Oto kilka fragmentów z książki „40 najczęściej zadawanych przez niekatolików pytań dotyczących Kościoła katolickiego”, ks. A. W. Terminiello. (Cały tekst można znaleźć na stronie internetowej pod adresem: mafg.home.ispdirect.com/que40cvr.htm)
Jakie są niektóre różnice pomiędzy katolicką a protestancką wersją Biblii?
Główną różnicą jest pominięcie siedmiu całych ksiąg i części dwóch innych ze Starego Testamentu w protestanckiej wersji. Pominięte księgi to: Tobiasza, Judyty, Mądrości, Kapłańska, Barucha, 1 & 2 Machabejska, Estery (część), Daniela (część).
Pominięcia te powinny być przedmiotem niepokoju i badań. Cały świat chrześcijański zaakceptował je jako natchnione słowo Boże do czasów Reformacji. Gdyby nie należały one do całości, wówczas widocznie Bóg zgadzałby się na poprowadzenie całego chrześcijańskiego świata na manowce przez ponad tysiąc lat. Jeżeli z drugiej strony księgi te SĄ częścią całości, wówczas protestanci zostaliby pozbawieni wielkiej części nauki objawienia i słowa natchnionego. Nikt nie może powiedzieć, że coś, co pochodzi z inspiracji Boga jest nieważne.
Jakim prawem Kościół katolicki uczy doktryn, których nie ma w Biblii? Czy nie tym nazywa św. Marek „czynienie słowa Bożego nieefektywnym poprzez wasze tradycje?”, lub co św. Mateusz nazywa „nauczaniem doktryn, przykazaniami człowieka”?
Rzeczywiście stanowiłoby to problem dla uczciwego poszukiwacza prawdy, który wierzy w to, że całe objawienie można znaleźć w Biblii i TYLKO w Biblii.
Poprzez tradycję rozumiemy oficjalną interpretację Kościoła, objaśniającą spisane nauczanie Apostołów. Zawiera ona także NIEPISANE nauczanie Apostołów i Kościoła przekazywane przez Ojców, sobory, decyzje Papieży i liturgię Kościoła.
Oczywiście Pismo św. jest podstawą tej tradycji. Chrystus rozesłał Apostołów, żeby nauczali: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie…” (Mt 28,18-19).
Będą więc nauczać siłą Jego władzy i nauczać wszystkiego, czego On uczył. Mieli iść i NAUCZAĆ: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię WSZELKIEMU stworzeniu!…” (Mk 16,15-16).
Mieli być ŚWIADKAMI: „w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.” (Dz 1,8).
Nigdzie nie ma nakazu PISAĆ czegokolwiek. Kościół ma więc obowiązek i polecenie nauczać wszystkiego, czego nauczał Chrystus, bez względu czy odnosi się to wyłącznie do Pisma św.
Tradycja jako taka wspomniana jest przez św. Pawła: „Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec”. (2 Tm 1:13).
Nie tylko należy przestrzegać tego, co napisał, ale też doktryny przekazanej im ustnie. „To, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych.” (2 Tm 2,2).
Innymi słowy nauczanie Pawła miało być przekazywane dalej, poprzez nauczycieli, którzy nastąpią po nim. W liście do Rzymian mówi: „Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani?” (Rz 10,14-15)
Musimy też pamiętać, że zanim umarł ostatni Apostoł, św. Jan, było już czterech Papieży: św. Piotr (lata 33-67), św. Linus (67-79), św. Anaklet (79-91), św. Klemens I (91-100).
Mężczyzn tych zaakceptował cały świat chrześcijański jako główne autorytety w sprawach wiary i moralności i nauczali oni zanim Nowy Testament został skończony. Co więcej, wszyscy Apostołowie, z wyjątkiem Jana, nie żyli, ZANIM cały Nowy Testament został spisany.
Katolicy nie uważają więc, że nauczają doktryny CZŁOWIEKA, lub tradycji człowieka, lub przykazań człowieka. Uczą BOŻEJ tradycji.
