma cen (K plus B) musi być zawsze więk­sza niż całkowita siła nabywcza kupujących (K). Wypłaty pieniędzy dla indywidualnych konsumen­tów, którzy wydają je na zakupy zawsze nie nadą­żają za cenami towarów, jakie klienci chcą kupić. A na dodatek, im większy okres czasu tym większe opóźnienie.

Kiedy wrócimy z fabryki radioodbiorników do producenta jej maszyn, zobaczymy tę samą sytu­ację, którą widzieliśmy w fabryce. A kiedy cofniemy się jeszcze dalej do odlewni, która wykonuje części do maszyn, a nawet do kopalni rudy żelaza, znowu mamy do czynienia z tą samą sytuacją. Wzdłuż całej drogi ilość pieniędzy rozprowadzanych przez przemysł jako siła nabywcza jest mniejsza niż cena skończonego produktu. U korzeni tego leży czynnik czasu. Pozostawanie siły nabywczej w tyle za cenami jest opóźnieniem w czasie. Czas i pie­niądz wzięte razem dają nam „wskaźnik przepływu pieniądza". Wskaźnik przepływu wypłat pienięż­nych dla kupujących zawsze nie nadąża za wskaźnikiem przepływu cen towarów.

Wzdłuż całej drogi

W każdym danym momencie istnieje niedobór siły nabywczej niezbędnej do zrównoważenia cen i niedobór ten coraz bardziej narasta. Przepływ kosztów do ceny zaczyna się od pierwszego pro­ducenta i rozwija się do ceny detalicznej, którą klienci muszą zapłacić za zakupione towary. To­wary te dążą do przepływu przez gospodarkę po linii prostej od producenta surowców do konsu­menta. Potrzeba czasu, żeby przenieść towary z jednego stopnia na drugi. Na każdym stopniu wzdłuż linii wszystkie koszty związane z tym stop­niem plus rozsądny zysk dodawane są do ceny towarów. Jako klienci musimy zapłacić za sumę wszystkich tych kosztów. Mamy jednak do wydania tylko wypłaty „K" i dlatego, gdy towary trafiają na rynek nigdy nie jesteśmy w stanie zapłacić „K" plus „B" – ceny towarów, jaka jest wymagana. Nawet jeśli nie zostaną dodane żadne zyski, zawsze brakuje nam siły nabywczej.2

Znaczenie tego nienadążania siły nabywczej konsumentów za przepływem cen jest szczególnie widoczne, kiedy bierzemy pod uwagę czas wypro­dukowania i dystrybucji każdego artykułu. Możemy założyć na przykład, że do złożenia radia z surow­ców i ukończenia jego konstrukcji w fabryce pro­ducenta potrzebujemy ośmiu tygodni. Tydzień później producent sprzedaje radio hurtownikowi. W końcu za następny tydzień radio zostaje sprze­dane kupcowi detalicznemu, który jest teraz gotów dostarczyć je klientowi. Na każdym etapie wzdłuż tej dziesięciotygodniowej linii produkcji i dystrybu­cji, pensje i wynagrodzenia (koszty K) wypłacane są konsumentom. Zarobki wypłacane w czasie pierwszego tygodnia wydawane są na jedzenie, ubranie i mieszkanie w ciągu drugiego tygodnia, zarobki wypłacane w czasie drugiego tygodnia wy­dawane są w ciągu trzeciego tygodnia i tak dalej, aż do ostatniego dziesiątego tygodnia, kiedy radio dociera do kupca detalicznego. W każdym punkcie wzdłuż linii, wypłaty zarobków (K) wyda­wane są wkrótce po ich otrzymaniu. Jednak na każdym stopniu koszty (K plus B) stopniowo gro­madzą się i kiedy radio dociera do kupca detalicz­nego więk­szość zarobków i wynagrodzeń, za które musi być ono kupione została już wydana. Jako siła na­bywcza klienta nie są one dłużej dostępne. Znów powróciły na konta bankowe przedsię­biorstw, gdzie są ponownie dzielone na koszty „K" i „B". Tak więc siła nabywcza w dalszym ciągu nie na­dąża za cenami.3

