French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Wypłyń na głę­bię !

w dniu czwartek, 01 marzec 2007.

2 kwietnia mija druga rocznica odejścia do Domu Ojca wielkiego papieża Polaka Jana Pawła II. Przedstawiamy wybór jego myśli skierowanych do młodych Polaków podczas licznych z nimi spo­tkań w ciągu prawie 27-letniego pontyfikatu. (cz. I)

Jan Paweł II

Kościół woła w dniu dzisiejszym (stale po­wta­rza to wołanie, jednakże dzisiaj brzmi ono szcze­gólnie żarliwie): Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości!

Napełnij serca!

Pomyślcie, młodzi przyjaciele, jaka jest miara serca ludzkiego, skoro napełnić je może tylko Bóg. Duch Święty. (…)

Pytanie o to, kim jestem, stawiacie sobie za­pewne już od dawna. Jest to pytanie ponie­kąd naj­ciekawsze. Pytanie podstawowe. Jaką miarą mie­rzyć człowieka? Czy mierzyć go miarą sił fizycz­nych, którymi dysponuje? Czy mierzyć go miarą zmysłów, które umożliwiają mu kontakt z ze­wnętrznym światem? Czy mie­rzyć go miarą inteli­gencji, która sprawdza się poprzez wielorakie testy czy egzaminy?

Odpowiedź dnia dzisiejszego, odpowiedź li­tur­gii Zielonych Świąt, wskazuje dwie miary: Czło­wieka trzeba mierzyć miarą „serca", ser­cem! Serce w języku biblijnym oznacza ludzkie, duchowe wnę­trze, oznacza w szczególności sumienie.

(…) wszyscy należycie do tego społeczeń­stwa, którego największy poeta napisał w swojej młodo­ści: „Miej serce i patrzaj w serce!" I myślę, że Mic­kiewicz, chociaż pisał w duchu swojej epoki ro­mantycznej, jednak nie był da­leki od biblijnego znaczenia serca…

Człowieka więc trzeba mierzyć miarą su­mienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego.

Zrozumcie, że człowiek stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo jest rów­nocześnie wezwany w Chrystusie do tego, aby w nim objawiło się to, co jest z Boga. Ażeby w każdym z nas ob­jawił się w jakiejś mierze Bóg.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą akade­micką, Warszawa, 3 czerwca 1979 r.

Moi drodzy, Bogurodzica jest najstarszym pomnikiem polskiej literatury. Historia literatury po­zwala nam ustalić najstarsze zapisy tej wspa­niałej pieśni-orędzia na wiek XV. Mówię: pieśni-orędzia, ponieważ Bogurodzica jest nie tylko pie­śnią. Jest równocześnie wyznaniem wiary, jest polskim sym­bolem, polskim Credo, jest katechezą, jest nawet dokumentem chrze­ścijańskiego wycho­wania. Główne prawdy wiary i zasady moralności weszły w nią. Nie jest tylko zabytkiem. Jest doku­mentem życia. Jakub Wujek, który pochodził z wielkopol­skiego Wągrowca, nazywał ją „katechi­zmem pol­skim".

Bogurodzica jest nie tylko zabytkiem kul­tury. Ona dała kulturze polskiej podstawowy, pierwotny zrąb.

Czym jest kultura? Kultura jest wyrazem czło­wieka. Jest potwierdzeniem człowieczeń­stwa. Człowiek ją tworzy – i człowiek przez nią tworzy siebie. (…)

Kultura jest przede wszystkim dobrem wspól­nym narodu. Kultura polska jest dobrem, na którym opiera się życie duchowe Polaków. Ona wyodręb­nia nas jako naród. Ona stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Stanowi bardziej niż siła materialna.

Kultura polska od początku nosi bardzo wy­raźne znamiona chrześcijańskie. To nie przy­padek, że pierwszym zabytkiem świadczącym o tej kultu­rze jest Bogurodzica. (…) Inspiracja chrześcijańska nie przestaje być głównym źró­dłem twórczości pol­skich artystów. Kultura polska stale płynie szero­kim nurtem natchnień, mających swoje źródło w Ewangelii. To przy­czynia się zarazem do gruntow­nie humani­stycznego charakteru tej kultury – to czyni ją tak głęboko tak autentycznie ludzką (…) W dziejach kultury polskiej odzwierciedla się du­sza narodu. Żyją w nich jego dzieje. Jest ona nieusta­jącą szkołą rzetelnego i uczciwego pa­triotyzmu.

