French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Wielka prawda na mojej drodze, cz.2

Napisał Louis Even w dniu piątek, 01 maj 2009.

Wykład w Allardville, 1959 r.

W pewnym sensie z powodu jego dzia­łań, to, co faktycznie powie­dział, brzmiało: „Kiedy ludzie umierają na lewo i prawo, nie mógłbym troszczyć się mniej. Ale kiedy dochodzi do wysłania ludzi na wojnę, potrzeba pieniędzy". Powie­dział do ban­kiera: „Otóż, na początek potrzebuję 80 milionów dolarów". Otrzymał te 80 milionów w czasie, kiedy o nie prosił. Jak bankier wyprodukował te pienią­dze dla niego? Czy pojechał na pół­noc do Abitibi i zaczął kopać w ziemi, żeby wydobyć złoto? Abso­lutnie nie! Co więc zrobił? Czy udał się do drukarni, żeby wydrukować ka­wałki papieru? Absolutnie nie! Nie musiał podążać tymi kanałami. Zatem, co zro­bił bankier? To bardzo proste. Wyciągnął swoją dużą księgę, która nazywa się księgą bankową. Jeśli kiedykolwiek staniecie się na tyle bogaci, żeby pójść do banku, zobaczycie, że bank ma wiele dużych ksiąg dla bankierów, ksiąg ban­ko­wych. Kiedy jesteście przy ladzie w banku, urzęd­nik zapisuje wszystko na małej kartce papieru i nie widzicie naprawdę pracownika wyj­mującego księgi ban­kowe i zapisują­cego w nich liczby. To wszystko dzieje się na zapleczu banku. Na zapleczu banku, księgowy otworzy dużą księgę i dopisze w niej do waszego kredytu sumę, kiedy wkładacie pieniądze. Jeśli przyszliście wyciągnąć pieniądze, wpi­sze on to do księgi i odejmie od waszej sumy na kon­cie. Tego dnia MacKenzie King nie przy­niósł pie­niędzy do banku. Abso­lutnie nie! On nie miał żad­nych pieniędzy. Przyszedł do banku, żeby je do­stać. Mimo to, bankier tak samo wpisał te 80 milio­nów dola­rów, jako jego kredyt.

Kiedy ktoś przychodzi do banku i wkłada dwa dolary na swoje konto, bankier wpisuje te dwa do­lary do jego kredytu w księdze bankowej. Jeśli nie przynosi on żadnych pieniędzy do banku, bankier nie odnotuje niczego w swojej księdze banko­wej. Trzeba przynieść bankierowi pieniądze, żeby wpi­sał on coś w księdze bankowej na konto osoby przynoszącej.

Tym niemniej, MacKenzie King nie przyniósł w 1939 r. żadnych pieniędzy do banku. On przy­szedł po nie. Poprosił o po­życzkę z banku. Co zrobił bankier, żeby spełnić tę prośbę? Po prostu wytworzył pieniądze potrzebne na po­życzkę. Bankier wziął swoje pióro i do­pisał tę sumę do kredytu Dominium. Tak nazywała się w tym cza­sie Kanada: Domi­nium Kanady. Wpisał więc sumę 80 milionów dolarów na konto bankowe Dominium Kanady. Jak to zrobił? Wziął pióro i wpi­sał w księgę bankową 8, 0 i sześć następnych zer, po­tem kropkę i dwa zera jako sumę centów. To jest 80 milionów dolarów.

Nie zabrało to bankierowi zbyt wiele czasu, nieprawdaż? MacKenzie King mógł natych­miast przekształcić bezrobotnych w walczących na po­czątku drugiej wojny światowej żołnie­rzy. Na do­datek, ci, którzy zostali zwolnieni z pracy dzień wcześniej, zostali wszyscy, na pod­stawie „poboru" ogłoszonego przez rząd federalny, wpisani do służby wojskowej na początku drugiej wojny świato­wej.

