French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Rada Sto­sunków Międzyna­rodowych i Komisja Trójstronna

w dniu wtorek, 01 sierpień 2000.

Dwie organizacje, które rządzą Sta­nami Zjednoczo­nymi

Istnieją dwie grupy ludzi złożone z męż­czyzn i kobiet należą­cych do elity, o których większość Ameryka-nów nic nie wie. Stanowią one wyraźne zagroże­nie i niebezpieczeństwo dla wolności Ameryka­nów. Są to Rada Sto­sunków Międzynaro­dowych (Council on Foreign Relations – CFR) i Komisja Trój­stronna.

Stany Zjednoczone znajdują się obecnie pod kontrolą tych, którzy kierują tymi dwoma organiza­cjami (wśród nich szczególnie David Rockefeller). Dlatego ważne jest poznanie tych organizacji, jeśli chcemy zrozumieć, co działo się w Stanach Zjed­noczonych od początku XX w.

Materiały źródłowe, które wyjaśniają dogłęb­nie, czym zajmują się te dwie organizacje, a które wykorzystałem w artykule, zostały zamieszczone w pracy Jacka Newella i Davvy Kidda pt. „Dlaczego Ameryka zbankrutowana?" („Why A Bankrupt America?", Project Liberty, Arvada, CO). Pozwól­cie Państwo, że przedstawię Wam główne idee tej pracy.

Edward Mandell House

Rada Polityki Zagranicznej została założona w 1921 r. przez Edwarda Mandella House'a, który był głównym doradcą prezydenta Woodrowa Wilsona. Faktycznie był on kimś więcej, niż tylko prominent­nym doradcą prezydenta; przewyższał on prezy­denta. Był on traktowany jako „alter ego" (drugie ja) Wilsona i został uznany za człowieka o naj­większej władzy w USA w czasach administracji Wilsona od 1913 do 1921 r.

House był marksistą, którego celem było upań­stwowienie Stanów Zjednoczonych. W 1912 r. House napisał książkę pt. „Philip Dru: administra­tor", w której oświadczył, że pracował dla „socjali­zmu, o jakim marzył Karol Marks". W książce tej House nakreślił plan podboju Ameryki, mówiąc w jaki sposób partie Demokratyczna i Republikańska mogłyby być kontrolowane i używane jako instru­ment w tworzeniu rządu socjalistycznego. Wniósł on o wprowadzenie rosnącego podatku dochodo­wego i o ustanowienie kontrolowanego przez pań­stwo centralnego banku. Obie te propozycje znala­zły się wcześniej w „Manifeście Komunistycznym". I w 1913 r., w pierwszym roku dominacji admini­stracji Wilsona w Izbie Reprezentantów, obie te propozycje stały się prawem. Przyjęto Akt o Re­zerwie Federalnej (Federal Reserve Act), który dopuścił do władzy prywatny bank centralny ma­jący emitować pieniądze Stanów Zjednoczonych. Akt ten odbierał władzę emisji pieniądza Kongre­sowi Stanów Zjednoczonych. A potem 16. Po­prawka do Konstytucji USA - rosnący podatek dochodowy, jak proponował Karol Marks - została również ratyfikowana.

Rada Stosunków Międzynarodowych

(The Council on Foreign Relations)

W 1921 r. Izba Reprezentantów i jej przyja­ciele utworzyli Radę Stosunków Międzynaro­dowych, której celem od samego początku było zlikwidowanie wolności i niepodległości Sta­nów Zjednoczonych i doprowadzenie kraju do jednego rządu światowego.

Od samego początku w 1921 r. Rada za­częła przyciągać ludzi wpływowych i mających władzę. W późnych latach 20-tych poważne środki finansowe napłynęły dla Rady z Fundacji Rockefellera (Rockefeller Foundation) i Funda­cji Carnegie (Carnegie Foundation). W 1940 r., na początku kadencji prezydenta Roosevelta, członkowie Rady zdobyli władzę w Departa­mencie Stanu (State Department) i odtąd tę władzę utrzymują do dziś.

Jej intencje

Ostatnio Carroll Quigley (nauczyciel i doradca Billa Clintona), profesor historii na Uniwersytecie Georgetown, członek Rady Stosunków Międzyna­rodowych, napisał w książce „Tragedia i nadzieja" („Tragedy & Hope"):

„Rada jest amerykańskim oddziałem stowa­rzyszenia, które powstało w Anglii i które wie­rzy, że granice narodów powinny zostać zli­kwidowane i powinny zostać ustanowione prawa jednego świata."

