French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Czy Barack Obama może uratować Amerykę?

Napisał Alain Pilote w dniu niedziela, 01 marzec 2009.

Barack Obama20 stycznia 2009 r. Barack Hussein Obama został pierwszym afroamerykańskim prezydentem w historii USA, przynosząc ze sobą wiele poważnych nadziei. Prowadził on swoją kampanię pod hasłem nadziei i zmiany („Zmiana, w którą możecie uwierzyć!"). W istocie masmedia stworzyły prawdziwą Obamomanię, nazywając go nowym „Mesjaszem" czy „Zbawicielem" Ameryki. Czy Obama może rzeczywiście ocalić Amerykę?

Niech będzie jasne – nie będzie żadnej zmiany w czasie kadencji Obamy. (O ile nie wydarzy się cud, taki jak nawrócenie św. Pawła, czy przebudzenie się społeczeństwa w kwestii pieniądza.) Obama niczego nie kontroluje i firmuje tylko elitę finansową dla naszego zniewolenia. Jego administracja będzie kontynuowała bankierski plan krachu ekonomii, prowadzący do systemu jednej waluty światowej i zezwalający bankierom na kontynuację ich niesłychanej centralizacji władzy.


W czasie ostatnich wyborów prezydenckich w USA nie było tak naprawdę żadnego realnego wyboru. Dwaj główni kandydaci posiadali właściwie ten sam program polityczny (z wyjątkiem aborcji, gdzie McCain deklarował się za życiem). Jak ktoś słusznie napisał: „Obama to Coca-Cola, a McCain to Pepsi – pod koniec dnia wciąż pijecie ten sam napój". Prezydenccy kandydaci nie są wybierani, są „wyselekcjonowani". Prezydenccy kandydaci, demokratyczny i republikański, są dwiema rękami tego samego ciała, kierowanego przez światową elitę finansową.

Pięciu ostatnich prezydentów USA
(od lewej do prawej: George Bush Sr., Barack Obama, George Bush Jr., Bill Clinton, Jimmy Carter), wszyscy kontrolowani przez Radę Stosunków Zagranicznych (CFR)

W kwestii aborcji Obama jest najbardziej opowiadającym się przeciwko życiu prezydentem USA w historii. Jedną z jego pierwszych decyzji jako prezydenta było unieważnienie na poziomie federalnym, opowiadających się za życiem uregulowań, co uczynił przy pomocy dekretu prezydenckiego, likwidując federalny zakaz zwrotu kosztów aborcji dokonywanych za granicą. W przyszłości przyrzekł swoje poparcie dla zapobiegania ciąży i nieograniczonej aborcji przez przyjęcie Freedom of Choice Act (FOCA – Ustawy o Wolności Wyboru), która zlikwiduje wszystkie prawne zabezpieczenia dzieci nienarodzonych, łącznie z zakazem późnej aborcji, czyli usunięcia częściowo narodzonego płodu. Godne pożałowania jest również to, że większość amerykańskich katolików głosowała za nim, pomimo jego proaborcyjnego stanowiska. (Zobacz komentarz ks. Johna Corapiego zamieszczony w tym numerze MICHAELA.)

W artykule zatytułowanym Poza programem Obamy (Behind the Obama Agenda), John F. McManus pisał 8 grudnia 2008 r. w The New American : „Rząd, który Barack Obama zaczął kompletować wskazuje, że w istocie, nowa administracja nie będzie różniła się tak bardzo od ustępującej…

Chociaż Barack Obama unikał używania tego terminu, jego plany dla naszego kraju dobrze pasują do tego, co od dawna jest znane jako nowy porządek świata, zwrot używany w ostatnich dekadach przez Richarda Nixona, Nelsona Rockefellera, Fidela Castro, Michaiła Gorbaczowa, George’a H. W. Busha i wielu innych. Żaden z orędowników takiego „porządku" nigdy nie wyjaśnił w pełni jego znaczenia, ani nie zwrócił uwagi na jego pochodzenie. Jakkolwiek kilku z nich było dość blisko, by to uczynić. Być może najbliższym jest Zbigniew Brzeziński, zapewne najważniejszy doradca prezydenta-elekta Obamy".

Zbigniew BrzezińskiZbigniew Brzeziński, (z prawej) doradca prezydenta Jimmy Cartera, pierwszy dyrektor i założyciel (razem z Davidem Rockefellerem) Komisji Trójstronnej, zwolennik rządu światowego, jest głównym doradcą Obamy.

„Możemy być całkiem pewni, że 400 do 500 członków wysokiego szczebla administracji Obamy będzie członkami Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). Skąd to wiadomo? Ponieważ taka ilość członków Rady (CFR) zajmuje stanowiska w obecnej administracji Busha. Taka sama ilość zajmowała stanowiska w administracji Clintona. I tak było od czasów New Dealu (Nowego Ładu) Franklina D. Roosevelta".

