French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Pieniądze są instrumentem społecznym

Napisał Louis Even w dniu piątek, 01 maj 2015.

Ich emisja powinna należeć do społeczeństwa

Załóżmy, że jestem rolnikiem. Muszę zatrudnić człowieka do pomocy w mojej pracy. Ponieważ brakuje mi pieniędzy, żeby mu zapłacić, mogę ewentualnie dojść do porozumienia, że zapłacę mu czymś innym oprócz pieniędzy.

Mogę na przykład uzgodnić, że dam mu dziesięć funtów ziemniaków, trzy funty mięsa, funt masła i galon mleka za każdy dzień jego pracy dla mnie. Produkty rzecz jasna będą pochodziły z mojego gospodarstwa.

Mogę także ocenić wartość jego pracy w dolarach, bez faktycznego ich wypłacania, ponieważ nie mam pieniędzy. W takim przypadku zatem mogę podpisywać każdego dnia bon, na przykład pozwalający mu wybrać spośród wielu produktów w moim gospodarstwie te rzeczy, które chce − do wartości pięciu dolarów za każdą godzinę wykonywanej przez niego pracy. Daję mu prawo wyboru spośród produktów mojego gospodarstwa.

Jednak z pewnością nie mogę podpisać bonów, które dają mu prawo wyboru spośród produktów wytworzonych przez innych rolników czy rzemieślników w mieście. Mogę dać mu tylko prawo domagania się tych rzeczy, które definitywnie należą do mnie.

Lecz jeśli płacę mu w dolarach − a, to jest inna historia. Wtedy może on wybrać dobra i usługi z każdego źródła gdziekolwiek w kraju. Ale, żeby zapłacić mu pieniędzmi, muszę je przede wszystkim mieć.

Różnica pomiędzy bonem wyemitowanym przeze mnie a pieniędzmi polega na tym, że mój bon daje mu tylko prawo do tych rzeczy, które należą do mnie. Natomiast pieniądze dają mu prawo do produktów innych wytwórców, jak też do moich własnych produktów.

Mogę używać bonów na moje własne produkty, ponieważ to ja je robię. Jestem ich właścicielem. Nie mogę emitować (tworzyć) pieniędzy, ponieważ nie jestem właścicielem produktów wszystkich innych ludzi.

Zarówno bony jak i pieniądze mogą być wykonane z papieru o tych samych rozmiarach. Na obu mogą być te same liczby − mój bon może mieć oznaczenie „dziesięć dolarów", tak jak dziesięciodolarowy banknot wyemitowany przez Bank Kanady ma napis „dziesięć dolarów". Ale za mój bon można kupować tylko moje produkty. Tymczasem za papierową dziesięciodolarówkę można kupić wszystkie towary i usługi gdziekolwiek w kraju, w wysokości tej wartości

Instrument społeczny

Wszystko to jest tylko innym sposobem stwierdzenia, że pieniądze są instrumentem społecznym. Ponieważ dają one prawo do dóbr i usług każdego z producentów, słusznie nie mogą być emitowane przez pojedynczą osobę czy korporację prywatną. Byłoby to równoznaczne z przypisaniem sobie prawa do dysponowania produktami wytworzonymi przez innych ludzi.

A do tego nowe pieniądze muszą mieć gdzieś swój początek, muszą być gdzieś tworzone. Pieniądze, które znajdują się już w obiegu z pewnością nie spadły z nieba jak manna. Nie zaistniały same z siebie. Podobnie, kiedy wzrasta produkcja, koniecznie musi wzrastać ilość pieniędzy w obiegu. Dzisiejszy przemysł i handel kanadyjski zostałby sparaliżowany, gdyby w kraju nie było więcej pieniędzy niż w czasach Champlaina1, w latach 1600-nych!

Dlatego podaż pieniędzy wzrastała. Dodawano nowe, a ponieważ rośnie działalność przemysłowa, więc musi też wzrastać podaż pieniędzy. Ale skąd mają pochodzić te dodatkowe pieniądze, kiedy żadna prywatna osoba ani grupa osób nie posiada prawa do emisji roszczeń do własności innych?

Te nowe pieniądze − wzrost ich podaży − nie mogą pochodzić z innego źródła niż samo społeczeństwo, za pośrednictwem instytucji ustanowionej do wypełniania tej funkcji w jego imieniu.

Kto dziś spełnia tę funkcję, która jest, z samej swej istoty, funkcją społeczną? Z całą pewnością nie jest to rząd, ponieważ nie ma on pieniędzy na wydatki, z wyjątkiem tych, które uzyskuje z podatków lub pożyczek, a które ostatecznie spłaca przez wzrost podatków.

