Rozumiemy przez to nie tylko czas, w którym święty Kościół obchodzi pamiątkę Narodzenia Pańskiego, ale i obrzezania, Imienia Trzech Króli, Ofiarowania w świątyni, ucieczki do Egiptu i okres Jego życia w Nazarecie aż do godów Kananejskich. Jest to więc czas sięgający od dnia wigilijnego aż do święta Matki Boskiej Gromnicznej włącznie.
Ustanowiono go: 1. Aby nam przypomnieć radosne narodzenie, lata dziecięctwa i młodości naszego Zbawiciela Boskiego. – 2. Aby te dni wiekopomne spowodowały nas do wdzięczności i wywzajemnienia się miłością. – 3. Aby nam stawić przed oczy wzniosłe przykłady, cnoty zawarte w tych tajemnicach i zachęcić nas do naśladowania. – 4. Abyśmy nareszcie stali się uczestnikami błogich owoców, jakie nam Zbawiciel zgotował tymi tajemnicami. Dojdziemy zaś do tego celu, jeśli przepędzimy ten czas w duchu i w myśli Kościoła i idąc za radą tegoż Kościoła zgłębiać będziemy te święte tajemnice. Kościół poczyna się do nich przysposabiać rano rychło w przededniu święta i woła radośnie: „Wiedzcie już dzisiaj, że Pan idzie, a jutro oglądać będziecie chwałę Jego. Chodźcie, zanućmy pieśń radosną. Cieszmy się Panu, Stawmy się rychło przed Jego oblicze z wdzięcznością”. Już dzisiaj przeto prosi Kościół o łaskę takiego obchodu jutrzejszego święta, abyśmy owoce jego radośnie pożywali. Dlatego i my się należycie przygotujmy w przededniu i w porze wigilijnego wieczora.
Przede wszystkim rozważ, chrześcijański czytelniku, zdarzenie dzisiejszego wieczora. Otóż Maryja, święta Dziewica i mąż Jej Józef przybyli do Betlejem, aby się tam stosownie do rozkazu cesarza rzymskiego dać zapisać w księdze ludności. Szukali gospody po całym mieście, ale nigdzie ich nie przyjęto, skutkiem czego musieli szukać pomieszczenia w lichej stajence. Jakkolwiek przykrym to było świętym osobom, bolało je to szczególniej z tego powodu, że lada chwilę miał przyjść na świat Bóg-człowiek i znaleźć przytułek w tak lichym mieszkaniu. Stało się tedy, co mówił Jan Ewangelista: „Wszedł w Swoją własność, ale Swoi (tj. Betleimici) nie przyjęli Go”.
Nie inaczej postępują ci, co nie przyjmują Zbawiciela sercem pełnym wiary, albo też, choćby w niego wierzyli, wykluczają Go ze swego serca życiem skażonym ciężkimi grzechami. Dla tych na próżno się Pan narodził w Betlejem, bezowocnym też będzie dla nich dzień Narodzenia Pańskiego. Jeśli przeto, miły chrześcijaninie, chcesz obchodzić to wielkie święto z pożytkiem i radością w duchu, przyjmij Go sercem ogrzanym wiarą i miłością; niechaj się Jezus w Tobie duchowo odrodzi.
Polega ono na tym, że zewleczesz z siebie starego, grzesznego człowieka, a przywdziejesz nowego, świątobliwego i sprawiedliwego, czyli (jak mówi Paweł św.) że ty któryś był dawniej obrazem Adama ziemskiego, staniesz się odtąd obrazem niebieskiego Jezusa Chrystusa. Stanie się to wtedy, gdy wybrniesz z kałuży grzechu śmiertelnego i przejdziesz do stanu łaski uświęcającej. Jak w zwierciadle odbija się obraz człowieka, tak w duszy sprawiedliwego obraz Chrystusa. Dalsze odrodzenie się Chrystusa w duszy ludzkiej dzieje się tym sposobem, że chrześcijanin w usposobieniu i życiu swym staje się obrazem Chrystusa i to tak, że, jak mówi św. Piotr Damiani, „przez jego usta przemawia Chrystus, w jego życiu przebija się Chrystus, w sercu jego mieszka i rządzi Chrystus”. To duchowe odrodzenie się Pana w duszy ludzkiej uzupełnia się w nadprzyrodzone dobro, jak mówią o Dzieciątku Jezus, że wzrastało nie tylko w latach, ale i w łasce i mądrości u Boga i ludzi.