Kto stworzył pieniądze, żeby rozpocząć rzeź drugiej wojny światowej? Banki handlowe. Kto two­rzy pieniądze w kraju? Są ludzie, którzy tego nie wiedzą. Kiedy byłem młody, nigdy nie pytałem, kto tworzył pieniądze w kraju. Kiedy rozpocząłem na­ukę w szkole, uczono mnie, po co używa się pie­niędzy. Jednak nigdy nie wyjaśniono nam, uczniom, skąd się biorą pie­niądze. Dowiedziałem się, że we Francji używa się franków, a w Ameryce dolarów. I że na przykład moneta jednofran­kowa waży około pięciu gramów. Dziś powiedziano by, że pienią­dze oparte były w tamtym czasie na zło­cie, ale dziś już nie są dłużej na nim oparte. Czym są pieniądze? Są po prostu kawałkiem papieru opatrzonym podpisem z Banku Kanady. Inaczej, jest to kredyt odnotowany w księ­dze ban­kowej. Nigdy nie uczono nas w tamtych cza­sach niczego na ten temat. Nie wiedzieliśmy, jak po­wstają pieniądze. Nawet dziś nie ma stu­dentów, kończących uniwersytety w kraju, którzy znaliby ten fakt.

Istnieli w tamtym czasie ludzie, którzy myśleli, że pieniądze były czymś, czego nikt nie mógł do­tknąć, że człowiek w ża­den sposób nie mógłby manipulować pieniędzmi, kształtem czy formą. Na przykład, wydaje się, że ludzie powszechnie my­śleli, iż pieniądze były po pro­stu takie, jak gwiazdy, księżyc i słońce. Istnieje słońce, księżyc i wiele gwiazd. Nikt nie może umieścić dodatko­wej gwiazdy i planety na naszym niebie, ani zabrać stamtąd jakiejkolwiek. Posyła się w niebo małe sputniki, ale to nie daje nam zbyt dużo. Nie można tu za wiele zrobić. Nie można tego zmienić. Kiedy jednak chodzi o pieniądze, wielu ludzi sądzi, że jest to po­dobny stan rzeczy.

Mogę zapewnić was, że Adam i Ewa nie przy­byli z Ziemskiego Raju z torbą pieniędzy dla reszty ludzkości, mówiąc: „Pie­niądze w tej torbie zostały przydzielone przez Boga i ten stan rzeczy jest niezmienny do końca świata". Nie. Oni nie przynie­śli ani jednego czerwonego centa ze sobą, a mimo to pieniądze istnieją dziś w obiegu. Ponadto, w tamtym czasie nie było żad­nych pieniędzy, a dziś mamy pieniądze w obiegu.

Nie jest to drugie stworzenie, które ma miejsce. To człowiek zadecydował o stworzeniu pienię­dzy w formie, jaką posia­dają one dzisiaj. Rzeczy zmie­niają się poprzez wieki. Nie zaw­sze było tak samo, jak jest dzisiaj. Używano wszystkich rodza­jów ma­teriałów do robienia pie­niędzy, na przy­kład, przy­bierały one formę metalowych krążków, a w pew­nych krajach muszli. Co obecnie stanowi w na­szym kraju, w Kanadzie, pieniądze – legalny środek płatniczy? Są one wykonane z metalowych krąż­ków, jak krążki looney (jednodolarowe) czy tooney (dwudo­larowe), które znają dziś wszyscy oraz składają się z cyfr zapisa­nych w księgach banko­wych, co być może nie każdemu jest tak do­brze znane.

Co robi bankier, kiedy rady miejskie, kuratoria szkolne i rządy, czy wielcy przemysłowcy poży­czają dziś w banku pienią­dze?

On po prostu przedłuża im kredyt, zapisując go w swoich księgach bankowych. Potem za­pisuje tę sumę w ich indywidu­alnych księgach bankowych, tak jakby przynieśli oni pieniądze do banku. Jed­nak oni przychodzą wziąć pieniądze z banku; nie przynoszą ich do banku. Bank zapisuje te liczby, kwotę ich indywidualnych pożyczek, na ich kontach bankowych. Mogą oni teraz wypisywać czeki w oparciu o ten kredyt. Nie jest to nic bardziej skom­plikowanego.