Kontradmirał Chester Ward, były członek Rady w okresie 16 lat, ostrzegł Amerykanów o inten­cjach organizacji:

„Najsilniejsza klika w tych elitarnych gru­pach ma jeden wspólny cel – chcą oni dopro­wadzić do zrzeczenia się suwerenności nie­podległości narodowej Stanów Zjednoczonych. Druga klika międzynarodowych członków Rady składa się z międzynarodowych bankierów z Wall Street i ich kluczowych agentów. Chcą oni szczególnie, żeby światowy monopol bankowy przy pomocy wszelkich środków przejął kon­trolę nad rządem światowym."

Dan Smoot, były pracownik centrali FBI w Wa­szyngtonie, podsumował cele organizacji nastę­pująco:

„Ostatecznym celem Rady Stosunków Mię­dzynarodowych jest stworzenie socjalistycz­nego systemu jednego świata i uczynienie Sta­nów Zjednoczonych jego oficjalną częścią."

Innymi słowy działania Rady są zdradą konsty­tucji Stanów Zjednoczonych. Celem Rady jest zlikwidowanie USA i uczynienie z nich części w strukturze rządu światowego.

Jej wpływy

Republikański kandydat na prezydenta w la­tach 1944 i 1948 Thomas Dewey był członkiem Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR). W latach późniejszych republikanie Eisenhower i Nixon byli członkami Rady, jak również demokraci: Stevenson, Kennedy, Humphrey i McGovern. (tu uwaga: Wierzymy, że Kennedy przestał być lojalny wobec Rady przed zamachem na niego.) Amery­kanie myślą, że mają wybór, kiedy głosują na pre­zydenta, ale prawda w tej sprawie, z kilkoma tylko wyjątkami, jest inna: prezydenccy kandydaci przez dekady byli członkami Rady (CFR).

W jednym ze swoich rocznych raportów, opubli­kowanym w 1978 r. Rada wymienia listę członków, których było wtedy 1878. Jedenastu z nich było w tamtym czasie senatorami USA, z na­wet większą liczbą kongresmenów należących do tej organizacji. 284 członków Rady wymienionych w raporcie było pracownikami rządu Stanów Zjed­noczonych. A w miejscu przewodniczącego tej nadzwyczaj silnej piramidy umieszczony był nie kto inny, jak sam David Rockefeller.

Rada Stosunków Międzynarodowych ma swo­ich członków w rządzie Stanów Zjednoczonych, ale jej wpływ rozszerzył się na inne, żywotne dzie­dziny amerykańskiego życia. Według Newella: „Jej członkowie kierowali albo kierują stacjami telewizyjnymi NBC i CBS, gazetami „The New York Times", „The Washington Post", „The Des Moines Register" i wieloma innymi ważnymi. Szefowie „Time'a", „Newsweek'a", „Fortune", „Business Week" i wielu innych magazynów są członkami Rady. Członkowie organizacji domi­nują także w świecie akademickim, w najwięk­szych korporacjach, w wielkich wyłączonych z podatku fundacjach, w związkach zawodo­wych, wojsku i właściwie w każdym prawie segmencie amerykańskiego życia."

Barry Goldwater napisał w swojej książce „Bez żadnych przeprosin" („With No Apologies") na stronie 231:

„Czy nie wydaje wam się dziwne, że ci lu­dzie, którzy, tak się złożyło, zostali członkami Rady Stosunków Międzynarodowych i, tak się złożyło, zostali członkami Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej całkowicie kontrolują pie­niądze i stopy procentowe tego wielkiego kraju, bez korzyści dla Kongresu? Całkowicie prywatna organizacja, Rezerwa Federalna, która nie ma absolutnie nic wspólnego ze Sta­nami Zjednoczonymi Ameryki!"

Newell pisze dalej:

„Nie każdy członek Rady w pełni oddaje się pracy nad wprowadzeniem w ży­cie konspiracyjnego planu Edwarda Mandella Ho­use'a. Wielu schlebia zaproszenie do udziału w grupie studialnej, jaką nazywa siebie Rada Sto­sunków Międzynarodowych. Inni zgadzają się z powodu korzyści osobistych, takich jak dobra praca i wzrost znaczenia. Ale wszyscy służą pro­mowaniu zniweczenia suwerenności Stanów Zjed­noczonych."

Wszystkie aspekty amerykańskiego życia zostały opanowane

Członkowie Rady opanowali niemal każdy aspekt amerykańskiego życia, choć wielu Ame­rykanów nigdy nawet nie słyszało o Radzie Stosunków Międzynarodowych. Jednym z po­wodów jest prawdopodobnie to, że ponad 170 dziennikarzy, korespondentów i osób kierują­cych mediami należy do Rady i oni nie piszą o organizacji. Istnieje także kategoryczny waru­nek członkostwa, który nie pozwala nikomu ujawnić treści spotkań członków Rady.