Dziś przeto staraj się przede wszystkim oczyścić serce z grzechu szczerą pokutą i spowiedzią i pozyskać łaskę uświęcającą. W ten tylko sposób odrodzi się w duszy twej Chrystus. Jeżeli zaś nie chcesz poprzestać tylko na przyjęciu obrazu Jego w swym sercu, lecz Jego samego przyjąć we własnej osobie, idź jutro do Stołu Pańskiego i złóż mu daninę wiary, miłości i wdzięczności, jak Maryja, Józef i pastuszkowie uczcili nowonarodzone dziecię. To rzecz główna. Co prócz tego chcesz uczynić mieć będzie drugorzędną wartość.
Żłóbek, w którym według podania Ewangelii św. leżał spowity Pan nasz i Zbawiciel, znajduje się od r. 642 w Rzymie w kościele Panny Maryi Anielskiej. Pokazują go tylko raz w rok, tj. dzisiaj i jutro, i wystawiają na cześć publiczną w drogocennej skrzyneczce. Pobożni Rzymianie mają do tej św. relikwii wielkie nabożeństwo. W wielu domach wystawiają żłóbeczki mniejszych rozmiarów z Dzieciątkiem Jezus. Święty Franciszek z Asyżu okazywał wielkie nabożeństwo do nowonarodzonego Zbawiciela, którego zwał „Dzieciątkiem Betlejemskim”, albo „biednym królem”. W grudniu 1223 roku przeniósł się z Rzymu do Grecji w dolinie Rieti. Tam kazał w miejscu skalistym postawić żłóbek, przywieść osła i wołu i z wielu braćmi i liczną rzeszą ludu poszedł tam w wigilię, aby pod gołym niebem obchodzić Narodzenie Pańskie wśród śpiewów i przy blasku świec jarzących. Odtąd to wszczął się pobożny zwyczaj stawiania po domach szopek, albo stajenek drewnianych ze żłóbkiem i złożonym w nim Dziecięciem, przy którym stoi Bogarodzica, św. Józef i pastuszkowie. Ma nam to przypominać Betlejem i przyjście na świat Pana Jezusa. Gdzie nie ma żłobu, może go zastąpić skromny obrazek. Ale nie dość się przypatrywać, trzeba się w duchu przenieść do prawdziwego Betlejem i powitać Zbawiciela ofiarą modlitwy, wdzięczności i miłości. Gdy nie tylko oczy, ale dusza i serce twoje nim się zajmie, doznasz prawdziwej, świątobliwej radości.
Ubóstwiam Cię słowo, któreś się stało ciałem, prawdziwy i odwieczny Synu Boży, prawdziwy Synu Panny Maryi i w pełni czasów. Ubóstwiając Twą Boską osobę i połączone z Nią człowieczeństwo, czuję popęd uczczenia biednego żłóbka, który Cię przyjął jako dziecię i rzeczywiście był pierwszym tronem Twej miłości. Obym mógł paść na twarz przed Twym żłóbkiem z p r o s t o t ą pastuszków, z w i a r ą świętego Józefa, m i ł o ś c i ą Najśw. Panny. Obym się mógł pochylić, aby ten nieoceniony pomnik zbawienia naszego uczcić z tym duchem umartwienia, ubóstwa, pokory, z jakim Ty, Pan ziemi i nieba, wybrałeś żłóbek jako przytulisko Twego ciała świętego. Ty, Panie, raczyłeś spocząć w tym żłóbku jako niemowlę; racz przeto i serce moje orzeźwić choćby kropelką tylko owej radości, którą wzniecił widok Twego świętego Dziecięctwa i cudów towarzyszących Twemu narodzeniu. W imię tej radości błagam Cię ostatecznie, abyś cały świat obdarzył dobrą wolą i pokojem i abyś w imieniu całego rodzaju ludzkiego złożył wyraz czci i wdzięczności Ojcu i Duchowi świętemu, który z Tobą żyje i króluje, jako jeden Bóg od wieków do wieków. Amen.