Błędne koło

Przypomnijmy teraz, jak pieniądze krążą w go­spodarce, zaczynając od pożyczki bankowej i koń­cząc na spłacie pożyczki do banku. Producent ra­dioodbiorników z naszego przykładu pożyczył 10 tysięcy dolarów na zainstalowanie swoich nowych maszyn. Te 10 tysięcy muszą zostać spłacone bankowi łącznie z narosłymi odsetkami. Producent musi odzyskać te pieniądze przez włączenie do ceny swoich radioodbiorników nie tylko spłat po­życzki, ale także odsetek. Zatem społeczeństwo musi zapłacić więcej niż pożyczył producent!

Kiedy producent spłaci swoją pożyczkę, 10 ty­sięcy dolarów przestaje istnieć. Pieniądze te zni­kają, chociaż wciąż są pobierane w cenach z kie­szeni klientów. Ta ilość pieniędzy została znisz­czona, a klienci pozostali bez odpowiedniej siły nabywczej. Nie ma innego sposobu ponownego wprowadzenia w obieg pieniędzy reprezentowa­nych przez tę pożyczkę, z wyjątkiem innej pożyczki z banku na dalszą produkcję. Kiedy tak się sta­nie, całe błędne koło zaczyna się kręcić od po­czątku. Nawet jeśli pożyczki bankowe zostają wznowione zamiast ich spłacenia, wypłaty pie­niężne do kieszeni klientów nie nadążają za wiel­kością cen towarów.4

W ten sposób kręcimy się po obiegu pieniądza i po drodze produkcji tam i z powrotem. Lecz NA­SZE DOCHODY NIGDY NIE DOGANIAJĄ CEN PRODUKTÓW, KTÓRYCH POTRZEBUJEMY I PRAGNIEMY. Jesteśmy jak wiewiórki w klatce – możemy kręcić klatką, ale nie możemy nigdzie dojść.5

Oszczędności i lokaty

Nasza sytuacja jest jeszcze bardziej poważna, kiedy przypominamy sobie, że wszystkie pensje i wynagrodzenia nie mogą zostać użyte na zakup dóbr. Pewna ich część musi zostać zatrzymana jako oszczędności w przypadku nagłej potrzeby i nieuniknionej starości.

Pieniądze użyte jako lokaty nie mogą zostać użyte na konsumpcję. Lokaty kierują je z powrotem na dalszą produkcję, tworząc w ten sposób nową serię kosztów ze zmniejszoną siłą nabywczą po­trzebną dla ich wyrównania. Tak więc rezultatem lokat jest poszerzenie luki między siłą nabywczą a cenami.

Jakiekolwiek oszczędności, które możemy z trudem uciułać zmniejszają nasze obecne zakupy dóbr konsumpcyjnych. Co dotyczy zapasów, ukryte „w skarpecie" dolary są bezczynnymi pie­niędzmi, wycofanymi po prostu z obiegu.

        (cdn)