Czy to prawda, że do XVI wieku Kościół katolicki stał się tak skorumpowany, że nie pozostawał już dłużej Kościołem Chrystusowym?
Tak zwani „reformatorzy” wybrali różne momenty historii, w których rzekomo Kościół Chrystusowy stał się skorumpowany. Bez względu na to, jaki moment się wybierze, trzeba przyznać, że DO tego wybranego czasu, Kościół katolicki (jedyny wówczas istniejący) był prawdziwym Kościołem Chrystusowym. Przyznać SKORUMPOWANIE lub PODZIAŁ, to tak jakby powiedzieć, że Chrystusowi nie udało się zbudować Kościoła – albo dlatego, że nie MÓGŁ, albo nie CHCIAŁ dotrzymać obietnicy.
Trzy teksty Pisma św. dowodzą, że Chrystus złożył obietnicę, iż Jego Kościół będzie trwał aż do skończenia świata:
Mateusz 28,18-20. Jezus przyrzekł, że On sam pozostanie z Kościołem przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.
Mateusz 16,18. Jego obietnica dana Piotrowi, że na nim, na Skale zbuduje Kościół Swój, a bramy piekielne go nie przemogą.
Jan 14,16. Chrystus przyrzekł, że ześle Ducha Świętego, który będzie w Kościele na zawsze.
Te obietnice były złożone przez Syna Bożego; i dlatego MIAŁ ZAMIAR ich dotrzymać i BYŁ ZDOLNY ich dotrzymać.
Mimo, że wielu ludzi, duże grupy ludzi i nawet całe narody odeszły od Boga, nie możemy nigdy twierdzić, że Kościół się rozpadł; bo to by znaczyło, że Chrystus nie dotrzymał Swoich obietnic.
Chrystus uczynił Siebie kamieniem węgielnym w Ewangelii św. Mateusza (16,18). Czy Kościół nie uzurpuje sobie władzy Chrystusa twierdząc, że Piotr był kamieniem węgielnym, a Papieże, jego następcami?
Dokładne wczytanie się w Mateusza 16,18 w świetle Ewangelii św. Jana 1,41 powinno przekonać nas, że Chrystus mówiąc o Skale, odnosił się do Piotra, a NIE do Siebie. Oczywiście wszyscy zgadzają się z tym, że Chrystus jest założycielem Swojego Kościoła. Ale św. Piotr został wybrany jako ziemski zarządca Kościoła. Św. Jan opowiada historię spotkania św. Piotra z Panem Jezusem w Ewangelii św. Jana (1,42), gdzie Chrystus powiedział do niego: „«Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» - to znaczy: Piotr.”
Słowo „Piotr” w języku aramejskim, którym posługiwał się Chrystus oznaczało „skała”. Chrystus zastosował praktykę ludzi Wschodu, którzy zmieniali imiona osób dla podkreślenia nowej funkcji, którą będą pełnili. Dwa lata później Chrystus zmienił imię Szymona, obiecując zbudowanie Swojego Kościoła na PIOTRZE.
„Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój.” (Mt 16,18)
Przeczytanie fragmentu od 13 do 20 pokaże, że PIOTR był tym, który będzie skalą. Pan Jezus zażądał najpierw znaku wiary od Piotra. Piotr powiedział: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Następnie go wynagrodził: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. I następnie zmienił jego imię.
„Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.” (Mt 16,18-20)
Oczywiście, że Chrystus nie POMIESZAŁBY KONSTRUKCJI GRAMATYCZNEJ mówiąc: „mówię do ciebie (mówiąc do PIOTRA), ty jesteś Piotr (i następnie wprowadzając zmianę w tym samym zdaniu) na tej skale (czyli na Mnie) zbuduję Mój Kościół.”
W następnym wersecie zwraca się znowu DO PIOTRA: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.”