Pozwala to udowodnić, że współczesne pie­niądze, zwłaszcza pieniądze kredytowe odno­to­wane w księgach bankowych są najłatwiejszą na świecie rzeczą do stworzenia. Każdy musi przy­znać, że znacznie więcej pracy wymaga wychowa­nie dziecka, niż hodowla zwierząt. Znacznie więcej pracy kosztuje hodowla świń, cieląt i innych zwie­rząt, niż wykonanie czy two­rzenie pieniędzy. Sły­szy się jednak, że obecnie, na przykład, są farme­rzy znajdujący się w niedoli. Dlaczego? Są nawet bo­gatsi ludzie od was, którzy znajdują się w nie­doli. Hodują świ­nie na sprzedaż. Niektórzy rolnicy mają w swoich gospodar­stwach 500, 600, 700 świń. Po­wiedziano im: hodujcie świnie, ponieważ będziecie je mogli bardzo dobrze sprzedać. Po­nadto, nawet dziś, znajdują się oni w trudnych czasach, po­nieważ zanim będą mogli sprzedać te świnie, muszą je utuczyć. Żeby je utuczyć, muszą kupić zboże. Dlatego, żeby zapłacić za pożywienie dla świń, trzeba mieć pieniądze. Oni dostaną pie­nią­dze, kiedy sprzedadzą świnie, ale nie mają pieniędzy, żeby je tuczyć teraz. Warunkiem poprze­dzającym jest to, że muszą utuczyć je za­nim będą je mogli sprzedać, ale nie mają koniecz­nych pieniędzy, żeby to zrobić zaraz.

Co robią normalnie w takiej sytuacji? Udają się do kasy pożyczkowej albo do banku miej­skiego, gdzie pożyczają po­trzebne pieniądze, które spłacą w ciągu 2 lub 3 miesięcy, albo być może tuż po sprzedaniu swoich świń na rynku. Oprócz tego, otrzymują pieniądze, kupują zboże dla świń i wszystko jest w porządku. Jednak dziś bankier mówi wielkie NIE! dla ich próśb o pożyczki. Bank nie posiada dziś kredytu na żadne pożyczki. Wi­dzicie, drodzy przyja­ciele? Dziś istnieje ogranicze­nie dla kredytu. Z powodu tego ograniczenia kre­dytu, bank nie może dziś udzielać żadnych poży­czek. Tymi słowami bankier faktycznie odzywa się do po­życzkobiorców: „Ograniczamy kredyt i wa­sze świnie pozostaną chude". Dobry Boże, dla­czego? Cóż innego dzieje się dzisiaj, niż wczoraj? Dla­czego bankierzy ograniczają dziś kre­dyt? Mięso świń jest tak samo dobre dzi­siaj, jak było wczo­raj. Świnie jedzą tak samo dzisiaj, jak jadły wczoraj. Jesteśmy też całkiem zdolni je tuczyć. Ludzie chcą kupować świnie. Ludzie jedzą dziś tyle mięsa, ile jedli wczoraj. O co tu chodzi? O, kredyt zo­stał ograniczony, widzicie.

Bankierzy karzą wszystkich ludzi. Z ich po­wodu świnie pozostają chude. To jest powód, z jakiego rolnik porzucił hodowlę świń. Jeśli zatrud­nia on pracowników, zostaną oni odesłani do domu. Ten smutny stan rzeczy dotyczy nie tylko gospodarstw rolnych, dotyka też wszystkich przed­się­biorców, a robotnicy otrzymują wypowiedzenia z pracy, ponieważ nie można sprze­dać produktów. Jest tak dlatego, że ludzie nie mają pieniędzy albo dlatego, że producenci nie mają pieniędzy, żeby opłacić swo­ich pracowników zanim sprzedadzą swoje produkty. Na do­datek, nie mogą oni otrzy­mać kredytu z banku, ponieważ mówi się im: „Wa­sza linia kredytowa została znacznie ograni­czona". Potrzebujesz 20 tysięcy dolarów, żeby zapłacić za materiały i wynagrodzenie twoich pra­cowników zanim możesz sprzedać swoje produkty. „Teraz twoja linia kredytowa została zreduko­wana do zera", powiada bankier. „Musisz sobie sam radzić". Co ja zrobię? „Cóż, sprzedaj swoje produkty", od­powiada ban­kier. „Ale produkty nie nadają się jeszcze do sprzedaży. Potrzebne są pieniądze, żeby dokończyć ich produkcję". „O! Nie­stety nic nie mogę na to poradzić", odpowiada bankier. Kredyt został ograniczony, jak widzi­cie.

Bankier mówi do ciebie: „Nie jest pan sam, mój drogi panie. Wszyscy jadą na tym samym wózku". Na dodatek: są też bezrobotni i cierpiący. Cokol­wiek wychodzi od nas, wszyscy o tym mówią.

