French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Wspomnienie o Barbarze Kloss

w dniu wtorek, 01 sierpień 2023.

Anatol Kaszczuk

Rzym, 4 grudnia 1981

Barbarę Kloss (1902-1981) poznałem na jesieni 1948 r., w tym czasie byłem bowiem posłańcem Legionu Maryi z Dublinu do Polski. Prezes Legionu Maryi przy katedrze w Lublinie powiedział mi: „sprawa ta wymaga wielkiej modlitwy i wielkiego cierpienia, dam ci adres duszy wybranej w Warszawie, powiedz jej o Legionie".

Gdy odnalazłem w Warszawie Barbarę, mieszkała ona w tym czasie z matką staruszką u brata adwokata. Była uzdrowiona z gruźlicy, ale cierpiała bardzo na zapalenie całej jamy ustnej po wyrywaniu zęba, jeżeli dobrze pamiętam, to się nazywało „sepsis".

Opowiedziałem o Legionie Maryi, a ponieważ bazą Legionu jest „Doskonałe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny" Św. Ludwika Grignion de Montfort - opowiedziałem też o tym nabożeństwie. Jeszcze można było kupić w Księgarni Św. Wojciecha taką książeczkę. Kupiłem i ofiarowałem Barbarze, od tego czasu już do końca życia praktykowała wiernie to nabożeństwo.

Opowiedziałem też o objawieniach w Fatimie i Barbara zaczęła nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca, w tym to nabożeństwie jest nadzwyczajna obietnica rozmyślania przez piętnaście minut o Różańcu razem z Wszechpośredniczką Łask, Królową Różańca Świętego (w pierwszą sobotę).

Pierwszo-sobotnie rozmyślania różańcowe Barbary od początku były jej dyktowane, tego nikt nie wymyślał i to przechodziło wszystkie jej możliwości. Słyszała wewnętrzny głos i zapisywała według wewnętrznego dyktanda.

Ostatnie pięć lat Barbara chorowała na nieuleczalny gościec zniekształcający, była sparaliżowana. Rozmyślania różańcowe dyktowała mnie, dwa razy dyktowała swojej pielęgniarce, ponieważ w tym czasie byłem zajęty prowadzeniem nieustannych Różańców na Jasnej Górze za Ojca Świętego. Stany mistyczne Barbary były otoczone ścisłą tajemnicą, nie wiedzieli o tym nawet najbliżsi domownicy. Rozmyślania były zapisywane w Białym Kościele, potem w Nowym Bystrym koło Zakopanego, gdzie była katechetką, Krościenku nad Dunajcem, Lidzbarku parafia Ostróda, wreszcie od 1960r. w Szymonowie (woj. Olsztyn).

Wydanych zostało 111 rozmyślań, przez OO. Marianów w Londynie (1975r). wszystkich jest 313 rozmyślań. Kilka zostało zagubionych, w tym bezcenne i niepowtarzalne rozmyślanie o Modlitwie Pańskiej.

 Barbara była panienką o bardzo wielkiej kulturze, jako polonistka była rozmiłowana w kulturze polskiej, a zwłaszcza w Mickiewiczu. Wiersz Słowackiego „Pośród niesnasek Pan Bóg uderza w ogromny dzwon" znała na pamięć i często nam go deklamowała wtedy, gdy jeszcze nie myśleliśmy, że to jest już tak blisko.

W moim zrozumieniu Barbara Kloss była człowiekiem zupełnie wyjątkowym. Poznałem ją jak pisałem - już po uzdrowieniu. To chyba było tak: Matka Boża wybrała ją sobie na narzędzie w przeprowadzeniu Swoich wielkich planów względem narodu Polskiego. W cierpieniu, modlitwie i ofierze wypaliła ją tak, jak się wypala cegłę. Taka wypalona cegiełka już nadawała się do budowy bazyliki, która jest Bożą tajemnicą, a nazywa się „Ciało Mistyczne". Kamieniem węgielnym i koroną zamykającą sklepienie tej bazyliki jest Papież, to też fundamentem cierpień i pragnień Barbary był Papież w ogóle, a w szczególności papież-Polak.

Matka Boża przez Barbarę Kloss przygotowywała nas, abyśmy od razu przyjęli „Maryjny Ruch Kapłanów". Zanim w ogóle usłyszałem o ks. Stefanie Gobbi, to wiedziałem, że właśnie tak Matka Boża zwycięży. Tak zetrze głowę węża.

