Hiszpania 1971-1985
Pacjentka w małym szpitalnym łóżku wyglądała na bardzo cierpiącą. Duży, metalowy przyrząd był przymocowany śrubami do jej głowy i szyi. Lekarstwa, które dostawała sprawiały, że jej usta były sine. Alexia Gonzalez Bartos zmarła na raka kręgosłupa w wieku 14 lat.
Swoje cierpienia ofiarowała za ludzkość. Żyła w modlitwie wierna swemu mottu: „Jezu, pozwól, żebym zawsze czyniła Twoją wolę". Alexia powiedziała swojej matce: „Mamusiu, proszę, bądź spokojna. Ja już się nie boję. Jestem szczęśliwa".
Alexia była uzdolnionym artystycznie dzieckiem, lubiła modne ubrania szyte przez jej matkę. Podobnie jak cała jej rodzina, dużo czytała. Swoje wypracowanie szkolne rozpoczęła kiedyś słowami: „Radość życia, to pomagać innym". Do Rzymu wpłynął wniosek o jej beatyfikację.
Liban 1961-1980
W Sylwestra 1979 r. Fathi Baladi jechał do Araya odwiedzić swojego szkolnego kolegę. Do domu nigdy nie powrócił. Rodzice znaleźli go leżącego w samochodzie, podziurawionego kulami, z rękami zgiętymi na znak krzyża. Jego twarz była pogodna. Zginął w pokoju, pogodzony ze swoim tragicznym losem.
Fathi powiedział: „Kiedy w nocy jest ci zimno, spójrz na tych, którym jest zimniej niż tobie, a poczujesz się cieplej. Jeśli jesteś głodny i spragniony, spójrz wokół na tych, którzy umierają z głodu i pragnienia, a poczujesz spokój. Nie szukaj w życiu zamorskich przygód, bo życie jest blisko ciebie, wyciąga do ciebie ramiona, uśmiecha się, trzymając naręcze zboża i wiązankę kwiatów".
„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18, 3)
Czechosłowacja 1924-1941
Zanim wydała ostatnie tchnienie, chora na gruźlicę 17-letnia Annie Zelikova, powiedziała odwiedzającym ją przyjaciołom: „Muszę się uśmiechać aż do ostatniego oddechu. Każde uderzenie serca i uśmiech, to wszystko, co mogę teraz dać Bogu. Nie mam już nic oprócz miłości i wiary".
W samym środku życia możemy żyć jak w niebie, bo wszystko wokół nas jest zawsze odbiciem Boga. Im mniej świat o Nim myśli, tym bardziej musimy być blisko Niego. Niech rozbrzmiewają słowa: „Należę do Boga, należę do Nieba. Od nas zawsze zależy jakie jest nasze sąsiedztwo. Musimy je zmienić, przynajmniej tam, gdzie jesteśmy; musimy utworzyć Niebo".
Włochy 1971-1989
Podczas gry w tenisa Chiara Luce Badano poczuła w ramieniu ostry ból. Z początku nie zwróciła na to uwagi. Ale ponieważ ból nie ustawał, poszła do lekarza. Diagnoza brzmiała: mięsak kości – jedna z najpoważniejszych i najbardziej bolesnych form raka.
Mówiąc o kroplówce podłączonej do jej ramienia, powiedziała: „Te krople są niczym w porównaniu z gwoździami, które przebiły ręce Jezusa". Każdą spadającą kroplę leku oddawała Jezusowi, mówiąc: „To dla ciebie, Jezu". Kardynał Saldarini, odwiedziwszy ją w szpitalu, zapytał: „Twoje oczy lśnią światłem, skąd ono pochodzi?". Chiara odpowiedziała: „Pragnę kochać Jezusa z całych moich sił". W sobotę, 7 października o godz. 4 rano, Chiara odeszła do swojego „Małżonka". Jej tato i mama czuwali przy jej łóżku, a wszyscy jej przyjaciele znajdowali się w sąsiednim pomieszczeniu. Panowała tam wszędzie wielka aura pokoju. „Żegnaj i bądź szczęśliwa, bo i ja jestem szczęśliwa" – to ostatnie słowa, które Chiara skierowała do swojej matki. Chiara (Klara) została beatyfikowana 25 września 2010 r. w Rzymie.
USA 1947-1959
Przeczytawszy biografię św. Teresy z Lisieux, Charlene Richards przyniosła książkę do domu, by czytać ją swojej babci. Babcia spytała ją, czy i ona też mogłaby zostać świętą. „Tak, jeśli będziesz się o to modlić" – odpowiedziała Charlene. Mając 12 lat Charlene zapadła na ostrą białaczkę limfatyczną. Zmarła 13 dni po postawieniu diagnozy, w wielkich cierpieniach. Podczas tej bolesnej, acz krótkiej choroby, Charlene była zawsze pogodna i nigdy się nie skarżyła.