French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Australia – kraj piękny i gorący jak tamtejsze ludzkie serca

w dniu wtorek, 01 styczeń 2002.

Jak Australia jest piękna i jak bardzo oddalona, pisać chyba nie trzeba. Czasopisma geograficzne, biura turystyczne, czy programy telewizyjne do­kładnie i szczegółowo ukazują w pełni całe jej piękno, tę cudowną, niezwykłą naturę. Stwierdze­nie, że to musi pochodzić od Boga samego, na­rzuca się samo. Choć kraj ten jest bogaty w róż­nego rodzaju surowce naturalne, w możliwości technologiczne i produkcyjne, boryka się ze swoimi trudnościami i problemami, zupełnie tak samo, jak inne bogate kraje, np. Kanada, USA, ale o tym pi­sze się i mówi bardzo mało.

Może właśnie dlatego pismo Michael wyda­wane w Kanadzie przez katolickie świeckie zgro­madzenie Pielgrzymów św. Michała, ukazujące rzeczywistość, taką, jaka naprawdę jest, odkrywa­jąc rzeczy, których nikt nie śmie poruszać, pisząc i stojąc w obronie prawdy, życia, Kościoła i imie­nia jego, od lat cieszy się wielkim uznaniem i po­waża­niem wśród prenumeratorów polskich i angiel­skich.

Ten nowy rok 2002 jest rokiem szczególnym, ponieważ Pielgrzymi św. Michała osobiście udali się w misję uświadomienia australijskiego społe­czeństwa, uczulając spotkanych tam ludzi na cywi­lizację śmierci i neo­po­gańskie wartości ukrywane za systemem globa­li­zacji na różnego rodzaju spo­tkaniach, konfe­rencjach i przez zapraszanie do re­gularnego otrzymywania Michaela.

Ze środków masowego przekazu Australia znana nam jest przede wszystkim z mnóstwa kan­gurów i misia koali, ale dla mnie, redaktora pisma Mi­chael, śledzącego różne kraje, ich rozwoje i upadki, Australia jest znana z tego, że miała uni­kalną w swoim ro­dzaju, jedną z lepszych konstytu­cji w świecie, jeszcze zanim globaliści rozpoczęli, po cichu, w tajemnicy, trans­formację, a przyzwoite życie tam było tego dowo­dem. Australia była także najbardziej sta­bilnym politycznie krajem w świecie, o socjalnie tolerancyjnym spo­łe­czeństwie. Dziś wciąż się to jeszcze podtrzymuje, ale są to tylko polityczne i medialne kłamstwa, bo tak naprawdę sytuacja wygląda zupełnie ina­czej.

Stopień utraty ekonomicznej suwerenności wyjawił Alan Sher, wiceprezes ACCC – Australij­skiej Komisji Konkurencji i Konsumenta (Australian Competition and Consumer Commission), w Late­line (ABC TV) – w programie telewizyjnym na te­mat MAI – Wielostronnego Porozumienia w Spra­wie Inwestycji (Multilateral Agreement on Invest­ment) w marcu 1998 r. i tu pozwolę sobie przy­to­czyć ten znany dla Australijczyków cytat: "Cóż mogę powiedzieć o kraju, gdzie 80% aktyw­ności ekonomicznej zarządzanej jest przez mię­dzynaro­dowe korporacje... Myślę, że wyrażane obawy [przeciwników MAI] są odrobinę spóź­nione."

Oczywiście całemu procesowi utraty australij­skiej su­werenności asystował rząd, poprzez wej­ście w różnego rodzaju porozumienia i układy, jak np. FSIA – Porozumienie ds. Przedsiębiorstw Ob­sługi Finansowej (Financial Services Industry Agreement) 12 grudnia 1997 r., w którym zrze­czono się prawa niedopuszczania obco­krajowców do przejmowania australij­skich banków i zakładów ubezpieczeniowych. Dziś już wiemy, że najwięk­szym akcjonariu­szem ANZ Banku jest Chase Manhattan Nor­ninees (Rockefeller). [więcej infor­macji – Aus­tralian News of the Day: www.gwb.com.au]