Moi drodzy, te słowa mówi do was człowiek, który swoją duchową formację zawdzięcza od po­czątku polskiej kulturze, polskiej literaturze, pol­skiej muzyce, plastyce, teatrowi – polskiej historii, polskim tradycjom chrześcijańskim, polskim szko­łom, polskim uniwersytetom.

Proszę was: Pozostańcie wierni temu dzie­dzictwu! Uczyńcie je podstawą swego wycho­wa­nia! Uczyńcie je przedmiotem szlachetnej dumy! Przechowajcie to dziedzictwo! Pomnóż­cie to dzie­dzictwo! Przekażcie je następnym pokoleniom!

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą, Gnie­zno, 3 czerwca 1979 r.

Każdy człowiek, który wybiera światopo­gląd uczciwie, według własnego przekonania, zasługuje na szacunek. Natomiast niebez­pieczny, powie­działbym, dla jednej i dla drugiej strony – nazwijcie ją, jak chcecie – jest czło­wiek, który nie wybiera ryzyka, nie wybiera we­dle najgłębszych przekonań, wedle swojej we­wnętrznej prawdy, tylko chce się zmieścić w jakiejś koniunkturze, chce płynąć, kie­rując się jakimś konformizmem, przesuwając się raz na lewo, raz na prawo, wedle tego, jak zawieje wiatr. Ja bym powiedział, że i dla sprawy chrze­ścijaństwa, i dla sprawy marksizmu w Polsce jest najlepiej wówczas, kiedy są ludzie zdolni przyjmo­wać to ryzyko, ewangeliczne ry­zyko życia, przy­znawania się do swojej we­wnętrznej prawdy ze wszystkimi konsekwen­cjami. (…)

Ewangelia to jest droga pięknego życia czło­wieka, albo też droga trudnego piękna ży­cia ludz­kiego. Życzę wam właśnie tej drogi, tego trudnego piękna życia ludzkiego.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą Katolic­kiego Uniwersytetu Lubelskiego, Częstochowa, 6 czerwca 1979 r.

Słowa: „jestem przy Tobie, pamiętam, czu­wam" są bowiem zarazem wyznaniem miłości, którą pragniemy odpowiedzieć na Miłość, jaką je­steśmy odwiecznie miłowani.

Słowa te są zarazem wewnętrznym progra­mem miłości. Określają one miłość nie tyle wedle skali uczucia – ale wedle wewnętrznej postawy, jaką ona stanowi. Miłować – to znaczy: być przy Osobie, którą się miłuje (jestem przy Tobie), to znaczy zarazem: być przy Miłości, jaką jestem mi­łowany. Miłować – znaczy dalej: pamiętać. Chodzić niejako z obrazem Umiłowanej Osoby w oczach i w sercu. To znaczy zarazem: rozważać tę Miłość, jaką jestem miłowany, i coraz bardziej zgłębiać jej Boską i ludzką wielkość. Miłować to wreszcie zna­czy: czuwać. Pozwólcie, że ten ostatni rys miłości szczególnie rozwiniemy.

Jest rzeczą niesłychanie doniosłą, aby w mło­dości – w tym wieku, w którym budzą się nowe uczucia miłości, uczucia decydujące o nieraz ca­łym życiu – chodzić z takim dojrzałym wewnętrz­nym programem miłości, właśnie takim, o jakim mówi apel jasnogórski.

Odpowiadając na Miłość, którą jesteśmy od­wiecznie umiłowani przez Ojca w Chrystusie, od­powiadając na nią zarazem jako na miłość macie­rzyńską Bogarodzicy – sami uczymy się miłości.

Pani Jasnogórska jest nauczycielką pięknej miłości dla wszystkich. Jest to zaś szczególnie ważne dla was, młodych. W was bowiem roz­strzyga się ów kształt miłości, jaką będzie miało całe wasze życie. A przez was: życie ludzkie na polskiej ziemi. Życie małżeńskie, rodzinne, spo­łeczne, patriotyczne – ale także: życie kapłańskie, zakonne, misyjne. Każde życie określa się i war­to­ściuje poprzez wewnętrzny kształt miłości. Po­wiedz mi, jaka jest twoja miłość – a powiem ci, kim jesteś. (…)

W apelu jasnogórskim słowo „czuwam" jest istotnym członem tej odpowiedzi, jaką pragniemy dawać na Miłość, którą jesteśmy ogarnięci w znaku Jasnogórskiej Ikony.

Odpowiedzią na tę Miłość musi być właśnie to, że czuwam!

Co to znaczy: „czuwam"?

To znaczy, że staram się być człowiekiem su­mienia. Że tego sumienia nie zagłuszam, nie znie­kształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężać je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, której nigdy nie można pomniejszyć, zepchnąć na dalszy plan. Nie. Ona jest wszędzie i zawsze pierwszoplanowa. Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy się łatwo z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza, jeżeli tak postępują inni.