Niektórzy obwiniają inflację. Inflacja z całą pewnością nie znajduje się w naszych portfe­lach. Co rozumiemy przez infla­cję? Słowo ´inflacja´ oznacza zwiększyć coś, napompować coś. Jeśli dmu­chacie w balon, dokonujecie jego inflacji. Po­więk­szacie go. Przekłucie (defla­cja) balonu jest czymś przeciwnym. Kiedy balon pęka, następuje jego deflacja. Chcę powie­dzieć, moi drodzy przyja­ciele, że wasze portfele znajdują się dziś znacznie bardziej w stanie deflacji niż inflacji. Czyż nie mam racji?

Są ci, którzy mówią dzisiaj: mamy in­flację, w obiegu jest za dużo pieniędzy. Dlatego trzeba zmniejszyć ilość pieniędzy w obiegu, trzeba zwiększyć podatki i zmniejszyć kredyty dla pro­dukcji, tak, że banki mogą zredukować kredyt z powodu nad­miaru pieniędzy w obiegu.

Wielu ludzi się zagubiło, zwłaszcza w tej dzie­dzinie. Trzeba odsunąć się od nich tak szybko, jak to możliwe. Znaleźli się duchowo, jeśli nie ciele­śnie, na księżycu. Nie mają w ogóle związku z rze­czywistością. Kiedy pieniądze czy kredyt są do­stępne, rozejrzyjcie się wokół, wszędzie widać roz­wój. Kiedy jednak nie ma żadnych pieniędzy czy kredytu, kiedy bankier ogranicza kredyt, zobacz­cie jak zatrzymuje się rozwój we wszystkich sektorach pro­dukcyjnych. Dlatego, kiedy wszelkiego rodzaju produkcja ustaje, ludzie otrzymują wymówie­nia z pracy. Poza tym ludzie cierpią w swoich domach. Wszystko to dzieje się z powodu braku pieniędzy. Co więcej, jeśli MacKenzie King wie­dział, jak zro­bić pieniądze na wojnę, dla­czego, w imię Boże, dlaczego Diefenbaker nie może zrobić pieniędzy dziś? A jednak powie­dział on pewnego dnia: „Wada leży po stronie Banku Kanady i banków handlowych. To nie jest błąd rządu. Błąd jest po stronie banków handlowych". Czy banki handlowe znajdują się ponad rządami w kraju? Czy żyjemy dzisiaj w dyktaturze bankowej, czy w demokracji w Ka­nadzie, panie Diefenbaker? Czy jest pan pre­mierem demokratycznego społeczeń­stwa, czy marionetką w rękach dyktatury bankowej, panie Diefenbaker? Jego minister finansów, Donald Fle­ming, dostosowuje się bardzo dobrze do „status quo". Piętnastego przyjedzie on do Hali­faxu na dwa dni, żeby dyskutować na temat podatków na spotkaniu publicznym. Będzie to zor­ganizo­wane spotkanie publiczne, gdzie odbędzie się dyskusja na temat podatków. Jak sądzicie, co będzie on miał do powiedzenia? Niewątpliwie zamierza po­wiedzieć ludziom, że musimy wydawać mniej. Wielu jest marionetkami w rękach systemu banko­wego i finanso­wego. Dlaczego nie doglą­dają oni systemu monetarnego? Mówią do czerwonych albo do nie­bieskich, oni są wszyscy na tym samym wozie. Ich wymiana niczego nie zmieni. Trzeba być wystarczająco „odważnym", żeby żą­dać od tych ministrów Władzy, realnej zmiany systemu finan­sowego.

Kiedy mówimy na temat tworzenia pieniędzy, sposobu, w jaki pieniądze są tworzone, chcę po­wiedzieć, że nie ma pro­blemu w wytwarzaniu pie­niędzy. Jednak istnieje problem w proce­sie po­dejmowania decyzji przez tych, którzy rządzą, w gło­wach tych, którzy rządzą. Oto, gdzie leży pro­blem. Oto, gdzie leży przestępstwo – w ich głowach. Problem nie leży w technice pieniądza; pro­blem leży dokładnie w filozofii tych ludzi. Tych, którzy chcą pozostawać dykta­torami, którzy chcą konty­nuować niesprawiedliwe karanie ludzi dla swoich egoistycznych zy­sków. To jest „jedyny" pro­blem! To właśnie musimy zmienić.

Łatwo jest robić pieniądze. Pieniądze muszą służyć produkcji i wszystkim rodzinom. Pro­dukty muszą dotrzeć do wszyst­kich rodzin. Ustanowienie systemu Kredytu Społecznego wła­śnie tego do­kona. Poza tym, nigdy nie powinniśmy odchodzić od tych reguł.