Kongresmen John R. Rarick ostrzegał:

„Rada Stosunków Międzynarodowych oddana jednemu rządowi światowemu, finansowana przez wiele największych zwolnionych z podatku fundacji i mająca w rękach taką władzę i wpływ na nasze życie w dziedzinie finansów, biznesu, pracy, woj­ska, edukacji i mass-mediów powinna być znana każdemu Amerykaninowi zainteresowanemu do­brym rządem, ochroną i obroną konstytucji USA i naszego systemu wolnej przedsiębiorczości. Jed­nakże krajowa machina prawa do informacji, me­dia komunikacji masowej, zwykle tak agresywne w ujawnianiu mieszkańcom naszego kraju informacji, pozostają wyraźnie milczące, gdy chodzi o Radę Stosunków Międzynarodowych, jej członków i jej działalność.

Rada stanowi establishment. Nie tylko ma ona wpływy i władzę na kluczowych stanowiskach de­cyzyjnych na najwyższych szczeblach rządowych, żeby realizować naciski z góry, ale także finansuje i wykorzystuje jednostki i grupy, żeby powodować naciski z dołu i żeby usprawiedliwiać podejmo­wane na wysokim szczeblu decyzje o przekształ­ceniu Stanów Zjednoczonych z suwerennej repu­bliki konstytucyjnej w służalczego członka dykta­tury jednego świata."

Główna siedziba Rady Stosunków Międzynaro­dowych mieści się obecnie na rogu Park Avenue i 68 Ulicy (68th Street) w Nowym Jorku, w budynku oddanym Radzie przez rodzinę Rockefellerów w 1929 r. Jej (Rady) głównym ce­lem jest wciąż stworzenie jednego rządu świato­wego przez zlikwidowanie wolności i niepodległo­ści wszystkich krajów, a szczególnie Stanów Zjed­noczonych. A David Rockefeller pozostaje w dal­szym ciągu przewodniczącym Rady.

Komisja Trójstronna

Niestety Rada Stosunków Międzynarodowych nie jest jedyną grupą proponującą koniec suwe­renności Stanów Zjednoczonych. W 1973 r. dla realizacji tego samego celu: jednego rządu świa­towego, została założona Komisja Trójstronna. Korzenie Komisji Trójstronnej wywodzą się z książki Zbigniewa Brzezińskiego „Między dwoma epokami" („Between Two Ages") napisanej w 1970 r. W książce tej Brzeziński wychwalał marksizm, myślał o Stanach Zjednoczonych jako o przeżytku i wysławiał utworzenie jednego rządu światowego. Jego poglądy stanowią bliską analogię poglądów założyciela Rady Stosunków Międzynarodowych (CFR) Edwarda Mandella House'a.

Marksizm

Na stronie 72 Brzeziński pisze: „Marksizm jest jednocześnie zwycięstwem zewnętrznego, aktyw­nego człowieka nad człowiekiem wewnętrznym, pasywnym i zwycięstwa rozumu nad wiarą."

Na stronie 83 stwierdza: „Marksizm rozszerzył się na poziomie ludowym w formie komunizmu i reprezentował wielki postęp w ludzkiej zdolności zrozumienia relacji człowieka i świata."

Na stronie 123 czytamy: „Marksizm dostarczył najlepszego, dostępnego wglądu we współczesną rzeczywistość."

Pan Brzeziński zapomina jednak powie­dzieć swoim czytelnikom, że około 100 milio­nów ludzi zostało zamordowanych przez marksizm „w formie komunizmu" tylko w XX wieku. Marksizm zniewolił następny miliard ludzi i jest odpowiedzialny za tych, którzy żyją w krajach opanowanych przez komunizm. Nic nie może dorównać praniu mózgów!

O rząd światowy

Książka Zbigniewa Brzezińskiego „Między dwoma epokami" została opublikowana w 1970 r., gdy był on profesorem w Nowym Jorku. David Rockefeller przeczytał książkę i w 1973 r. utworzył nową Komisję Trójstronną, której cele obejmują połączenie Ameryki Północnej, Europy Zachodniej i Japonii „w ich stosunkach ekonomicznych, poli­tycznych i obronnych, ich stosunkach z krajami rozwijającymi się i z krajami komunistycznymi."

Jak pisze Newell: „Oryginalne publikacje na temat Komisji Trójstronnej także stwierdzają, dokładnie to, co proponowała książka Brzeziń­skiego, że bardziej zaawansowane kraje ko­munistyczne mogłyby stać się partnerami w sojuszu prowadzącym do rządu światowego. Krótko mówiąc David Rockefeller wprowadził w życie propozycję Brzezińskiego."