WYPEŁNIŁ tę obietnicę po zmartwychwstaniu, kiedy rozkazał Piotrowi karmić Swoje owieczki i baranki. (J 21,15;17). Piotr WYKONAŁ ten rozkaz:
Historia potwierdza, że od tego momentu zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie, następca Piotra uznawany był za głowę Kościoła. Od tego czasu było 264 następców św. Piotra. To był plan Chrystusa i można to znaleźć w tym samym rozdziale, gdzie powiedział On, że Kościół założony na TEJ skale przetrwa do końca czasów i że bramy piekielne go NIE przemogą. Kościół stoi na tym samym fundamencie, ponieważ jeżeli ma przetrwać, to muszą być następcy, którzy będą kontynuowali pracę Piotra, skały.
Dlaczego Katolicy idą do spowiedzi, do zwykłego człowieka w celu wyznania swoich grzechów? Nie byłoby łatwiej iść bezpośrednio do Boga?
Tak, łatwiej byłoby pójść do Boga i prawdopodobnie właśnie dlatego Chrystus nie wybrał tej metody.
Spowiadamy się człowiekowi, nie dlatego, że on ma władzę odpuszczania grzechów, ale dlatego, że występuje on jako pośrednik lub sędzia w imieniu Boga i odpuszcza grzechy w Jego imieniu.
Słowa o instytucji dowodzą, że Chrystus życzył sobie swoistego wyznania grzechów:
„A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».” (J 20,21-23).
W tych słowach Chrystus dał Swoim apostołom władzę ALBO przebaczenia grzechów LUB zatrzymania ich. W celu zastosowania władzy osądu, konieczne jest, żeby grzesznik obwinił się za swoje grzechy. Większość grzechów popełnionych jest w tajemnicy i ksiądz–sędzia nie ma innego sposobu poznania grzechów, jak poprzez indywidualną spowiedź.
Następnie ksiądz jako sędzia musi wyznaczyć pokutę lub czyn zadośćuczynienia proporcjonalnie do grzechów i w celu pomocy grzesznikowi. Może to uczynić jedynie wtedy, kiedy pozna, jakie grzechy zostały popełnione.
Fakt, że ksiądz jest grzesznikiem, tak jak inni ludzie, nie wpływa na wykonywanie tej władzy. Władza jest mu dana z racji jego urzędu. To samo dotyczy prezydenta, czy sędziego w naszych sądach cywilnych. Prywatne życie tych jednostek nie ma wpływu na władzę, którą pełnią zgodnie z konstytucją.
Czy katolicy naprawdę wierzą, że otrzymują prawdziwe Ciało i prawdziwą Krew Chrystusa w Komunii św.?
Chrystus ustanowił Świętą Eucharystię w wieczór poprzedzający Jego śmierć, to znaczy w pierwszy Wielki Czwartek, kiedy zmienił chleb i wino w Swoje Ciało i Krew; a następnie nakazał Apostołom czynić to, co On uczynił na Swoją pamiątkę.
„A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje». Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: «Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza...” (Mt 26,26-28).
Pan Jezus rozumiał dosłownie zamianę chleba i wina w Swoje Ciało i Krew, zamiast pozostawiania nam po prostu symbolu lub pamiątki Swojej męki.
Wiemy to z Jego obietnicy, danej w Ewangelii św. Jana, rozdz. 6. Ważne słowa tego rozdziału to:
Te i inne teksty należy przyjąć dosłownie, gdyż cały kontekst tego wymaga; i ponieważ każda inna interpretacja wciągnie nas w absurdalne konsekwencje. Słowa „Jedzcie Moje Ciało i pijcie Moją Krew” w przenośnej interpretacji znaczyłyby: „prześladować lub gorzko nienawidzić”. W tym sensie znaczyłyby, że Pan Jezus obiecuje tym, którzy Go nienawidzą życie wieczne i chwalebne zmartwychwstanie.