Zaraz pokażę wam, jak Kredyt Społeczny osiągnie to wszystko. To dlatego właśnie Kredyt Społeczny przynosi tak wielką wolność. Żadnej korzyści nie przynosi mówienie o krucjacie prze­ciwko takiej a takiej dyktaturze... Mówcie mi o kru­cjacie przeciwko dyktaturze bankowej, która ist­nieje w naszym własnym kraju! Teraz będzie to wartościowa Krucjata!

Gdybym miał przemawiać do pracowników należących do związków zawodowych, powie­dział­bym im: wasz pracodawca jedzie na tym samym wozie, jak wy wszyscy; nie może on tworzyć do­larów, podobnie jak wy nie możecie tego zrobić. On także jest zmuszony pożyczać te dolary z banku. Zamiast wypowiadać wojnę waszemu pra­codawcy, dlaczego nie mieliby­ście rozpocząć wojny przeciwko tej dyktaturze, która niesprawie­dliwie karze was i waszego pracodawcę? Teraz powinien nastąpić sprytny i skuteczny ruch z wa­szej strony!

Nie przynosi żadnej korzyści tworzenie związ­ków zawodowych, związków tego czy tam­tego, żeby coś robić. Dzieje się to po to, żeby ludzie go­nili za błędnym ognikiem, a najgor­sza dyktatura finansowa przez cały czas napina nasze karki. Nie przynosi to żadnej korzyści. Co więcej, ludzie bło­gosławią te rzeczy. Mówią, musimy wstąpić do związków, musimy wstąpić do związ­ków zawodo­wych, musimy wstąpić do spółdzielni, do spółki kredytowej itd. Wszyst­kie te organizacje są podpo­rządkowane dyktaturze finansowej. Po pierwsze, dlaczego nie informować i nie mobilizować ludzi przeciwko dyktaturze pieniądza? Dla­czego nie poświęcić swojej energii w tym celu? Dlaczego na przykład nie wciągnąć się razem w ruch Kredytu Społecznego? Dlaczego nie wejść razem do Związku Posłów i walczyć jako jedna drużyna przeciwko dyktaturze bankowej, a zapewniam was, że zmieni to oblicze naszego kraju.

Czego dokonałby Kredyt Społeczny? Powie­działby: „nie będzie już więcej problemów mo­netar­nych". Mamy wciąż pro­blemy z pogodą, ale nic nie można w tej sprawie zrobić. Gdyby­śmy mieli su­szę, która zmniejsza produkcję, musielibyśmy zro­bić jak najwięcej w tej sprawie. Mamy po­trzebne pieniądze, żeby opłacić mniejszą produkcję. Jeśli mielibyśmy właściwą po­godę, a nasza produkcja rolnicza jest dobra, w Kredycie Społecznym pie­niądze będą dokład­nym odbiciem tej produkcji. Jeśli maszyneria pracuje dobrze i pracownicy cie­szą się dobrym zdrowiem, i jeśli mamy dużą pro­dukcję przemysłową i dobra wszelkiego rodzaju, które mo­żemy posiadać, wtedy w syste­mie Kredytu Społecznego ludzie powinni mieć pieniądze w wy­starczającej ilości, żeby zakupić całą tę dostępną produkcję.

Czy nasza produkcja w Kanadzie jest dziś ograniczona? Czy mamy wystarczającą wiel­kość produkcji? Tak, mamy dziś olbrzymią produkcję w Kanadzie. Jeśli brakuje nam dziś pro­dukcji pew­nych dóbr, to dlatego, że nie jest ona wykonywana przez system produkcyjny. Dla­czego system pro­dukcyjny jej nie wykonuje? Ponieważ ludzie nie mogą zapłacić za nią, a pro­ducenci po prostu nie produkują tego, co się nie sprzedaje.