Rockefeller powołał Zbigniewa Brzezińskiego na stanowisko dyrektora Komisji Trójstronnej.

Jimmy Carter

W 1973 r. Jimmy Carter został uczniem Brze­zińskiego i członkiem-założycielem Komisji Trój­stronnej.

21 marca 1978 r. „The New York Times" opubli­kował artykuł o bliskim związku Zbigniewa Brzezińskiego z prezydentem. Czytamy tam: „Tych dwóch ludzi spotkało się po raz pierwszy cztery lata temu, kiedy pan Brzeziński był dyrektorem Komisji Trójstronnej... i z przezornością zaprosił wtedy nieznanego byłego Gubernatora stanu Geo­rgia do wstąpienia w jej dystyngowane szeregi. Ich początkowy związek nauczyciela-ucznia rozkwitł podczas kampanii prezydenckiej i wydaje się coraz ściślej narastać."

I pomyśleć, że nauczyciel w tym związku wychwalał marksizm i chciał utworzyć jeden rząd światowy. A uczeń miał zostać prezyden­tem Stanów Zjednoczonych.

W czasie swojej kampanii politycznej w 1976 r. Carter wielokrotnie powtarzał narodowi, że zamierza zlikwidować Establishment Wta­jemniczonych, gdy zostanie prezydentem. Lecz kiedy objął urząd natychmiast obsadził swoją administrację członkami Rady Stosunków Mię­dzynarodowych (było ich dokładnie 284) i Ko­misji Trójstronnej, dwóch najbardziej znaczą­cych tajnych organizacji w Ameryce. Na liście członków Komisji Trójstronnej znajdowali się też Walter Mondale (wtedy wiceprezydent USA, zastępca Cartera) i dr Henry Kissinger (do 1977 r. sekretarz stanu, czyli minister spraw zagra­nicznych USA).

Począwszy od Jimmy Cartera wszyscy ostatni prezydenci, łącznie z prezydentem Clintonem, niezwłocznie obsadzali swoje administracje człon­kami Rady Stosunków Międzynarodowych i Komi­sji Trójstronnej.

Efekty

Nie ma potrzeby ciągłego powtarzania zwy­kłemu obywatelowi Ameryki, że Stanami Zjedno­czonymi rządzi kontrolowany rząd. Ale kiedy zro­zumiemy dokładnie czym są Rada Stosunków Międzynarodowych i Komisja Trójstronna i jak ich członkowie zajmują kluczowe pozycje w rządzie wszystko staje się jaśniejsze.

Jak pisze Newell:

„Efekty działania Rady Stosunków Międzynarodowych i Komisji Trój­stronnej na sprawy naszego narodu łatwo zo­baczyć. Nasz własny rząd nie działa już dłużej w swoim interesie, nie wygrywamy już żadnej wojny, w której walczymy i stale wiążemy się międzynarodowymi umowami, paktami i kon­wencjami. Nasi przywódcy rozwinęli rażące preferencje dla komunistycznego ZSSR, komu­nistycznej Kuby i komunistycznych Chin, pod­czas gdy wciąż pracują nad rządem świato­wym, który zawsze był celem komunizmu...

Prawdziwym celem przywódców naszego rządu jest uczynienie ze Stanów Zjednoczo­nych kalki państwa komunistycznego, a potem połączenie wszystkich krajów w jeden świa­towy system kierowany przez garstkę najmoc­niejszych."

Barry Goldwater powiedział kiedyś na ten te­mat:

„Komisja Trójstronna jest międzynarodowa i jest przeznaczona jako narzędzie dla między­narodowego połączenia interesów handlowych i bankowych przez przejęcie kontroli nad poli­tycznym rządem Stanów Zjednoczonych. Ko­misja Trójstronna reprezentuje umiejętny, sko­ordynowany wysiłek w przejęciu kontroli i po­łączeniu czterech centrów władzy – politycznej, monetarnej, intelektualnej i religijnej."

Podobnie jak w przypadku Rady Stosunków Międzynarodowych nie wszyscy członkowie Komi­sji Trójstronnej są w pełni oddani idei likwidacji Stanów Zjednoczonych. Niektórzy zostają człon­kami Komisji, żeby zyskać sławę, komfortowe ży­cie i stałe pochlebstwa. Lecz inni, oczywiście, na­prawdę podejmują działania i pracują przeciwko niepodległości Stanów Zjednoczonych.