Gramatyczna konstrukcja zwrotu: „To jest Moje Ciało” i „To jest Moja Krew” nie zezwala na przenośne lub symboliczne znaczenie. Kiedy użyty jest czasownik „być”, poprzednik musi być zawsze identyczny z następnikiem, to jest: „To” musi być identyczne z „Moje Ciało”. Dlatego musi zachodzić zmiana sensu.
Apostołowie rozumieli, że Chrystus mówił dosłownie. „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?” (1 Kor 10,16).
„Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.” (1 Kor 11,27).
To było nieprzerwane wierzenie chrześcijaństwa do czasów Reformacji.
Czy Pismo św. w 1. Liście do Tymoteusza (1 Tm 2,5) nie mówi nam, że jest tylko jeden pośrednik? Dlaczego więc katolicy modlą się do świętych i Maryi?
I tu znowu jest to przykład wyciągania tekstu z kontekstu. W rzeczywistości i protestanci i katolicy korzystają z modlitw DRUGOPLANOWYCH pośredników. Czy nie prosisz swojego duchownego, żeby się za ciebie modlił? Czy nie prosisz swoich przyjaciół, żeby modlili się za ciebie? Jeżeli DRUGOPLANOWY pośrednik nie jest potrzebny, to dlaczego prosimy ich, żeby się za nas modlili? Dlaczego nie zwracać się bezpośrednio do Boga?
Tak jak wszyscy chrześcijanie, wierzymy, że wszystkie łaski przychodzą do nas poprzez Chrystusa jako GŁÓWNEGO pośrednika. To oczywiście nie oznacza, że nie powinniśmy się zwracać bezpośrednio do Boga Ojca lub bezpośrednio do Ducha Świętego. Wypływa tu logiczny wniosek z dosłownego tłumaczenia 1 Tm 2,5, że musimy ZAWSZE zwracać się do Chrystusa w pierwszej kolejności. W przeciwieństwie do tego mamy słowa samego Chrystusa mówiące, że kiedy się modlimy, powinniśmy mówić: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie”, itd.
To, że tekst 1 Tm 2,5 NIE może być brany dosłownie, jest ewidentne w nauczaniu św. Pawła.
„Proszę więc was, bracia, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha, abyście udzielili mi wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga.” (Rz 15,30).
Podobnie w Apokalipsie czytamy: „A kiedy wziął księgę, czworo Zwierząt i dwudziestu czterech Starców upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, KTÓRYMI SĄ MODLITWY ŚWIĘTYCH”. (Ap 5,8).
Również w tej samej natchnionej księdze: „I wzniósł się dym kadzideł, jako modlitwy świętych, z ręki anioła przed Bogiem”. (Ap 8,4).
Wiara katolicka jest oparta na doktrynie Mistycznego Ciała Chrystusa, to znaczy, że wszyscy ochrzczeni chrześcijanie są członkami Mistycznego Ciała Chrystusa i że wszyscy pracują dla tego samego celu: Chwały Bożej i zbawienia dusz.
Sam akt zwracania się do pośredników z prośbą wstawiennictwa u Chrystusa jest potwierdzeniem, że wierzymy w to, iż wszystkie łaski i błogosławieństwa mogą przyjść tylko od Chrystusa. I nie wydaje się logiczne, że mielibyśmy pozwolenie na proszenie istot ludzkich o wstawiennictwo za nami, a zabronione byłoby prosić Świętych Bożych o modlitwę za nas.
Modlimy się do Maryi, ponieważ Jej wpływy u Jej Syna są większe, niż każdego innego Świętego. Siła Jej wstawiennictwa została już udowodniona na ziemi w czasie ślubu w Kanie, gdzie Chrystus dokonał Swojego pierwszego cudu, jeszcze przed czasem wyznaczonym przez Opatrzność Bożą, ponieważ Maryja Go o to poprosiła. (J 2,1-11).