David Rockefeller na spotkaniu Grupy Bilderberg w 1991 r. wypowiedział znane słowa: „Ponadnarodowa suwerenność elity intelektualnej i światowych bankierów jest z pewnością bardziej pożądana od samostanowienia narodów, praktykowanego w poprzednich wiekach". Nie potrzeba spiskowych teorii, kiedy sprawcy są tak dobitni.

Webster Tarpley w książce Obama. Postmodernistyczny zamach stanu. Tworzenie mandżurskiego kandydata (Obama, The Postmodern Coup, The Making of Manchurian Candidate) napisał, że Obama został wybrany ponad 25 lat temu przez Zbigniewa Brzezińskiego, jako student uniwersytetu Columbia, by przygotować go jako następcę prezydenta George’a W. Busha w 2008 r. W 1970 r. Brzeziński wybrał Jimmy’ego Cartera, nieznanego wtedy gubernatora stanu Georgia, by został prezydentem w 1976 r. i popierał plany zwolenników jednego rządu światowego. Obama jest teraz jego ostatnim wybrańcem, mającym ukończyć ten plan.

Niebezpieczeństwo III wojny światowej

Obama nie zredukuje armii. Wyśle więcej żołnierzy do Afganistanu, Pakistanu i nawet do innych krajów. Według Tarpley’a, celem Brzezińskiego jest wzajemne wyeliminowanie się Chin i Rosji w wojnie: „Brzeziński spogląda na neokonserwatystów i mówi do nich: ‘Wy, partacze. Daliśmy wam jako ideę zderzenie cywilizacji’ i mówi dalej: ‘Powinniście rozgrywać te różne kraje przeciwko sobie. Istotą imperializmu nie jest atakowanie Iraku, jest nią ustawienie Iranu przeciwko Irakowi. Nie atakujecie Wenezueli, rozgrywacie Kolumbię przeciwko Wenezueli. Nie atakujecie Somalii, rozgrywacie Etiopię przeciwko Somalii’. ‘I w końcu nie atakujecie Rosji’, mówi, ‘rozgrywacie Chiny przeciwko Rosji, czy stosujecie jakiś podobny wariant’.

Lecz teraz sedno strategii Brzezińskiego jest następujące. Brzeziński patrzy na Chiny i mówi: ‘Chinami można manipulować przy pomocy ich surowców i ich zależności w sprawie ropy naftowej od Afryki, a zwłaszcza do Sudanu’. Wiemy, że teraz Sudan dostarcza mniej więcej 7-8% chińskiego zapotrzebowania na ropę naftową. Brzeziński powiedziałby: ‘Po pierwsze, trzeba wyrzucić Chiny z Afryki…Następnie zbombardować i zniszczyć Pakistan, ponieważ Pakistan jest tradycyjnym sojusznikiem Chin i ich ważnym partnerem ekonomicznym.

Końcówka jest następująca. Kiedy pozbawimy Chiny wszystkich ich sojuszników, odetniemy ich zaopatrzenie w ropę naftową i surowce, zniszczymy wszystkich ich partnerów ekonomicznych, będziemy mieli Chiny izolowane. W tym momencie Stany Zjednoczone powiedzą Chinom przede wszystkim: ‘Jeśli chcecie ropy naftowej, weźcie ją sobie ze Wschodniej Syberii’. Innymi słowy: zmusić Chińczyków przy osłabionym rządzie, żeby próbowali szukać ropy naftowej i surowców na terytorium rosyjskim.

Na Wschodniej Syberii istnieją oczywiście szyby naftowe – są one bardzo znaczące. Mieszka tam niewielu Rosjan i jest tam bardzo dużo ropy naftowej i minerałów. Na tym polega strategia Brzezińskiego.

Chciałbym zwrócić uwagę, że jest to czyste szaleństwo. Nawiązuje to do tego, co Brytyjczycy zrobili z Hitlerem. W latach 1930-tych Brytyjczycy właśnie powiedzieli: ‘A więc mamy Hitlera. Rozegrajmy Hitlera przeciwko Stalinowi, Niemcy przeciwko Rosji i zniszczmy w ten sposób obie strony’. Tradycyjny imperializm. Problem polega na tym, że cały ten plan może rozsypać się w rękach Brzezińskiego, ponieważ zarówno Moskwa, jak i Pekin wiedzą dokładnie, co on zamierza".

W kwestiach ekonomicznych Obama otoczył się tymi samymi ludźmi z Rady Stosunków Zagranicznych, którzy pracowali w poprzednich rządach USA, żeby doprowadzić nas do totalnego bankructwa. Nie proponują oni żadnego rozwiązania, by pomóc rodzinom i konsumentom. Ich jedynym rozwiązaniem jest dofinansowanie super bogatych przez biednych i pogrążenie kraju w większych długach. Jak pisał Michel Chossudovsky: „Mamy do czynienia z absurdalnym kręgiem relacji: żeby sfinansować subwencje, Waszyngton musi pożyczać z banków, które te subwencje otrzymują. Administracja USA finansuje swoje własne zadłużenie".

