French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Zanim wyjdziemy na ulice cz. 9

w dniu czwartek, 01 styczeń 2015.

Lektura dla stolarza i lekarza, rolnika i ucznia

Córka (Joanna Carignan): Mnie się zdaje, że zachłanność midasów jest nieograniczona. Cały czas myślą o tym, jak pomnażać swoje majątki.

Mama (Izabela Litwin): Czy jednak wiesz, co jest naprawdę majątkiem midasa?

C: Domy, samochody, biżuteria, akcje, udziały w wielkich funduszach.

M: Dobrze, część z tego majątku, który wymieniłaś, to są dobra rzeczowe. Oprócz ziemi (gruntów) ulegają one starzeniu. Utrzymanie ich jest kosztowne. Można więc powiedzieć, że posiadanie majątku rzeczowego stopniowo nas zubaża. Starzejąc się, tracą na wartości, a równocześnie ich utrzymanie pochłania nieraz wielkie kwoty. A co z pozostałym majątkiem? To znaczy z pieniędzmi i ich równoważnikami? Czy midasowi przybywa tych zasobów przez samo posiadanie? Czy też podlegają one deprecjacji?

C: Opowiedz mi na przykładzie, co midas robi z dywidendą otrzymaną z korporacji handlującej np. ropą naftową, lub co robi gwiazda filmowa ze swoją milionową gażą.

M: Midas przede wszystkim chce, żeby nadmiar środków płatniczych, które posiada, nieustannie się mnożył. Aby efektywnie je mnożyć, zamienia pieniądz bieżący w papiery dłużne. Tłumacząc to na język ludzki, po prostu pożycza je. Czyli midas nie ma wolnych środków pieniężnych, za to posiada cudze długi. Te udzielone przez niego pożyczki dokumentowane są wartościowymi papierami dłużnymi. Są to przede wszystkim udziały w wielkich funduszach. Midas nie pożycza bowiem bezpośrednio Kowalskiemu, tylko powierza swoje pieniądze profesjonalistom (wielkim funduszom) i oni dopiero je pożyczają. Znają się na tym. Kupują obligacje rządowe, pożyczają bankom inwestycyjnym, otrzymując w zamian rozmaite pochodne papiery wartościowe, np. słynne derywaty.

Prawdziwy majątek midasów to są długi, czyli pieniądze, które mają otrzymać w przyszłości. Zatem nie jest to pieniądz realnie istniejący w tej chwili. To jest pieniądz, który midas otrzyma z przyszłych dochodów dłużnika. I właśnie te prawa do przyszłego pieniądza rosną lawinowo. Midas ma coraz więcej należności, przyszłych należności. Pieniędzy de facto wirtualnych.

C: Wytłumacz mi dokładniej, na czym polega wirtualność tych pieniędzy. Przecież wszyscy uważają midasa za wielkiego bogacza. W rankingach najbogatszych ludzi świata w jego majątku uwzględnia się wartość tych wszystkich papierów dłużnych. To w końcu jest bogaty czy nie jest bogaty?

M: Widzę, że muszę posłużyć się bardziej zrozumiałym przykładem wirtualności.

Wyobraź sobie, że wygrałaś w totolotka 10 milionów zł. Stałaś się midasem. Postanowiłaś, że ich nie przehulasz, i że już zawsze ty i twoja rodzina będziecie bogaci. Idziesz więc do doradcy finansowego i pytasz, co powinnaś zrobić.

On proponuje Ci ulokowanie pieniędzy w jakimś wielkim funduszu, ponieważ jego zdaniem odsetki bankowe od depozytów są zbyt niskie. Wielkie fundusze dają znacznie większy profit. Jesteś ostrożna, wpłacasz do funduszu tylko 5 milionów i oto koleje losu twojej lokaty:

1. Fundusz kupuje papiery wartościowe – głownie obligacje. Ponieważ chce uchodzić za bezpieczny, kupuje 15-letnie obligacje rządowe.