Moi drodzy przyjaciele! Do was należy położyć zdecydowaną zaporę demoralizacji – zaporę tym wadom społecznym, których ja tu nie będę nazy­wał po imieniu, ale o których wy sami doskonale wiecie. Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali. Doświadczenia historyczne mówią nam o tym, ile kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dzisiaj zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego, pamiętajcie, że ten kształt zależy od tego, jaki bę­dzie człowiek. A więc: czuwajcie!

Chrystus powiedział podczas modlitwy w Ogrójcu apostołom: „czuwajcie i módlcie się, aby­ście nie ulegli pokusie".

Czuwam – to znaczy dalej: dostrzegam dru­giego. Nie zamykam się w sobie, w ciasnym po­dwórku własnych interesów czy też nawet wła­snych osądów. Czuwam – to znaczy: miłość bliź­niego – to znaczy: podstawowa międzyludzka soli­darność.

Wobec Matki Jasnogórskiej pragnę podzięko­wać za wszystkie dowody tej solidarności, jakie dali moi rodacy, w tym również młodzież polska, w trudnym okresie niedawnych miesięcy. Niełatwo byłoby mi tutaj wymieniać wszystkie formy tej tro­ski, jaką otoczone były osoby internowanych, uwięzionych, zwalnianych z pracy, a także ich ro­dziny. Wy wie­cie o tym lepiej ode mnie. Do mnie tylko dochodziły sporadyczne, choć częste wiado­mości. (…)

Czuwam – to znaczy także: czuję się odpowie­dzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię wszystkich nas określa. To imię wszystkich nas zobowiązuje. To imię wszyst­kich nas kosztuje. (…) Powiem tylko, że to, co kosztuje, właśnie stanowi wartość. Nie można być prawdziwie wolnym bez rzetelnego i głębo­kiego stosunku do wartości. Nie pragniemy ta­kiej Polski, która by nic nas nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo. Naród zaś jest przede wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty człowiekiem. Bo­gaty młodzieżą! Bogaty każdym, który czuwa w imię prawdy, ona bowiem nadaje kształt miło­ści.

Moi młodzi przyjaciele! Wobec naszej wspólnej Matki i Królowej serc, pragnę wam na koniec po­wiedzieć, że wiem o waszych cierpieniach, o wa­szej trudnej młodości, o poczuciu krzywdy i poni­żenia, o jakże często odczuwanym braku per­spektyw na przyszłość – może o pokusach ucieczki w jakiś inny świat. (…)

Modlę się za was codziennie. Wśród doświad­czeń obecnego czasu, wśród próby, przez jaką przechodzi wasze pokolenie – ten apel milenijny jest nadal programem.

W nim zawiera się jakaś podstawowa droga wyjścia. Bo wyjście w jakimkolwiek wymiarze: ekonomicznym, społecznym, politycznym – musi być naprzód w człowieku. Człowiek nie może pozostać bez wyjścia.

Apel Jasnogórski dla młodzieży, Częstochowa, 18 czerwca 1983 r.

Młodość to jest pewien wymiar człowieczeń­stwa. (…) i ten wymiar człowieczeństwa (…) trzeba wypełnić. Czym? Prawdą i miłością. Więc są te trzy elementy: wymiar człowieczeństwa, następnie prawda i miłość. To się musi spotkać. (…) Trosz­czę się właśnie o ten wymiar człowieczeństwa, który nazywa się młodością, żeby ten wymiar człowieczeństwa był wam dany, żebyście byli sobą. A możecie być sobą w tym wymiarze tylko przez prawdę i przez miłość. Żeby wam była dana prawda i miłość. I w tym kierunku, w tym duchu codziennie się modlę za Kościół w Polsce i za wszystkich tych, którzy mają odpowiedzialność za młodzież, za wszystkich się modlę o to, ażeby ten wymiar człowieczeństwa umieli potwierdzić prawdą i miłością. To jest jedyna droga do przyszłości, do odnowy. Jedyna droga. To jest droga, którą poka­zał Chrystus. Można się do Chrystusa nie przy­znawać, można Go nie znać, ale droga, którą On pokazał jest jedyna i niechby nawet ci, którzy Go nie znają… pójdziemy dziś tą drogą, tą drogą prawdy i miłości, bo tylko tam kształtuje się ten wymiar człowieczeństwa, któremu na imię mło­dość…

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą przed siedzibą arcybiskupów krakowskich, Kraków, 21 czerwca 1983 r.

