Table of Contents Table of Contents
Previous Page  11 / 24 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 11 / 24 Next Page
Page Background

11

MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada •

Tel.: (450) 469-2209

Fax (450) 469-2601

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska •

Tel.: (071) 343-6750

www.michael.org.pl

maj-czerwiec-lipiec 2007

Nigdy więcej prob emów finansowych

Gdyby rząd emitował swoje własne pieniądze na

potrzeby społeczeństwa, mógłby on automatycznie

zapłacić za wszystko, co może być produkowane w

kraju i nie byłby już więcej zmuszony do pożyczania

pieniędzy z zagranicznych lub krajowych instytucji

finansowych. Jedyne podatki, jakie płaciliby ludzie

byłyby przeznaczone na usługi przez nich konsu-

mowane. Nie trzeba by było już więcej płacić trzy-

krotnie albo czterokrotnie faktycznej ceny przedsię-

wzięć publicznych, co jest spowodowane kosztami

odsetek.

Tak więc, kiedy rząd będzie dyskutował nad no-

wym projektem, nie będzie pytał: „Czy mamy pie-

niądze?”, ale: „Czy mamy materiały i pracowników,

żeby to zrealizować?”. Jeżeli tak jest, nowe pie-

niądze automatycznie będą wyemitowane na sfi-

nansowanie tej nowej produkcji. Wtedy Polacy mo-

gliby rzeczywiście żyć zgodnie ze swoim realnym

bogactwem, bogactwem fizycznym, możliwościami

produkcji. Innymi słowy, wszystko, co jest fizycznie

możliwe do wykonania, byłoby możliwe do wykona-

nia finansowo. Nie byłoby już więcej problemów fi-

nansowych. Jedyne ograniczenie stanowiłaby zdol-

ność produkcyjna kraju. Rząd mógłby finansować

wszystkie przedsięwzięcia i programy społeczne,

możliwe do wykonania fizycznie, których domaga-

liby się mieszkańcy.

W obecnym systemie zadłużonego pieniądza,

gdyby długi musiały zostać spłacone bankierom,

nie mielibyśmy w obiegu żadnych pieniędzy, co

spowodowałoby depresję nieskończenie gorszą,

niż jakakolwiek w przeszłości. Przytoczymy jeszcze

raz rozmowę, jaka odbyła się 30 września 1941 r.

w Komisji ds. Bankowości i Waluty, między panami

Patmanem i Ecclesem:

Patman: Czy Pana zdaniem udzie powin-

ni spłacać długi, zamiast korzystać ze swoich

pieniędzy w sposób dowo ny? Zdaje się, że tak

się Pan wyraził.

Ecc es: Owszem, odnosiło się to do kre-

dytu rata nego.

Patman: Czy sądzi Pan, że udzie powin-

ni spłacać swoje długi w zasadzie w miarę

swoich moż iwości?

Ecc es: To za eży od nich samych. Gdyby

w naszym systemie nie było już długów...

Patman: Właśnie to zagadnienie chcia-

łem z Panem przedyskutowć.

Ecc es: ...nie byłoby już pieniędzy.

Patman: Załóżmy, że wszyscy spłacają

swojedługi. Czywówczas zabrakłobypienię­

dzy na bieżące sprawy?

Ecc es: Na pewno.

Patman: Możemy więc powiedzieć, że

nasz system finansowy w całości opiera się

na długach.

Jak więc można się spodziewać, że wyj-

dziemy z długów, jeżeli cały pieniądz na ich spła-

cenie sam stanowi dług? Równowaga budżetowa

w takim systemie jest nieosiągalna. Należy dopro-

wadzić do równowagi między zdolnością płatniczą

a zdolnością produkcyjną, zamiast – między zdol-

nością płatniczą a zdolnością do opodatkowania.

Zdolność produkcyjna jest rzeczywistością i do niej

powinno się dostosować zdolność płatniczą. Innymi

słowy, należy się postarać, żeby można było sfinan-

sować to, co można zrealizować.