Na zakończenie

Amerykanie mogą myśleć, że żyją w wolnym kraju, podczas gdy w rzeczywistości sprawy nie mogłyby być bardziej kontrolowane. Naród amery­kański musi być świadomy tego, co rzeczywiście dzieje się w Stanach Zjednoczonych.

Kluczem do utrzymania naszej wolności, do prawdziwej niepodległości jest uwolnienie się z jarzma międzynarodowej finansjery. Jakże prawdziwe jest stwierdzenie, że ci, którzy kon­trolują pieniądze kraju kontrolują wszystko w tym kraju.

Pierwszym krokiem jest modlitwa: uklęk­nąć przed Wszechmogącym Bogiem i prosić Go o ocalenie Ameryki i obsypanie Jego bło­gosławieństwami tego wielkiego kontynentu.

Drugim: edukacja społeczeństwa. Każdy obywatel Stanów Zjednoczonych powinien dowiedzieć się o tych tajnych organizacjach i zadbać o to, by nie popierać i nie głosować na tych, którzy są członkami tych organizacji. A także żądać reformy prawa finansowego kraju, a szczególnie unieważnić Akt o Rezerwie Fede­ralnej z 1913 r. i wprowadzić filozofię Kredytu Społecznego w prawo kraju.

Namawiajcie ludzi, żeby czytali i prenumero­wali „Michaela", tak by mogli się dowiedzieć, w jaki sposób system finansowy Stanów Zjednoczonych (i nie tylko – innych krajów również, w tym także Polski) mógłby zostać naprawiony. Wtedy rząd Stanów Zjed­noczonych nie pozostawałby dłużej pod kon­trolą bankierów, ale zacząłby służyć mieszkań­com Ameryki.

Melvin Sickler


Nowy Porządek Świata

Sędzia Felix Frankfurter, sędzia Sądu Najwyż­szego USA, powiedział kiedyś:

„Prawdziwi władcy w Waszyngtonie są niewidzialni i pełnią władzę spoza sceny."

John F. Hylan, burmistrz Nowego Jorku (1918-1925), powiedział:

„Prawdziwym zagrożeniem naszej republiki jest niewidzialny rząd, który, jak wielka ośmiornica, rozciąga swoje śliskie macki ponad naszymi miastami, stanami i ca­łym narodem."

O czym ci ludzie mówili? Mówili o tworzeniu Nowego Porządku Świata. Wielu z was słyszało już ten termin, szczególnie z ust George'a Bush'a. 1 lutego 1992 r. Bush stwierdził:

„Moja wizja Nowego Porządku Świata prze­widuje Organizację Narodów Zjednoczonych z odnowioną funkcją utrzymywania pokoju. Są to święte zasady zapisane w Karcie Narodów Zjednoczonych, którym odtąd przyrzekamy nasze posłuszeństwo."

Nowy Porządek Świata oznacza globalny rząd – jeden rząd kierowany przez Organizację Naro­dów Zjednoczonych. Oznacza jeden system ban­kowy – Rezerwę Federalną. Oznacza, że Amery­kanom zostanie narzucona jedna religia. Oznacza koniec Konstytucji USA i Uprawnień Obywatel­skich. Oznacza socjalizm!

John E. Rankin, kongresmen Stanów Zjedno­czonych, stwierdził:

„Organizacja Narodów Zjed­noczonych jest największym oszustwem w historii. Jej celem jest zniszczenie Stanów Zjednoczonych."

Zgodnie ze światową konstytucją Narodów Zjednoczonych:

„Epoka narodów musi się skończyć. Rządy narodowe zdecydowały się przekazać swoją oddzielną suwerenność jed­nemu rządowi, któremu poddadzą one swoje armie."

Peter Hoagland, senator ze stanu Nebraska, powiedział w radiu w 1983 r.:

„Ludzie, dla których fundamentem jest wiara w Biblię nie mają prawa indoktrynować swoich dzieci w swoje wierzenia religijne, po­nieważ my, Państwo, przygotowujemy je na rok 2000, kiedy Ameryka będzie częścią globalnego społeczeństwa w porządku jednego świata i ich dzieci nie będą do tego pasowały."

James Paul Warburg, zagraniczny agent dyna­stii Rotszyldów, grający główną rolę w oszustwie Aktu o Rezerwie Federalnej chwalił się z pewno­ścią siebie 17 lutego 1950 r. przed senatem USA:

„Będziemy mieli rząd światowy, czy chcemy tego, czy nie. Jedynym pytaniem jest to, czy rząd światowy zostanie ustanowiony przez podbój, czy przez ugodę."

(wyjątki z książki: „Dlaczego Ameryka zbankruto­wana?" Devvy'ego Kidda)

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com