2. Poprzez fundusz twoje pieniądze trafiają do rządu państwa X. W państwie X powstaje dług publiczny.

3. Twoje pieniądze są zatem pożyczone, otrzymasz je z powrotem za 15 lat.

4. Jesteś pewna, że dostaniesz je znacznie pomnożone.

5. Co zatem stanowi twój majątek?

Jest nim świadomość, że za 15 lat dostaniesz dużo pieniędzy. Twoim majątkiem są papiery dłużne kupione przez wielki fundusz. Czy rzeczywiście dostaniesz te pieniądze za 15 lat? Czy rzeczywiście jesteś bogata? Nie, ale masz świadomość bycia bogatą. I tylko to jest ważne.

Wyobraź sobie, że twoja babcia przez całe życie oszczędzała. Nie ufała bankom. Każdy zaoszczędzony pieniądz zamieniała w dolary. Dolary kupowała zawsze u tej samej osoby, do której miała zaufanie. Czuła się zabezpieczona na czarną godzinę.

Po śmierci babci chciałaś sprzedać dolary. Okazało się, że są fałszywe. Babcia była zamożna tylko we własnej świadomości. Jak midas mający papiery dłużne (obligacje itp.), które w gruncie rzeczy nie są mu potrzebne. Ma dość środków bieżących na wystawne życie. I nawet jeśli te obligacje nigdy nie zostaną wykupione (państwa mogą ogłosić niewypłacalność, może wybuchnąć wojna) to midas czuje się miliarderem i jego otoczenie myśli podobnie.

Midas ma papiery dłużne, czyli pieniądz, który jeszcze nie zaistniał. Pieniądze na wykup tych papierów zostaną stworzone z przyszłej sprzedaży produkcji, z przyszłych podatków obywateli zadłużonych państw. Jest to więc majątek całkowicie wirtualny.

C: Ale przecież midas nie musi czekać do terminu wykupu, prawda? Może te papiery wcześniej sprzedać. Czyli może sprzedać dług i otrzymać realne pieniądze.

M: Tak, to prawda. Ten obrót dłużnymi papierami wartościowymi, czyli przenoszenie korzyści z długu na nowy podmiot, sprawia złudne wrażenie, że sam dług, traktowany jak towar, jest czymś realnym. Handel długami daje ogromne profity pośrednikom w tym handlu. Już wcześniej mówiłam Ci, że prowizje z tego tytułu stanowią 10% PKB Wielkiej Brytanii.

C: Czyżby na rynku finansowym sprzedawało się i kupowało więcej niż na rynkach towarowych?

M: Tak. 99,98% wartości wszystkich transakcji to transakcje na rynkach finansowych. Zaledwie 0,02% całego światowego handlu to handel dobrami.

C: Handel długami chyba ustanie, jeśli midas zwątpi w to, że te długi będą kiedykolwiek spłacone.

M: Na tym polega kryzys finansowy. Pożyczył rządowi polskiemu na obligacje np. milion dolarów, a teraz dowiedział się z agencji ratingowych, że nie będziemy w stanie spłacić tego długu. Niczego, ani kwoty pożyczonej, ani odsetek.

C: Teraz rozumiem, co Tusk ma na myśli mówiąc, że Polska musi odbudować zaufanie rynków finansowych. To znaczy musimy przekonać midasa, że tak zaciśniemy pasa, i tak podwyższymy podatki, że wszystkie długi spłacimy. Czy midasy naprawdę dostaną swoje pieniądze?

M: To niemożliwe. Światowy dług, czyli długi rządów, spółek, długi hipoteczne i długi konsumpcyjne, są 2000 razy wyższe niż wartość światowej produkcji PKB. Finansiści nazwali to bańką spekulacyjną. Oczywiście nie ma żadnych szans na spłatę takiego długu.

Jeśli bańka pęknie, a my zmądrzejemy, to wreszcie przestaniemy traktować pieniądz jak towar. Znikną odsetki i spekulacja.

C: Czyli znikną rynki finansowe.

M: Tak.

C: Mamo, ty chcesz posłać Wall Street i londyńskie City na „zieloną trawkę"!

M: Sądząc z wysokości wynagrodzeń, bardzo ciężko pracowali, więc chyba czas na wypoczynek.

(ciąg dalszy w następnym numerze)

Joanna Carignan • Izabela Litwin

 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com