Pieniądze są tworzone przez banki

Niewielka część współczesnych pieniędzy składa się z monet i banknotów, ale zdecydowanie największą ich część stanowi kredyt, istniejący w księgach bankowych.

Każdy wie, że jeśli posiadamy konto bankowe, możemy płacić za swoje zakupy bez wyjmowania gotówki z kieszeni. Musimy tylko wypisać czek na odpowiednią kwotę, a handlowiec, który akceptuje czeki, musi pójść do banku i zdeponować czek na swoim koncie albo, jeśli woli, wziąć w zamian banknoty lub monety2.

Każdy to wie. Ale nie każdy wie, że istnieją dwa rodzaje kont, które można mieć w banku. Pierwszym jest konto oszczędnościowe: depozytor przychodzi do banku, żeby wpłacić swoje pieniądze na swoje konto. Drugim jest konto otwarte przez kredytobiorcę, który prosi bank, żeby ten wpłacił pieniądze na jego konto.

Jest wielka różnica między tymi dwoma rodzajami kont. Przy koncie oszczędnościowym przynosimy nasze własne pieniądze do banku. Bankier umieszcza je w swoim sejfie i wpisuje na naszym koncie tę sumę pieniędzy jako nasz kredyt. W zamian możemy używać tych pieniędzy/kredytu tak jak chcemy. Możemy wyciągać je z konta wypisując czeki, które, choć nie są banknotami ani monetami − jak pieniądze, które przynieśliśmy do banku − są jednak takimi samymi pieniędzmi.

Co wobec tego możemy powiedzieć o koncie kredytobiorcy? Nie przynosi on żadnych pieniędzy do banku. Przychodzi do niego, żeby prosić o pieniądze. Zwykle chodzi o większą sumę − powiedzmy o 50 tysięcy dolarów. Bankier nie zamierza sięgać do swojej szuflady, wyciągać z niej 50 tysięcy dolarów w twardej gotówce i dawać je kredytobiorcy. Nawet i ten będzie się wahał, czy wyjść z banku z taką dużą sumą pieniędzy. Kredytobiorca chce mieć zapisane 50 tysięcy dolarów jako kredyt na swoim koncie. Będzie on wtedy mógł wypisywać czeki zgodnie ze swoimi potrzebami. Bankier zrobi to dla niego − wpisze tę sumę jako jego kredyt.

Zwróćmy uwagę na jedną rzecz − bankier robi to bez wyjmowania jednego grosza ze swojej szuflady! A kredytobiorca nie przyniósł nawet ani grosza do banku. Nie zostało też w żaden sposób naruszone niczyje konto bankowe!

W przypadku depozytora zaistniała transformacja. Twarda gotówka została zamknięta w szufladzie bankiera i stała się kredytem finansowym, który pojawił się jako liczby na koncie oszczędnościowym depozytora i ta transakcja nie wprowadziła ani jednego grosza do obiegu.

W przypadku kredytobiorcy nie było takiej transformacji. Nie przyniósł on żadnych pieniędzy do banku, a chociaż nic nie zostało wyciągnięte ani z sejfu czy z szuflady, ani z żadnego konta innych depozytorów, teraz okazuje się, że w księdze bankowej na koncie kredytobiorcy znalazła się nowa suma pieniędzy, które przedtem nie istniały.

To właśnie nazywa się „tworzeniem pieniędzy" przez bankiera. Jest to tworzenie kredytu, zapisu w księdze bankowej. Te pieniądze są tak samo dobre jak każde inne, ponieważ kredytobiorca może wypisywać czeki z tego konta w taki sam sposób, jak depozytor może wyciągać pieniądze, które wpłacił.

Tymi nowymi pieniędzmi kredytobiorca może płacić za pracę, materiały i towary − za pracę innych, materiały innych i towary innych.

Tworząc te 50 tysięcy dolarów dla kredytobiorcy, bankier dał mu prawo do kupowania produkcji innych. Nie produkcji bankiera, ale całej produkcji w kraju. Bankier, który nie jest właścicielem ani cząstki krajowej produkcji, pomimo tego, zezwolił sobie na przekazanie kredytobiorcy roszczenia do udziału w niej.

Można to nazwać z całą słusznością bezprawnym korzystaniem z funkcji społecznej. Tylko społeczeństwo jako całość może sprawiedliwie realizować tę funkcję, którą może ono bardzo dobrze powierzyć właściwemu organowi pod swoją kontrolą. Ale jest niedopuszczalne, żeby tak ważna funkcja została przekazana prywatnej instytucji, która obraca ją dla swoich własnych korzyści.