Przypomina nam to analogiczną sytuację z Ka­nady, gdzie poprzez wejście do NAFTA – Północ­noamerykańskiego Porozumienia w sprawie Wol­nego Handlu (North American Free Trade Agre­ement) międzyna­rodowe korporacje uzyskały większe prawa, niż sam rząd. I tu można przyto­czyć słynną sprawę sądową, kiedy to kanadyjski rząd ustana­wiając nowe prawo za­braniające uży­wania ben­zyny o podłożu lub z do­datkiem ołowiu zwa­nej MMT, produkowanej w Ottawie przez firmę Ethyl Corporation of Ame­rica skończył w sądzie, gdzie sprawę przegrał. Firma otrzymała kompen­satę od rządu kanadyjskiego (pieniądze podatni­ków) w wysoko­ści 367 milionów dolarów za utratę swoich zy­sków, udowadniając jednocześnie, że każdy rząd może być oskarżony o utratę zysków i pocią­gnięty do odpowiedzialności finansowej na­wet, je­żeli zrobił to w celu ochrony swojego śro­do­wiska lub zdrowia obywateli.

Ale gdzie jest nasza wspaniała australijska konstytucja? Wielu mogłoby pytać, gdzie zapisano, że rząd winien nade wszystko kierować się do­brem obywateli i kraju. Konstytucyjna Ustawa o Wspól­nocie Australijskiej (Commonwealth of Au­stralia Constitution Act) – CACA, która jest aktu­alną czę­ścią konstytucji, przejrzyście stwierdza, że "commonwealth" (wspólnota) oznacza wszystkich Australijczyków z różnych stanów [zob. CACA s. 3]. Innymi słowy, Australijczycy stanowią wspól­notę australijską, państwo demokratyczne i nie rząd, nie premier (Prime Minister), nie gubernator (Governor General), z radą lub bez rady ministrów, i na­wet nie królowa, nikt nie ma prawa oddać au­stralij­skiej suwerenności (wolności, niezależności). Jeżeli su­werenność miałaby być oddana jakiemuś mię­dzynarodowemu ciału lub ciałom, jedyną i prawną drogą, tylko i wyłącznie, mogłaby być liczba zwolenników poinformowana o decyzji, któ­ra zostałaby zatwierdzona przez większość w re­zul­tacie referendum. Ale jeżeli ktoś inny, niż obywa­tele poprzez refe­rendum, próbuje po ci­chu w ta­jemnicy oddać naszą narodową suweren­ność za­granicznemu kapitałowi, ten popełnia zdradę stanu i powinien być po­stawiony pod sąd.

Żeby zrozumieć, dlaczego australijski rząd zrzeka się swoich praw nad kontrolą tak ważnego aspektu, jakim jest ekonomia na rzecz prywatnego międzynarodowego ciała, zwróćmy uwagę na to, czym jest 'globalizm'. Proces, dzięki któremu wszystko to jest do osiągnięcia, po­tocznie nazy­wamy 'globalizacją' lub procesem globalizacyjnym. Czy to oznacza, że Australijczycy oddają swoje państwo? Ściśle mówiąc, oznacza to, że rząd fe­deralny oddaje swój kraj w czyjeś ręce. Sir An­thony Mason, były prezes Sądu Najwyższego, 2 marca 1998 r. na Konwencji w Melbourne, całkiem słusznie stwierdził: "Australia jako państwo zo­staje wydzierżawiana, a jej własność i kontrola jest przekazywana przez rząd federalny do, tzw. 'ins­tytucji globalnego zarządzania'."

W swojej książce „Trzecia fala” (The Third Wave, wyd. amerykańskie – 1980 r., wyd. polskie – 1986 r.) amerykański futurolog Alvin Toffler zdefi­niował 'globalizm' jako ideę, w której nacjona­lizm jest zdezaktualizowany. Oznacza to, że po­szczególne państwa narodowe nie będą miały po­zwolenia na nie­zależność i własne zarządzanie. Będą musiały zrezygnować ze swoich praw i mocy prawnej, aby wziąć udział w nowym globalnym po­rządku jako ' ‘państwa członk­owskie o wzajemnej zależności' (in­terdepen­dent member states). A stało się tak, po­nieważ odpowiada to tym, którzy czerpią korzyści z międzynarodowej waluty i sys­temu ekonomicz­nego, tzw. monopolizacyjnym ka­pitalistom. Jak monopo­lizacyjni kapitaliści nigdy nie osiągnęliby swojego celu bez rzą­dowych poro­zumień i umów, które chroniły i rozwi­jały ich inte­resy, tak w 'systemie globalnym' niezbędna będzie „współpraca” z rządem światowym.