(100 dni odpustu raz na dzień. Pius IX. 1 października 1861 r.)
W wielu domach stawiają wieczorem choinki, strojne palącymi się świeczkami, z powiązanymi na gałązkach złocistymi jabłkami, orzechami, piernikami, którymi darzą domowników i dzieci. Nazywa się to powszechnie gwiazdką. Znaczenie tego zwyczaju jest piękne, ale niewielu tylko zna je. Chrześcijańscy rodzice przeto powinni obeznawać swe dziatki ze znaczeniem gwiazdki, zanim obdarzać je poczną. Drzewko bowiem oznacza Dzieciątko Jezus, Zbawiciela samego, d r z e w o ż y- w o t a, które przedwieczny Ojciec z miłości dla Swych dzieci na ziemię przesadził. W raju pierwsi rodzice skosztowali owocu zakazanego drzewa i tym pogrążyli nas w nędzy. Ich pamiątka przypada właśnie w sam dzień wigilijny. My zaś spożywając owoc nowego, świętego drzewa żywota, mamy być ocaleni skutkiem łaski Zbawiciela. Zielona nawet i w zimie choinka znaczy, że Chrystus pozostaje dla nas zawsze jednym i tym samym. Świece na drzewie w porze zimowej płonące uczą nas, że Pan jest światłością świata. Owoc i słodkie łakocie przypominają nam obfite zasługi, jakie Zbawiciel dla nas ułożył, i Sakramenty święte, dowód obfitości łask Jego. Dary odnoszą się do niezmiernych i niezliczonych dobrodziejstw, które Dzieciątko Jezus każdemu z nas wyświadczyło i wyświadczać nie przestanie. Jeżeli przeto gwiazdka ma być chrześcijańską, nie powinna nigdy być pozbawioną choćby krótkiego nabożeństwa do Dzieciątka Jezus. W przeciwnym bowiem razie zamieni się na czczą świecką zabawę.
Bolało to zapewne Zbawiciela, że Swoi Go w Betlejem nie przyjęli i dlatego w lichej stajence urodzić się musiał. Dlatego też w niektórych okolicach jest zwyczajem przyjmować w wigilię do domu trzech ubogich, a przynajmniej nakarmić ich. Do tego pobożnego zwyczaju nakarmienia trzech ubogich na cześć Jezusa, Maryi i Józefa przywiązał papież Pius VII (13 czerwca 1815 r.) następujące odpusty: 1. siedem lat i siedem kwadragen za ten uczynek. 2. całkowity odpust, jeżeli wykonujący ten uczynek miłosierdzia w tym dniu się spowiada, komunikuje i modli się w myśl Papieża. 3. sto dni odpustu dla każdego członka rodziny i czeladki lub służby, jeżeli bierze w tym zwyczaju udział czy to przez posługę, czy tylko samą obecnością.
Gdzieniegdzie utrzymał się zwyczaj, że świeccy lub duchowni w wigilię, w dzień obrzezania Pańskiego i w Trzech Króli błogosławią dom. Mieszkańcy obchodzą wszystkie pokoje z modlitwą w ustach, kropią ściany święconą wodą i kadzą. Gdy to się dzieje we właściwy sposób, zasługuje na pochwałę. Jak bowiem w tym świętym czasie serca mają być czyste i napełnione wonnością cnoty, tak i domy mają być godnymi Zbawiciela przybytkami. Należy je obmyć i oczyścić ze wszystkiego, co jest grzechem; stąd skrapianie święconą wodą. Ma się w nich roznosić woń dobrych myśli, uczciwych uczynków, przyzwoitych rozmów, pokoju, pokory, trzeźwości itd. Do tego zmierza kadzenie. Ale na cóż się zda to wyjaśnienie, jeśli ludzie nie czynią tego, do czego się to błogosławieństwo odnosi? Prócz tego skrapianie święconą wodą i kadzenie wonnościami ma wiernym domownikom i ich domowi przynieść błogosławieństwo Boże, o które dla nich błaga Kościół przy święceniu wody i kadzidła. Prosić więc należy Boga, aby tych modlitw wysłuchać raczył na korzyść domu i jego mieszkańców.