Duch Święty jest źródłem wszystkiego, co łą­czy, co tworzy wspólnotę. Tym, co tworzy wspól­notę ludzką jest język, mowa; poprzez mowę kształtują się dzieje ludzi i ludów, dzieje narodów. I stąd, kiedy śpiewamy wszyscy po polsku albo mó­wimy po polsku, to w tym jest także jakieś działanie Ducha Świętego, chociaż można powiedzieć – nie wprost nadprzyrodzone, ale niemniej w porządku stworzenia bardzo istotne. Człowiek został stwo­rzony do życia we wspólnocie, a ta wspólnota wy­raża się w języku, w różnych językach. Nasz język polski jest też takim owocem działania Ducha Świętego w duszach naszych przodków, w du­szach pokoleń. Działania, które poprzez język two­rzyło wspólnotę i tworzy ją do dzisiaj również; ta wspólnota trwa, chociaż reprezentuje tutaj jak gdyby dwie części tego samego narodu, bo jedni mieszkają w Polsce, w naszej Ojczyźnie, drudzy są poza Polską, a jednak korzenie ich tkwią w Polsce. Szukają tych korzeni i wracają do tego języka, i śpiewają te pieśni, bo wszystko razem jest owo­cem tych samych korzeni, z tych samych korzeni bierze swój początek w dziejach ludzi i w dziejach narodu.

Życzę wam (…) nade wszystko, żebyście zaw­sze tkwili w tym najgłębszym korzeniu, z którego wyrasta wszystko, co w duchu ludzkim jest praw­dziwe, dobre i piękne, tzn. w Duchu Świętym, któ­rego nam Chrystus dał za cenę swojego Krzyża, swojej Męki i Śmierci. Wieczorem w dniu Zmar­twychwstania, przyszedł do apostołów i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego". Dał nam w Ko­ściele jako Ducha Prawdy i Miłości, dał nam jako Kościołowi, ale równocześnie dał przez Kościół ludzkości, ludom i narodom. Więc życzę wam, że­byście tkwili w tym Boskim korzeniu i żebyście stale czerpali życie. Życie ludzkie, które jest – na podobieństwo Boga – wtedy prawdziwym życiem ludzkim, jeżeli jest w prawdzie i miłości. Tego wam życzę, wszystkim młodym. Nie bójcie się, że to bę­dzie niełatwe, na pewno nie jest to łatwe – wszystko, co jest wartościowe, nie jest łatwe, ale równocześnie tylko to może wam dać poczucie sensu życia bez względu na to, jak to życie mo­głoby być skądinąd trudne. Tego wam życzę.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą z Polski, Castel Gandolfo, 7 sierpnia 1985 r.

Powtarza się to wołanie człowieka do Boga. W Bogu człowiek znajduje potwierdzenie siebie, po­parcie. Bóg jest prawdą i Bóg jest zarazem gwa­rantem ludzkiej wolności. Żaden człowiek nie po­trafi odebrać wolności drugiemu człowiekowi. Może człowieka upokorzyć, zamknąć do więzienia, do obozów koncentracyjnych. Jak długo człowiek ma świadomość Boga, jak długo Bóg jest z człowie­kiem, nie potrafi godności człowiekowi odebrać żaden człowiek i żadna ludzka instytucja.

Myślę, że ta prawda o wolności dzisiaj się na nowo kształtuje, pogłębia. Ja to słyszę w tym, co śpiewają rodacy przybywający z kraju, a zwłaszcza młodzież. Jest to czasem śpiew bolesny, bo polska droga do wolności jest drogą trudną. Ale może właśnie dlatego jesteśmy wciąż na tej drodze. Bo jeżeli coś się łatwo dostanie, to łatwo się to traci, bo człowiek tego sobie nie ceni. Droga do wolności jest drogą trudną: do wolności egzystencjalnej, do wolności osobowej, do wolności wspólnotowej, do wolności społeczeństwa z prawem do życia w pełni oswobodzonego, z pełnią życia sobie właściwego.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą z Polski, Castel Gandolfo, 19 lipca 1986 r.

Napisałem mianowicie takie zdanie, że wol­no­ści nigdy nie można posiadać. Wolność trzeba stale zdobywać. Jest bardzo niebezpiecznie ją po­siadać. Wolność jest właściwością człowieka, Bóg go stworzył wolnym. Stworzył go wolnym, dał mu wolną wolę bez względu na konsekwencje. Czło­wiek źle użył wolności, którą Bóg mu dał, ale Bóg stworzył go wolnym i absolutnie nie wycofa się z tego. Zapłacił za swój dar, zapłacił sam za swój dar. (…) To właśnie znaczy: „do końca umiłował".