Siła tego wstawiennictwa trwa dalej w niebie, ponieważ relacja matki i syna dalej trwa i ponieważ mamy wiele dowodów tego wstawiennictwa tu, na ziemi, tj. objawienia w Lourdes, Fatimie itd.
Katolicy nie oddają „czci” Maryi w tym samym sensie, jak czczą Boga. Nie stawiamy Jej na równi z Bogiem, ani nie jest ona substytutem Boga, ani też rodzajem „bogini”. Uważamy Ją za stworzenie Boże, ale najczystsze ze wszystkich stworzeń i za tę, którą Bóg kocha bardziej, niż wszystkie stworzenia ze względu na Jej czystość i Jej funkcję jako Matki Zbawiciela. Zamiast czczenia Maryi – poważamy Ją i szanujemy.
Czy nie jest prawdą, że katolicy oddają cześć obrazom, co jest sprzeczne z Księgą Wyjścia?
Pierwsze przykazanie zabrania wykonywania podobizn bożków „W CELU ODDAWANIA IM CZCI”. Znajdujemy to w Księdze Wyjścia 20,3-5, gdzie czytamy: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył”.
Oznacza to, że zabronione jest wykonywanie podobizn w miejsce Boga lub oddawanie im czci, czy służenie im. To jest grzech bałwochwalstwa.
To, że zabranianie używania podobizn NIE to było intencją Boga, wynika z faktu, że sam natchniony autor w Księdze Wyjścia 25 rozkazuje Żydom wykonanie dwóch złotych aniołów do Arki Przymierza w Świątyni. Także w Księdze Liczb, Bóg rozkazuje Mojżeszowi wykonanie brązowego węża tak, żeby Żydzi patrząc na niego mogli się obronić przed atakiem węża o jadzie palącym.
Dlatego podobizny są zabronione TYLKO wówczas, gdy przypisujemy im władzę, która należy wyłącznie do Boga, lub wówczas, gdy czcimy je tak, jak bogów. „Dwa też cheruby wykujesz ze złota. Uczynisz zaś je na obu końcach przebłagalni.” (Wj 25,18).
„Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu».” (Lb 21,8).
Korzystamy z obrazów i podobizn w celu przypomnienia nam cnót danego świętego lub Matki Bożej, żebyśmy mogli naśladować ich cnoty. Pomaga nam to skoncentrować się w naszej modlitwie, a także uszanować danego świętego lub Matkę Bożą, którzy są bohaterami Boga.
Kiedy odmawiacie Różaniec, czyż nie jest to próżne powtarzanie, potępione przez Mateusza 6,7?
Różaniec jest rzeczywiście powtarzaniem modlitw, lecz NIE próżnym powtarzaniem... lub bezużytecznym powtarzaniem. W tym fragmencie św. Mateusza 6,5 Pan Jezus potępia Faryzeuszy, którzy „lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać.” Oni rozmawiali z Bogiem tylko dlatego, żeby widzieli ich inni ludzie.
Pan Jezus nigdy nie potępił powtarzania w modlitwie. On sam powtarzał tę samą modlitwę trzy razy w Ogrodzie w Getsemani (Mt 26,39, 42, 44). Niewidomy powtórzył swoją modlitwę i został uzdrowiony przez Chrystusa (Mt 20,31). Powiedziano nam także, że Aniołowie Boży w Niebie nigdy nie przestają powtarzać w dzień i w nocy modlitwy: „Święty, Święty, Święty, Pan Bóg wszechmogący, Który był i Który jest, i Który przychodzi”. (Ap 4,8).
Powtarzane modlitwy niekoniecznie muszą być automatyczne lub niepotrzebne. Zakochana dziewczyna nie potępia swojego narzeczonego za powtarzanie zwrotu, że on ją kocha.
W Różańcu katolicy powtarzają modlitwy z Pisma Świętego: Modlitwę Pańską (Mt 6,9-13) i Pozdrowienie Anielskie lub „Zdrowaś Maryjo” (Łk 1,28).
Ks. A. W. Terminiello