Spłata długu

Spłacanie długu jest zwykłą powinnością, jeżeli

dług jest słuszny. W przeciwnym razie jest to tylko

przejaw słabości. Jeśli chodzi o długi państwowe,

najlepiej wcale ich nie zaciągać, starając się jed­

nocześnie o rozwój kraju. Po pierwsze, skończmy z

tworzeniem nowych długów. Jeśli chodzi o dług ist-

niejący należałoby jedynie uznać obligacje oszczę-

dzających, to znaczy ludzi, którzy nie mają władzy

tworzenia pieniędzy. Z czasem te obligacje byłyby

spłacane, przez co dług by się stopniowo zmniej-

szał.

Rząd by honorował tylko te długi, które by po­

wstawały przez realne wpłaty zaliczkowe wierzycieli,

a zatem tylko obligacje nabyte przez jednostki, a

nie obligacje kupione za pieniądze stworzone przez

bankiera za pociągnięciem pióra; są to bowiem długi

fikcyjne. Kraje Trzeciego Świata zawdzięczają swoje

długi wyłącznie bankom, które stworzyły wszystkie

pieniądze pożyczone tym krajom. Nie miałyby więc

do spłacenia żadnych odsetek, ich długów jakby nie

było, jak gdyby zostały anulowane. Banki nic by nie

straciły, gdyż pieniądz, który stworzyły, przedtem w

ogóle nie istniał.

Widzimy teraz ile racji

mają ci, którzy wzywają do

reformy systemu finanso-

wego i umorzenia długów,

poczynając od papieża

Jana Pawła II, który napisał

w swoim LiścieApostolskim

Tertio Millenio Adveniente

na obchody Roku Jubileu-

szowego 2000:

„Tak więc, w duchu

Księgi Kapłańskiej (25,

8-12), chrześcijanie będą

musie i zabrać głos w

imieniu wszystkich ubo-

gich na świecie, propo­

nując Jubi eusz jako

naj epszy moment, żeby

przedstawić, pośród innych spraw, zamiar znacz-

nej redukcji, jeś i nie całkowitego umorzenia,

międzynarodowego długu, który poważnie za-

graża przyszłości wie u narodów”.

Społeczna kontro a pieniądza

Święty Ludwik IX, król Francji, powiedział:

„Pierwszym obowiązkiem kró a jest wybicie pie-

niędzy, gdy jest to konieczne d a zdrowego życia

ekonomicznego jego poddanych”

.

Wcale nie jest konieczne ani godne polecenia

zlikwidowanie albo upaństwowienie banków. Ban­

kier jest ekspertem

od księgowości i inwe­

stycji. Niech nadal

przyjmuje oszczędno-

ści i inwestuje je z zy-

skiem, którego część

mu się należy. Ale two­

rzenie pieniędzy jest

czynnością

władzy,

która nie powinna być

pozostawiona w rę-

kach banku. Władza

musi zostać odebrana

bankom i powrócić do

narodu.

Pieniądz

bezgo-

tówkowy jest dobrym

nowoczesnym wyna-

lazkiem, który należy

zachować. Ale liczby

służące jako pieniądz,

zamiast powstawać pod prywatnym piórem, w for-

mie długów, powinny powstawać pod piórem insty-

tucji państwowej, w formie pieniądza służącego lu­

dziom.

Nie trzeba więc niczego zmieniać, jeśli chodzi o

własność lub lokatę kapitału. Obecnych pieniędzy

nie trzeba usuwać, żeby inne wprowadzić na ich

miejsce. Jedynie społeczna instytucja monetarna

powinna do pieniędzy, które już istnieją, dodać wy-

starczającą ilość pieniędzy tego samego rodzaju,

zgodnie z możliwościami kraju oraz potrzebami

ludności.

Trzeba zlikwidować cierpienia spowodowane

biedą, skoro w kraju znajduje się wszystko, co jest

potrzebne do zapewnienia dobrobytu każdej rodzi­

nie. Ilość pieniądza w obiegu powinna być mierzona

zgodnie z popytem konsumentów na możliwe i uży-

teczne dobra.

A więc to wszyscy producenci i wszyscy kon­

sumenci, całe społeczeństwo, produkujące dobra

według potrzeb, powinno wspólnie decydować o

ilości nowych pieniędzy, jakie od czasu do czasu, w

miarę rozwoju kraju ma dodatkowo emitować dzia-

łająca w imieniu tego społeczeństwa instytucja.

W ten sposób naród odzyskałby prawo do peł-

ni ludzkiego życia, zgodnie z zasobami naturalny-

mi kraju oraz wielkimi możliwościami nowoczesnej

produkcji.