Stolica Mądrości chciała mądrość różańcową wylać na Polskę, a przez Polskę – na cały świat. Wpierw wypaliła w ogniu cierpienia główkę Barbary, dlatego musiało być gruźlicze zapalenie mózgu, potem ropne. Po tym zapaleniu skóra na Barbarze była popękana jak ziemia w czasie suszy; straciła wszystkie włosy (potem odrosły).

Gdy otrzymałem rozkaz od Matki Bożej, abym zorganizował nieustanne Różańce za Ojca Świętego, to wydawało mi się to już łatwe. Byłem do tego przygotowany, gdy ks. Stefan Gobbi powiedział mi w Częstochowie dn. 6 września 1976 r., że ja mam w Polsce pozbierać księży do Maryjnego Ruchu – wiedziałem, że przez wiele lat i wiele sposobów przygotowywała mnie do tego Matka Boża.

Wczoraj na Mszy Świętej u Ojca Świętego spojrzałem na łańcuszek niewolnictwa miłości na moim ręku. Tak, właśnie na tym łańcuszku prowadziła mnie Matka Najświętsza do tej cudownej kaplicy, w ten cudowny dzień Św. Franciszka Ksawerego. Wszystko zawdzięczam oczywiście Matce Bożej, ale w pośredni sposób jej narzędziu – Barbarze Kloss.

Pięć lat temu Barbara poprosiła mnie, abym pojechał do Warszawy i poprosił ks. Biskupa Z. J. Kraszewskiego, żeby przyjechał on do Szymonowa, bo ona jako sparaliżowana nie może pojechać do niego. Ku mojemu radosnemu zdziwieniu Ksiądz biskup natychmiast pojechał i jemu to wyznała swoje tajemnice. Ksiądz Biskup od tego czasu co roku odwiedzał ją w Szymonowie i udzielał jej sakramentu pokuty, oraz Ciała i Krwi Pańskiej.

 Ostatnie słowa Barbary do nas w szpitalu w Morągu, już po operacji na skręt jelit, były: „Kocham, kocham was z całego serca! Dziękuję wam!", odpowiedziałem jej: „Dziękuję Pani za wielką, świętą sprawę, wielką, świętą przygodę, za wielką, świętą mądrość, za wielki święty czyn". Ostatnie słowa do pielęgniarki były: „zdejmijcie ten łańcuszek i dajcie Anatolowi". Na tym łańcuszku niewolnictwa miłości według św. Ludwika z Montfort przyprowadzili mnie święci Aniołowie na rozkaz Królowej do kaplicy Ojca Świętego.

Hanna Barbara zmarła dnia 15 stycznia 1981 roku w szpitalu w Morągu, po operacji i ogromnych komplikacjach dopełniających i przelewających miarę cierpień. Zmarła w opinii świętości, co zostało stwierdzone przez kapłana znającego stan duszy zmarłej, wygłaszającego przemówienie pogrzebowe. Opinię tę podzielają wszyscy którzy ją znali.

Wierzę, że Barbara Kloss jest przed tronem Królowej Różańcowej mocą Miłości, miłości do Ojczyzny i zupełnie szczególnej miłości do Ojca Świętego; że jest z siostrą Faustynąszczególnie umiłowaną, ze św. Filomeną, bł. Katarzyną Tekakwithą, z niebem polskim tryumfującym.

Przez trzydzieści lat byłem pod jednym dachem z Barbarą Kloss. Stwierdzam, że nie zauważyłem w niej nic z tysiąca naszych słabości.

„Zwycięzcy dam imię nowe i kamyk biały". Gdyby mnie zapytano, jakie dać imię nowe Barbarze - bez wahania bym krzyknął: „Moc miłości".

Kończę wezwaniami podyktowanymi przez Barbarę Kloss: „Wszyscy rodacy, co w stanie łaski przelaliście krew za Ojczyznę i wiarę w walce z poganami wrogami Krzyża, módlcie się za nami! Wszyscy w chwale niebieskiej rodacy i rodaczki, co modłami, łzami cierpieniem, pracą i ofiarą chcieliście Królestwo Boże wybłagać dla Ojczyzny i świata całego, módlcie się za nami, módlcie się za Ojca Świętego!".

Anatol  Kaszczuk

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com