Obama przed posągiem Lincoln

Obama powiedział, że jednym z jego idoli jest prezydent USA Abraham Lincoln, który w latach 1860-tych położył kres czarnemu niewolnictwu w Stanach Zjednoczonych. Lincoln jest także prezydentem, który wyemitował „greenbacks" („zielone dolary"), pieniądze wolne od długu, zamiast pożyczać te same pieniądze na procent od prywatnych bankierów. Jest to przykład, do pójścia za którym mocno Obamę namawiamy. Potem Obama mógłby także zastosować inne zasady Kredytu Społecznego, takie jak zrekompensowane ceny i comiesięczną dywidendę dla każdego mieszkańca kraju. Jest to jedyna droga, by ocalić Amerykę.

Barack Obama jest człowiekiem o doskonałych umiejętnościach i przenikliwej inteligencji. (Jego imię „Barack" w językach arabskim i suahili oznacza „błogosławiony".) Może on zostać wielkim prezydentem, albo może stać się przypochlebcą korporacyjnych potęg, które zmusiły obie partie do uległości. Czy Obama będzie sługą Wall Street czy Main Street, sługą bankierów czy zwykłych ludzi? Obama ma wiele do zaoferowania. Ale potrzebuje modlitwy… ponieważ, gdy weźmiemy pod uwagę, kto mu doradza i kto go otacza, musiałby się zdarzyć prawdziwy cud, żeby przeciwstawił się on systemowi i opowiedział się za zwykłymi ludźmi.

Módlmy się za nowego prezydenta

Michael Brown ze spiritdaily.com napisał: „Z miłością chrześcijańską Papież pogratulował Barackowi Obamie. Uczynili to też amerykańscy biskupi. Miłosierdzie zawsze ma swoje miejsce. A nade wszystko modlitwa. Zauważmy błyskotliwość, z jaką Rzym opublikował oświadczenie, prosząc katolików o ‘modlitwę, by Bóg oświecił’ nowego prezydenta. Jest to modlitwa, której wymagałby każdy przywódca, ale może być ona także interpretowana (gorąco), jako prośba o modlitwę, by Obama złagodził swoje zadziwiająco mocne poparcie dla aborcji".

W swoim przemówieniu inauguracyjnym Obama powiedział wiele interesujących rzeczy. Co by się stało, gdyby nie były to tylko ładne słowa, wypowiedziane, by przyciągnąć ludzi, ale by naprawdę coś znaczyły:

„Nasza ekonomia jest poważnie osłabiona w wyniku chciwości i nieodpowiedzialności pewnej grupy ludzi… Przychodzimy dziś, by ogłosić kres małostkowym żalom i fałszywym obietnicom, wzajemnym oskarżeniom i zużytym dogmatom, które o wiele za długo dławiły naszą politykę… Nasi robotnicy nie są mniej produktywni niż wtedy, kiedy zaczynał się ten kryzys. Nasze umysły nie są mniej pomysłowe, nasze dobra i usługi nie są mniej potrzebne, niż były tydzień, miesiąc, czy rok temu. Nasza zdolność produkcyjna pozostaje nie zmniejszona… kraj nie może rozwijać się pomyślnie, kiedy sprzyja tylko bogatym. Sukces naszej ekonomii zależał zawsze nie tylko od wielkości naszego produktu krajowego brutto, ale od zasięgu naszego dobrobytu; od naszej zdolności do powiększania szans dla każdego chętnego – nie rezygnując z dobroczynności, ale dlatego, że jest to najpewniejsza droga do naszego dobra wspólnego".

Wiemy, kim są ci chciwi i nieodpowiedzialni ludzie: to międzynarodowi bankierzy. Dogmat, który twierdzi, że dobre są tylko pieniądze oparte na długu i pożyczone na procent od prywatnych bankierów, a nie pieniądze wyemitowane bez odsetek przez społeczeństwo, jest dogmatem zużytym, który nie powinien być więcej stosowany. Zdolność produkcyjna kraju nie zmniejszyła się. To tylko sztuczny system monetarny jest wadliwy i potrzebuje naprawy. Nasz naród będzie naprawdę bogaty, kiedy każdy jego mieszkaniec będzie mógł korzystać z owoców postępu i zasobów naturalnych, poprzez dywidendę (ponieważ wszyscy jesteśmy udziałowcami zasobów naturalnych i wynalazków naszego kraju).

Czy możemy zmienić system? Bez modlitwy i bez nacisku społeczeństwa na jego wybranych przedstawicieli jest to niemożliwe. Ale dzięki łasce Bożej i edukacji społeczeństwa na ten temat, tak, możemy!

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com