Suwerenna władza nad życiem gospodarczym

Kredytobiorca w uzgodnionym czasie musi spłacić bankowi pieniądze, które zostały dla niego stworzone. Kiedy wrócą one do banku, przestają istnieć i nie ma ich już w obiegu − te pieniądze zostają anulowane. W celu wprowadzenia większej ilości pieniędzy do obiegu potrzebna będzie kolejna pożyczka − „stworzenie" nowych pieniędzy zapisanych w księdze bankowej.

Pożyczki zatem wprowadzają pieniądze do obiegu, a ich spłata wycofuje je z obiegu.

Jeśli w danym okresie − powiedzmy, w ciągu roku − suma udzielonych przez bank pożyczek jest większa od sumy dokonanych spłat, wtedy ilość pieniędzy w obiegu będzie wzrastała. Jeśli, na odwrót, trudniej jest uzyskać pożyczki z banków, które wciąż żądają spłat w tym samym tempie jak poprzednio, wtedy ilość pieniędzy w obiegu się zmniejsza. To właśnie nazywa się ograniczeniem kredytu.

Ponieważ bankier pobiera odsetki od pożyczki, każda jej spłata pociąga za sobą zwrot większej sumy pieniędzy niż pierwotna wielkość pożyczki. W rezultacie dla utrzymania ilości pieniądza w obiegu konieczne jest przede wszystkim uzyskanie większej aktywności kredytów niż ich spłat.

Fakt, że trzeba spłacać bankowi więcej pieniędzy niż on ich wyemitował, powoduje, że osoby prywatne i instytucje publiczne są zmuszone do ciągłego korzystania z nowych kredytów, skąd pochodzi coraz większy dług. Inaczej w krótkim czasie wszystkie pieniądze zniknęłyby całkowicie z obiegu. Dlatego ta funkcja bankiera przyznaje mu najwyższą władzę nad życiem gospodarczym kraju. Jest on silniejszy od rządu, ponieważ posiada prawo do przyznawania, odmawiania i regulacji kredytu, który jest siłą napędową gospodarki każdego kraju.

Skąd przychodzi nadzieja?

Mężowie stanu Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady nawet otwarcie potępili tę wszechwładzę systemu bankowego. Premier Kanady Mackenzie King powiedział w 1935 r., że tak długo, jak ta władza pozostaje nieprzerwana, daremne jest mówienie o demokracji i suwerenności parlamentu. Byli tacy, którzy jak on przyrzekali narodowi przywrócenie kontroli jego pieniędzy i kredytu. Inni, jak były kanadyjski minister finansów, Donald Fleming, publicznie atakowali arbitralne i szkodliwe działania najwyższych bankierów.

A jednak żaden z tych ludzi nie był zdolny do przeprowadzenia jakichkolwiek zmian. Ci politycy, którzy są najgłośniejsi w swoich atakach na władzę pieniądza, nigdy nie zmienią niczego, dopóki społeczeństwo samo nie zjednoczy się, żeby utworzyć siłę nawet większą niż władza finansjery, siłę, która zmusi rząd do podjęcia działań.

Tej kwestii nie da się rozwiązać przez wybory. Jest to kwestia stworzenia wystarczająco dużej grupy obywateli, którzy są zorientowani i zdeterminowani, żeby doprowadzić do wysłuchania ich przez rząd, niezależnie od tego jaka partia pozostaje u władzy.

Jest to również sprawa pomocy Bożej, ponieważ wróg posiada naturę diabelską, a dyktatura monetarna jest tylko jedną z jego wielu twarzy. To właśnie zrozumieli Kredytowcy Społeczni MICHAELA i rozumieją to coraz bardziej.



1.) Samuel de Champlain (1570-1635) − francuski podróżnik, odkrywca i kolonizator Kanady. Pierwszy gubernator kraju, kiedy Kanada została przyznana Francji po wojnie angielskofrancuskiej i pokoju zawartym w 1633 r. w Saint-Germain-enLaye, zwany „ojcem nowej Francji”. Do dziś uważany jest za frankofońskiego bohatera. W przeciwieństwie do Anglików przejawiał przyjazny stosunek do Indian, respektował ich kulturę i nazewnictwo (przyp. tłum.).

2.) Dziś z takim samym skutkiem zamiast czeków używamy elektronicznych kart bankowych, którymi płacimy za zakupy, nie stosując gotówki. Czeki w dalszym ciągu są jednak używane (przyp. red.)

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com