Zawsze kończy się to na kwestii pieniądza. Włóżmy pieniądze w ręce ludzi, a oni poprzez swoje zakupy powiedzą róż­nym sektorom systemu produkcyjnego, co chcieliby kupić. Jeśli wciąż bra­kuje produkcji pewnych dóbr, to dlatego, że tracimy nasz czas robiąc inne rzeczy; na przykład, kiedy zatrudniamy dziś ludzi przy produkcji wojennej, albo szkolimy astronautów, żeby mogli wychodzić w przestrzeń kosmiczną, czy próbujemy wylądować na księżycu albo robimy inne absurdalne i bezu­żyteczne rzeczy. Wykonywanie tych rzeczy nie wkłada ani jed­nego bochenka chleba na stoły ka­nadyjskich rodzin. Oczywi­ście, oni mówią głośno o tych rzeczach w mediach. Rosja zrobiła to, dlatego Ameryka musi zrobić to samo. Co możemy po­wiedzieć na temat takiej produkcji? Do czego jest ona potrzebna? Pożera ona nasze podatki, wysila mózgi naszych naukow­ców, za co im pła­cimy, wysila geniusz naszych inżynierów, za co im pła­cimy, wymaga naszej pracy, za co też pła­cimy. Zu­żywa nasze materiały i płacimy producentom za ich wyprodukowanie. Po cc wychodzą w prze­strzeń, co tam chcą zrobić? Molier powiedział kie­dyś, co znalazłem w jego sztuce „Szkoła żon": „Zamiast poszukiwać tego, co można by znaleźć na księ­życu, dlaczego nie pilnujecie tego, co się dzieje na waszej własnej posesji". Pragniecie zo­baczyć, co może dziać się na księ­życu. Domy, których potrze­bują Kanadyjczycy, żeby mieć dach nad głową, będą budowane na ziemi. Nie trzeba jechać na księżyc, żeby zdobyć materiały do bu­dowy domów, do produkcji dóbr ani ich dys­trybucji. One są tu na ziemi. Ponadto, w naszych społe­czeństwach cała chwała przypada dziś wszyst­kim tym bezużytecznym wyczynom. Jeśli nie są to wyczyny na polu bitwy, jest to wyjście w przestrzeń kosmiczną. Nazywają to „podbojem przestrzeni kosmicznej". Jest znacznie więcej pod­bitych, niż tych, którzy podbijają. Myślenie o tym przyprawia mnie o mdłości. To jest takie absur­dalne! To jest tak bardzo głupie! To jest tak bardzo głupie!

Dzisiejsza produkcja może być dziś tak wielka, jak fale oceanu. Ci, którzy mają wątpliwo­ści co do tego, muszą tylko pójść i zobaczyć, co się dzieje w fabrykach. Możemy produkować szybciej, zatrud­niając coraz mniej ludzi. Co więcej, zdarza się, że zwiększają oni ceny pro­duktów. Coraz mniej ludzi otrzymuje wynagrodzenia. Dlatego ci, którzy pozo­stali, otrzymują wyższe płace, ponie­waż ceny po­szły w górę. Poza tym, im bardziej rosną płace, tym bardziej wzrastają ceny produk­tów. W do­datku, ci, którzy nie mają ani pensji, ani niczego innego są w znacznie większych tarapatach, niż inni.

Nic nie jest uporządkowane. Kredyt Społeczny: „spowodowałby, że pieniądze znalazłyby się w relacji do produkcji". Na przykład, mamy tu przed­siębiorcę budowlanego, pana Smitha z New Li­skeard w Ontario, który jest przedsiębiorcą i chce budować domy, na które jest zapo­trzebowanie w kraju. Do budowy domów pan Smith potrzebuje materiałów. Materiały są do­stępne w kraju, są lu­dzie, którzy chcą i pragną je sprzedać. Pan Smith musi tylko pójść do fabryki Rochona lub fabryki w Maniwaki albo gdzieś indziej i znajdzie tam wszystkie rzeczy potrzebne do rozpoczęcia bu­dowy. Jednak musi on płacić, a jego dom nie może być jeszcze sprzedany, on nawet nie jest jeszcze wy­budowany. Kiedy sprzeda dom, będzie miał pienią­dze potrzebne do zakupu materiałów. W mię­dzyczasie potrzebuje pieniędzy. Kiedy mate­riały są do niego dostarczone, dostaje on także ra­chunek. Żeby zapłacić za materiały, musi sprzedać dom. Co zrobiłby w systemie Kredytu Społecz­nego? To bardzo proste. Poszedłby do filii Banku Kanady w swojej miejscowości. Przedsta­wiłby rachunek, jaki otrzymał, kiedy za­kupił mate­riały. Tu są materiały, panie Bankierze, które zo­stały dostarczone na mój teren. To jest bogactwo. Niech pan popa­trzy tutaj na ilość worków cementu. To jest bogactwo. A teraz na belki i deski tutaj. To jest bogactwo. Rachunek za całość wynosi 8500 dolarów. To znaczy, że jest tu skończona produk­cja o wartości 8500 dolarów, której chcę użyć. Ona jest już wyko­nana, a ja chcę za nią zapłacić.