Oczywiście na takiej platformie demokra­tyczny rząd nigdy nie zostanie wybrany. Cel więc zo­stał osiągnięty za sceną strachu, kłamstw i pół­prawd. Dziś jednak jesteśmy w okresie, gdzie jeszcze coś można zrobić, przynajmniej dopóty, dopóki pro­gram nie zostanie zaawansowany w takim stopniu, że bę­dzie nie do odwrócenia poprzez demokra­tyczny proces. Może właśnie dlatego pełne i praw­dziwe znaczenie 'globalizmu', nigdy nie było przedstawione Au­stralijczykom, czy całemu światu. Słowo to zostało wypaczone i wrzucone w język medialny, pomagając rządzącym elitom realizować ich program, jakby wszyscy się na to zgadzali.

Ale dzięki Bogu są jeszcze ludzie, pisma i pro­gramy radiowe i telewizyjne, gdzie omawia się te właśnie problemy, nie zważając na trudności, prześla­dowania czy ataki. Takimi apostołami są mię­dzy innymi Pielgrzymi św. Michała i pismo Mi­chael, którzy niestrudzenie, wytrwale i nieugięcie prowa­dzą misje pogłębienia świadomości nt. praw i racji obywatelskich i powrotu do, jakże już zapo­mnianych, sakramentów św. Ostatnia podróż do Australii była tego przykładem. I tu, właśnie na ła­mach Michaela chciałbym ser­decznie podziękować całej Polonii i każdemu z osobna za pomoc w zor­ganizowaniu spotkań, za czas nam poświęcony, ale przede wszystkim za cu­downe, gorące serca napełnione miłością, gościnnością i zaufa­niem.

Nie można tu przemilczeć pewnych przykrości, które nas tam spotkały, walki tych, którym globali­zja od­po­wiada, bo być może mają z tego korzyści. Po jednym ze spotkań o tematyce 'globalizmu' w Syd­ney, podchodzi do mnie człowiek z radia i mówi: "Proszę pana, z tą globalizacją to zu­pełnie nie jest tak, bo ja przeczytałem w tygodniku Wprost..." Dlatego na spotkaniach przedstawiamy zagrożenia, jakie wiążą się z globalizacją i opie­ramy się na autorytetach Ko­ścioła Katolickiego, księżach, biskupach (tych zjed­noczonych z Magi­sterium Kościoła) i wypowiedziach papieża Jana Pawła II. Tymczasem spora część ludzi czerpie informacje z gazet i mediów, które programowo walczą z Kościołem i katolicką nauką społeczną i są tubami globalizmu (np. Wprost). Znaleźli się też i tacy, któ­rzy robili wszystko, ażeby zdyskredyto­wać i uniemoż­liwić spotkania, wykorzystując nie­umyślne błędy w ogłoszeniach, zresztą od razu sprostowane przez organizatorów. Ci, którzy znają redaktorów Michaela z gościnnych wystąpień w Radiu Maryja w Rozmowach Niedokończonych, czy Radiowym Studium Dziennikarskim nie dali się zmanipulować i zwieść.

Tu nasuwa mi się św. Maksymilian Maria Kolbe, który przed takimi właśnie manipulacjami przestrzegał. Kardynał Nagl, który pi­sał: „Obowiąz­kiem każdego katolika jest występować w obronie kato­lickiej prasy i popie­rać ją modlitwą, słowem i czy­nem”. Następnie Pius IX mówił: „Jest świętym obowiąz­kiem każdego kato­lika popierać prasę i rozszerzać ją między ludem. Dobra prasa to najpo­żyteczniej­sze dzieło, które kładzie ogromne za­sługi”. Przykładów można by mnożyć (zobacz: Mi­chael nr 14). Przypomina to trochę historię jak je­den, potem piąty, dziesiąty za­czął krzyczeć: on nam nie pasuje, ukrzyżować, zniszczyć go..., a my jak te ślepe owce dołączamy.

Czas, ażeby w końcu zacząć myśleć samemu, kierować się własnym zdrowym rozsądkiem, spo­strzegać dobro i patrzeć na drugiego przez pry­zmat miłości, serdeczności, ofiarności i zrozumie­nia – czego między inni Michael doznał w Australii.

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com