1- „Cały kredyt, jaki społeczeństwo otrzymuje, zamienia na pieniądze i wydaje albo oszczędza, jest wytwarzany przez banki z niczego. Jest on pożyczany wytwórcom, dystrybutorom i innym, którzy potrzebują go do prowa­dzenia swoich biznesów i jest przez nich wprowadzany w obieg w całej społeczności. Część z niego idzie bez­pośrednio do kieszeni konsumentów jako pensje, wyna­grodzenia lub dywidendy i kiedy zostaje wydany prze­nosi towary od ostatniego sprzedającego czy kupca detalicznego do konsumenta – to jest jego funkcja. Będziemy to nazywali „kredytem konsumenckim”, a koszty, jakie on tworzy – „kosztami konsumenckimi”, to znaczy kosztami reprezentującymi siłę nabywczą w rękach konsumenta, kosztami, które może on zapłacić.
Reszta wyemitowanego kredytu zostaje użyta na przepływ towarów nie od kupca detalicznego do kon­sumenta, ale z jednej firmy do drugiej. To będziemy nazywali „kredytem biznesowym”, a koszty, jakie on tworzy „kosztami biznesowymi”.
Rozróżnienie to jest tylko jedną z funkcji i jest po­czynione dla celów wyjaśnienia. Tak dalece, jak rozwa­żamy świat biznesu, nie jest on postrzegany jako istnie­jący. Gdyby był, problem ekonomiczny byłby prawdo­podobnie rozwiązany dawno temu. Każdy bank kredy­towy spełniałby obie funkcje.
Kredyty biznesowe, jak zostały zdefiniowane, nie są niczyim dochodem – jest to ważne rozróżnienie uczynione powyżej – tak więc koszty biznesowe są kosztami, na które konsument nie ma pieniędzy, żeby im sprostać i dlatego nie może za nie zapłacić.
Kredyty biznesowe są zwykłymi kredytami za­miennymi, zamieniającymi wcześniejsze emisje kredytu konsumenckiego, który został wydany i zlikwidowany. To, co stanowi koszt konsumencki w jednym stadium procesu produkcyjnego, staje się kosztem biznesowym we wszystkich następnych stadiach.”
H. M. M., Zarys Kredytu Społecznego (An Outline of Social Credit), s. 20-21.

2- Dodatkowo musimy pamiętać też , że podzielone zyski i dywidendy same są SIŁĄ NABYWCZĄ, ponieważ stanowią wypłaty dla osób, które mogą użyć ich do zakupu towarów.

3- „Gdyby dojść do pierwotnego źródła wszystkich kosz­tów produkcji okazałoby się, że składają się one z wy­nagrodzeń wypłacanych komuś za wykonane usługi, rzeczywiste czy wyimaginowane; zatem na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać oczywistym, że nieza­leżnie od tego, jakie mogą być koszty produkcji, w rękach społeczeństwa musi być zawsze wystarczająca ilość pieniędzy, żeby kupić wszystkie produkty. Jest to dalekie od prawdy.
 Nie zauważa się tego, że rozmaite pozycje poja­wiające się dzisiaj w kosztach reprezentują wynagro­dzenia wypłacane w ciągu długiego okresu czasu. Jedne były wypłacone w ostatnim tygodniu, jedne miesiąc temu, jedne rok temu, a inne wiele lat temu. Jednak, żeby każdy grosz z tych wynagrodzeń, czym muszą być one, żeby kupić dzisiejsze produkty, skutkował jako siła nabywcza teraz, musi być on zaoszczędzony. Wiemy jednak, że większość pieniędzy została wydana po ich otrzymaniu – musiały one zostać wydane przez ich odbiorców na życie – i nie istnieją one dłużej jako siła nabywcza. Dlatego, jak zobaczymy później, nie ma pieniędzy albo siły nabywczej do zakupu towarów kon­sumpcyjnych i użytkowych.” H. M. M., Zarys Kredytu Społecznego (An Outline of Social Credit), s. 12.

4- W rzeczywistości pieniądze albo kredyt otrzymywane przez konsumentów w związku z jeszcze nie ukończo­nymi cyklami produkcji – to znaczy jeszcze nie zmate­rializowanymi w skończonych produktach (przeznaczo­nych do konsumpcji), są zabierane od nich przez ceny pobierane za towary należące do już zakończonych cykli. H. M. M., Zarys Kredytu Społecznego (An Out­line of Social Credit), s. 23.

5- TRUDNOŚĆ JEST ZATEM PODWÓJNA. Oznacza to faktycznie, że SIŁA NABYWCZA nie znajduje się we właściwych rękach we właściwym czasie, to znaczy w rękach konsumentów, kiedy potrzebują oni kupić brakujące produkty.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com