Nie mam wystarczającej ilości pieniędzy, żeby za to zapłacić w tym momencie. Niech pan wy­produkuje pieniądze, panie Bankierze. Ty, Bank Kanady, produkujesz pieniądze oparte na tej, już skończonej produkcji. Dom nie jest jeszcze skoń­czony, ale jest to już jego początek. Niech pan wprowadzi pieniądze w życie, panie Bankierze, 8500 dolarów, które będą repre­zen­towały tę skoń­czoną produkcję, co jest pokazane na rachunku. Niech pan wprowadzi w życie 8500 dolarów, pa­nie Bankierze. Ja je panu zwrócę. Kiedy sprzedam dom, zwrócę panu te 8500 dolarów. Gdyby ten scenariusz miał miejsce dzisiaj, bankier odpowie­działby mu: „Ależ, proszę pana! My już więcej nie udzielamy takich pożyczek kredytowych".

Cokolwiek nie zrobię? Zatrzymam prace? Będę pracował ciężej? Czy znaczy to, że będę musiał zwolnić moich pracowni­ków? Czy pan zwariował, panie Bankierze? Jednak, kiedy do­tyczy to Banku Kanady, nie jest to to samo. Rachunek, który przedstawia pan Smith stanowi obraz skoń­czonej produkcji. Kiedy widzimy materiały o wartości 8500 dolarów, to jest świa­dectwo. Jest to za­świadcze­nie, że Kanadyjczycy na terytorium Kanady wypro­dukowali to ka­nadyjskie bogactwo. Wartość tego bogactwa pokazana jest na rachunku. Dlatego Kanadyj­czycy tworzą pieniądze, żeby oszacować i dokładnie odzwiercie­dlić w kategorii pieniędzy tę nowo stworzoną kanadyjską produk­cję. Bank Ka­nady mógłby to zrobić bez żadnego pro­blemu. Bank zna pana Smitha. Wie, że bu­duje on domy, które nie obrócą się w ruinę w ciągu dwóch lat.

Bank powie: „Bardzo do­brze, panie Smith, otrzyma pan te 8500 dolarów, o które pan prosi". Pan Smith będzie potem mógł zapłacić za swoje mate­riały. Ludzie, którzy wyprodukowali skończone materiały otrzymają swoje 8500 dolarów. Ludzie ci, którzy także pożyczyli pieniądze w swoim lokalnym banku, będą mogli spłacić swoje po­życzki. Tak to bę­dzie działało wzdłuż całego łańcucha. W do­datku pan Smith będzie mógł dalej zatrudniać swoich pracowników. Kiedy budowa domu zosta­nie ukończona, domu po­wiedzmy o wartości około 10000 dolarów, pan Smith sprzeda go prawdopo­dobnie za 12000 dolarów, ponie­waż musi on otrzymać wynagrodzenie za swoją pracę, żeby mógł się utrzymać przy życiu. Za­trzyma on jako swoje wynagrodzenie zysk 2000 dolarów, tak jak wypłacił on pensje swoim pra­cownikom. Ktoś, kto kupi dom, zapłaci 2000 zysku pana Smitha, co sta­nowi jego wyna­grodzenie za wybudowanie domu.

Jeśli kupiec nie może zapłacić w całości ceny domu, bę­dzie spłacał go w miesięcznych ratach. Dom będzie dobry co najmniej przez 12 lat. W tym wypadku może on płacić 1000 dolarów rocznie. W ramach tych 12000 dolarów pan Smith będzie spłacał każdego roku do Banku Kanady to, co otrzyma od kupującego dom, minus część, która stanowi jego zysk. Po 10 latach dom zostanie cał­kowicie spłacony. Będzie to bez wątpienia wciąż dobry dom. Kupiec będzie bez wątpienia pilnował jego utrzymania. Dom bę­dzie na miejscu. Jaki będzie rezultat? Pan Smith nie będzie wpędzony w bezrobocie. Jego pracownicy również nie będą wpędzeni w bezrobocie. Dom zostanie wybudo­wany. Rodzina będzie miała zakwaterowanie. Tak będzie wyglądał Kredyt Społeczny wprzęgnięty w służbę produkcji.          (cdn)

Louis Even

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com