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą przed siedzibą arcybiskupów krakowskich, Kraków, 10 czerwca 1987 r.

Zagrożeniem jest klimat relatywizmu. Zagro­żeniem jest rozchwianie zasad i prawd, na których buduje się godność i rozwój człowieka. Zagroże­niem jest sączenie opinii i poglądów, które temu rozchwianiu służą.

Wasze powołanie i zawody są różne. Musicie dobrze rozważyć, w jakim stosunku – na każdej z tych dróg – pozostaje „bardziej być" do „więcej mieć". Ale nigdy samo „więcej mieć" nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność. To wszystko, co stanowi perspektywę „życia wiecznego".

Ta moc ducha, moc sumień i serc, moc łaski i charakterów, jest szczególnie nieodzowna w tym waszym pokoleniu. (…)

Ta moc potrzebna jest, by żyć na co dzień od­ważnie, także w sytuacji obiektywnie trudnej, aby dochować wierności sumieniu w studiach, w pracy zawodowej, by nie ulec modnemu dziś konformi­zmowi, by nie milczeć, gdy drugiemu dzieje się krzywda, ale mieć odwagę wyrażenia słusznego sprzeciwu i podjęcia obrony. (…)

Wbrew wszystkim mirażom ułatwionego życia musicie od siebie wymagać. To znaczy właśnie „więcej być".

Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest bez­nadziejna. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei. To nas wyróżnia (…)

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obo­wiązek, powinność, od któ­rej nie można się uchy­lić, nie można „zdezerte­rować".

Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać" i „obronić", tak jak to We­sterplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych. (…) w takim momencie pa­miętajcie: oto przechodzi w twoim życiu Chrystus – i mówi: „pójdź za Mną".

Nie opuszczaj Go. Nie odchodź. Przyjmij to wezwanie. W przeciwnym razie, może zachowasz „wiele namiętności", tak jak ten młodzieniec w Ewangelii, ale „odejdziesz smutny". Pozostaniesz ze smutkiem sumienia.

Pragnę powiedzieć, (…) że są w Polsce młodzi ludzie, którzy pragną świata lepszego: bardziej ludzkiego. Świata prawdy, wolności, sprawiedliwo­ści i miłości. (…) są w Polsce ludzie, którzy to pod­stawowe pragnienie, mimo wszystkich trudności, starają się wprowadzić w czyn i uczynić rzeczywi­stością swych środowisk, swego narodu i społe­czeństwa.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z młodzieżą, Wester­platte, 12 czerwca 1987 r.

Człowiek jest drogą Kościoła. (…) Każdy człowiek. I ta ważność człowieka ma swoje konse­kwencje w różnych wymiarach bytowania. W wy­miarze społecznym, najszerzej rzecz biorąc (…) Dla tych wszystkich wymiarów bytowania czło­wieka tu, na ziemi, ma znaczenie – znaczenie podstawowe – to, że Chrystus jest i że jest Tym, kim jest. To znaczy, że jest Drogą, Prawdą i Ży­ciem. Życzę wam, ażebyście się w tym głęboko zakorzenili. I żebyście w ten sposób również i na naszej trudnej, polskiej ziemi, w trudnych warun­kach i okolicznościach naszego bytowania prowa­dzili jednak do tego moralnego zwycięstwa, które jest nieodzowne dla człowieka i dla narodu.

To jest prawda, że historia naszemu narodowi na przestrzeni całych pokoleń zadaje te trudne zwycięstwa. Ale są także one pewniejsze, w jakimś sensie pewniejsze, aniżeli te wszystkie łatwe zwy­cięstwa zakorzenione w płytkim materializmie, konsumizmie czy też jakimkolwiek koniunkturali­zmie.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z uczestnikami rzym­skiego spotkania Taizé, Watykan, 2 stycznia 1988 r.

Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno i inne wartości duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego, dlatego szuka, czasem burzliwie szuka, prawdzi­wych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z was nie miał w życiu i nie wspomina z wdzięcznością takiego człowieka: ka­płana, nauczyciela, profesora lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i wzbudzić dla niego trwały entuzjazm, czy nawet nadać cały kierunek życiu? W naszym świecie, w świecie wielorakiego postępu i rozwoju, ale i dominującego materializmu, młodzież szuka oparcia w Kościele, który kształtuje wiarę i ukazuje horyzonty chrze­ścijańskiego humanizmu.

Spotkanie Ojca Św. Jana Pawła II z katechetami, na­uczycielami i uczniami, Włocławek, 6 czerwca 1991 r.

Jan Paweł II

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com