Jest to dzień, w którym Jezus Chrystus Zbawiciel i Odkupiciel nasz, urodził się w stajence w Betlejem z Panny Maryi. Noc ta uświęconą została przez tajemnicze, święte pojawienie się Zbawiciela świata i dlatego też ją tu i ówdzie nocą świętą nazywają.
Gdyż tajemnica ta jest tak wzniosłą, że Kościół nie może jej objąć jedną ofiarą. Dar tak kosztowny i już z dawna upragniony, jakim jest Zbawiciel całego świata, wymaga ponowionego, kilkakrotnego hołdu. Trzy Msze odprawia przeto kapłan 1. jako ofiarę dziękczynną dla trzech osób Boskich, które tę tajemnicę sprawiły. Ojciec tak bardzo umiłował świat, że ofiarował zań Syna; Syn ofiaruje się w postaci człowieczej: Duch Święty, duch miłości, spowodował obie osoby do ofiarowania nam tak nieocenionego, niezmiernego daru. – Oprócz tego każe Kościół miewać po trzy Msze; 2. dla przypomnienia wiernym potrójnego narodzenia Boga-człowieka, tj. odwiecznego narodzenia w łonie Ojca niebieskiego, narodzenia w pełni czasów z Maryi Panny i duchownego narodzenia w sercu każdego chrześcijanina, który Go z gorącą wiarą przyjmuje i jak mówi Jan święty, otrzymuje moc zostania Synem Bożym.
Pierwsza Msza, zwana anielską, odbywa się o północy, gdyż jest to starodawne podanie kościelne, że Pan Jezus przyszedł na świat o północy. Anielską zowie się zapewne stąd, gdyż święta Ewangelia tej Mszy opowiada, że Aniołowie niebiescy z najwyższym uniesieniem przyjęli wieść o narodzeniu Chrystusa, złożyli Bogu dzięki, a ludziom życzyli szczęścia. W tej Mszy obchodzimy czasowe narodzenie Pańskie, które przypadło na godzinę północną. – Druga Msza na czas ranny, gdy zejdzie jutrzenka, na znak (co wypowiada modlitwa kościelna), że w tym dniu ukazało się nowe światło na oświecenie ludzkości. Nazywa ona się też i pasterką, gdyż Ewangelia głosi, że pasterze poszli do żłóbka i złożyli hołd Dzieciątku Jezus. Ta Msza oznacza także drugie narodzenie się Pańskie w sercach wiernych. Do tego odrodzenia odnosi się i lekcja (czyli epistoła). – Trzecia Msza zowie się wiekuistą, gdyż przypomina wiernym odwieczne narodzenie Syna z Ojca. Bóstwo Jego i Boskie pochodzenie opisuje nam lekcja i Ewangelia żywymi słowy. Mszę tę odczytuje się za jasnego dnia, gdyż rzeczywiście dopiero z przybyciem Pańskim zajaśniał światu dzień poznania Boga.
Nie! Ale jak Kościół poczuwa się do powinności dziękowania Bogu, chwalenia i wysławiania Go, tak i chrześcijanin dobrze uczyni, jeśli pójdzie za przykładem Kościoła i złoży św. Trójcy potrójną ofiarę wdzięczności, chwały i czci najgłębszej za dar tak wielki.
Tekst pochodzi z „Książki do oświecenia i zbudowania” ks. Leonarda Goffinego pod głównym tytułem „Nauka wiary i obyczajów”, wydanej w języku polskim w 1894 r.