Kto jest właścicie em nowych pieniędzy?

Pieniądze powinny więc być wprowadzone w

obieg zgodnie z poziomem produkcji oraz potrze­

bami dystrybucji.

Ale do kogo należy ten nowy pieniądz

wprowadzony do obiegu w kraju? Ten pie-

niądz należy do samych obywateli. Nie do

rządu, który nie jest właścicielem kraju,

lecz tylko stróżem wspólnego dobra. Tym

bardziej nie do księgowych narodowej

instytucji monetarnej: tak jak sędziowie

pełnią oni funkcję społeczną i przez spo-

łeczeństwo są za swoje usługi opłacani

zgodnie z umową.

Do jakich obywateli? Do wszystkich. Te

pieniądze to nie jest wynagrodzenie. Jest

to zastrzyk nowego pieniądza dla społe-

czeństwa tak, żeby ludzie jako konsumen-

ci mogli otrzymać dobra już wyprodukowa-

ne lub łatwe do zrealizowania, które tylko

czekają na dostateczną siłę nabywczą,

żeby można je było wyprodukować.

Ani przez chwilę nie można sobie wy-

obrazić, żeby nowy pieniądz, za darmo wychodzący

z instytucji społecznej, miał należeć tylko do jednej

lub kilku osób w szczególności.

Nie ma innego całkiem sprawiedliwego sposobu

na wprowadzenie tego nowego pieniądza do obie-

gu, jak tylko rozdzielić go równo pomiędzy wszyst-

kich bez wyjątku obywateli. Taki podział umożliwia

osiągnięcie maksymalnych korzyści z pieniądza,

gdyż rozprowadza go po całym kraju.

Przypuśćmy, że księgowy, który działa w imieniu

narodu, uznaje za konieczne wyemitowanie dodat-

kowych 800 milionów złotych, żeby wyjść naprze-

ciw bieżącym potrzebom kraju. Może tego dokonać

posługując się pieniądzem bezgotówkowym, po-

przez zwyczajny zapis w księdze, jak robi to bankier

dzisiaj.

Ponieważ jest 38 milionów Polaków, a do po­

działu jest 800 milionów złotych, na każdego oby­

watela przypada po ok. 20 zł. A więc księgowy za-

pisze na koncie każdego obywatela po 20 zł. Te

indywidualne konta mogą również bardzo dobrze

prowadzić lokalne oddziały poczty, albo też filie

Banku Polskiego, będące własnością narodu.

Stanowiłoby to dywidendę narodową. Każdy Po-

lak miałby o 20 zł więcej na swoim koncie. Pieniądze

te wytworzone byłyby i wprowadzone w obieg przez

narodową instytucję monetarną, instytucję powo­

łaną specjalnie w tym celu uchwałą parlamentu.

Dywidenda d a każdego

Za każdym razem, gdy trzeba zwiększyć ilość

pieniądza w kraju, każdy mężczyzna, kobieta i dzie-

cko niezależnie od wieku, mieliby w ten sposób

udział w nowym etapie postępu, który stwarza ko-

nieczność emisji nowych pieniędzy.

Nie jest to zapłata za wykonaną pracę, ale jest to

dywidenda dla każdego za jego udział we wspólnym

kapitale. Jeżeli istnieje własność prywatna, istnieje

też własność publiczna, którą wszyscy posiadają w

tym samym stopniu.

Weźmy człowieka, który ma na sobie same

łachmany. Jest głodny i bez grosza. Mogę mu po­

wiedzieć:

– Mój drogi, uważasz się za ubogiego, a jesteś

kapitalistą, który wiele rzeczy posiada z tego sa­

mego tytułu, co ja, czy premier. Wodospady i lasy

państwowe należą zarówno do ciebie, jak i do mnie

i mogą one z łatwością przynosić ci co roku jakiś

dochód.

Organizacja społeczna, która sprawia, że pro­

dukuje się sto razy więcej i lepiej, niż gdybyśmy

żyli pojedynczo, należy tak samo do ciebie, jak i do

mnie i musi mieć jakąś wartość zarówno dla ciebie,

jak i dla mnie.

Propozycje Kredytu Społecznego wyjaśnione w 10 lekcjach

od długu, tworzone przez społeczeństwo

(ciąg dalszy na str. 12)

Św. Ludwik IX

Jan Paweł II