French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

System Kredytu Społecznego gzostanie wprowadzony nie przez politykówh

Napisał Louis Even w dniu piątek, 01 sierpień 2003.

Ble dzięki głoszącym go apostołom, którzy wyjednają działanie Boga

Dwa sprzeczne pojęcia

Pytanie – Czy Kredyt społeczny może być użyty jako program dla partii politycznej?

Louis Even przemawia na kongresie w Quebec w 1955 r.Louis Even przemawia na kongresie w Quebec w 1955 r.

Pierwsza spontaniczna odpowiedź jest oczywi­sta: „Takie pytanie nie ma sensu.” Nie ma ono sensu dla każdego, kto dobrze wie, czym jest Kredyt Spo­łeczny, a czym jest program partii po­li­tycznej.

Czy jest sens pytać: „Czy tabliczka mnożenia może być użyta jako program dla partii politycz­nej?” albo „Czy istnie­nie rzeki św. Waw­rzyńca w Kanadzie, Missi­sipi w Stanach Zjedno­czonych lub Alp w Europie mogłyby być użyte jako program partii politycznej?”

Kredyt Społeczny, jak to przedsta­wił C.H. Douglas, a następnie jak cza­sopi­smo Michael stale wyja­śnia swoim czy­telnikom, nie może być zwią­zany z żadną partią polityczną, a nawet wię­cej, nie może być użyty jako etykietka partii, bez zbez­czeszczenia znaczenia słów.

„Kredyt Społeczny” i „partia” to dwa prze­ciwstawne terminy. Pierw­szy oznacza stowa­rzyszenie, które włącza każdego członka społe­czeń­stwa; drugi termin oznacza podział, grupę walczącą z innymi gru­pami o władzę. Celem partii jest doj­ście do władzy i rządzenie pań­stwem, pod­czas gdy ce­lem Kredytu Społecz­nego jest za­pewnie­nie każdemu członkowi społeczeństwa władzy, która coraz bardziej bę­dzie uwalniała go od in­terwencji państwa.

Programy partii politycznych, zmieniające się wiele razy w trakcie jednego pokolenia, wymagają więcej niż ślepej wiary, aby traktować je poważ­nie. Tylko jeden punkt programów można uważać za szczery: próby wygrania wyborów, aby zdobyć stołki lub je utrzymać.

Prawda Kredytu Społecznego nie może być poddawana kryteriom większości głosów.

Oczywiście nie ma żadnych przeszkód, aby po­litycy – w swych gabinetach albo poza nimi, nie­zależnie od swych politycznych przynależności – mogli osobiście doceniać zalety systemu Kredytu Społecznego, głosić go bezstronnie i nie bez wła­snych politycznych korzyści. Ale uczynienie z Kre­dytu Społecznego programu partii i szerze­nie obietnic, że dojście do władzy partii zapewni wprowadzenie zasad tego systemu, jest kłam­stwem i działaniem na jego szkodę.

Kredyt Społeczny jest ideą żywą; żyje on w umysłach ludzi, którzy go pragną i stają się jego głosicielami. Uczynienie go przedmiotem głoso­wa­nia dla korzyści jakiejś osoby albo partii jest rów­noznaczne z drastycznym zawężeniem znacze­nia słów „Kredyt Społeczny” i traktowaniem tej idei jak jakiejś martwej rzeczy, nie wymagającej żadnej osobistej odpowiedzialności.

Ludzka bezsilność

Pytanie – Przypuśćmy, że rządowi w ja­kimś kraju zaczęłoby zależeć na dobru ludzi. Czy w takiej sytuacji rząd ten mógłby wprowa­dzić Kredyt Społeczny, czy też może byłoby ko­nieczne przeprowadzenie referendum?

Pytanie to sugeruje, że dotychczas żadnemu rządowi nie zależało na dobru ludzi, ale że taki do­brze życzący ludziom rząd może zostać wreszcie kiedyś wybrany w przyszłości. Jest to surowy sąd o rządach obecnych i o tych w przeszłości, ale trzeba być prawdziwym optymistą, żeby zakładać, że z tego samego drzewa można zebrać kiedyś zupeł­nie inny owoc. Zróbmy jednak takie optymi­styczne założenie: mamy doskonały rząd gotowy do działania dla dobra społeczeństwa. Czy może on przyjąć i wprowadzić system ekonomiczny Kredytu Społecznego?

Odpowiedź brzmi NIE. Ani z referendum ani bez referendum: NIE. Jest to po ludzku niemożliwe wobec obecnej potęgi finansowego monstrum. (Proszę zwrócić uwagę na wyrażenie „po ludzku”.) Finansowe monstrum, super-potęga globalnych kontrolerów pieniądza i kredytu, jest potężniejsze od wszystkich rządów na całym świecie; ono pa­nuje nad nimi wszystkimi!

To podporządkowanie rządów państw wład­com finansów nie jest żadną tajemnicą. Już ponad wiek temu, Disraeli, kilkakrotny minister finansów a nawet premier rządu potężnej Wielkiej Bry­tanii, publicznie skarżył się na taki stan rzeczy i przy­znawał, że nie można się z tego podporząd­kowa­nia wyzwolić. Inni politycy wypowiadali się podob­nie. Poza tym trzeba spojrzeć na następujące po sobie wydarzenia w naszych czasach: 10 lat nie­doboru pieniądza (depresja w latach 1929-1939) i zaraz potem 6 lat wojny z obfitością pieniędzy, na­stępnie cyklicznie powtarzające się okresy silnego ograniczania kredytu, wieczne i stale wzrastające długi publiczne, powszechnie narzucane okresy su­rowości w dziedzinie konsumpcji dóbr, chociaż nie ma żadnych uszczupleń w poziomie produkcji w krajach, o których mowa.

Te oczywiste fakty dowodzą, że kontrolerzy pieniądza i kredytu „trzymają nasze życie w swych rękach” (papież Pius XI) i poprzez banki będące na ich usługach „sterują działaniem rządów, a także trzymają w swych garściach losy wielu ludzi” (Re­ginald McKenna, swego czasu minister skarbu, a przez długi okres prezes Midland Bank, najwięk­szego banku komercyjnego w Wielkiej Brytanii). Rządy, sprowadzone do roli lokajów tych super­potęg, nie są w stanie wyzwolić się ze swych pęt – nawet jeśli bardzo by tego chciały!

Czy to znaczy, że próżna jest wszelka na­dzieja, a każdy wysiłek w promowaniu Kredytu Społecznego jest bezużyteczny? O nie, wcale nie! Ale znaczy to, iż nie można się spodzie­wać, że rządy i zmieniające się partie u władzy przemogą te potęgi, które do­minują nad wszystkimi rządami na świecie: byłaby to tylko strata energii. Byłoby to po­dobne do próby zburzenia fortecy uderzeniami bawełnianych piłeczek.

Pomazaniec Pański

Dawid i GoliatJednak zdarzyło się kiedyś, że młody czło­wiek, prosty pasterz bez wojskowego przeszkole­nia, bez innej broni jak tylko prymitywna proca, złożona z drewnianego pręta i rzemienia, i pięć gładkich kamieni w pasterskiej torbie, stawił czoła i zabił, jednym uderzeniem kamienia, trzymetro­wego olbrzyma, wy­szkolonego w walce od młodo­ści, odzia­nego od stóp do głowy w zbroję z brązu, w kolczugę ważącą 75 kilogramów i przy­łbicę o wadze 9 kilogramów. Ale to zupeł­nie inna moc, niż proca dała Dawi­dowi zwycięstwo nad olbrzymim Golia­tem. Da­wid – jeszcze nie król, ale na­masz­czony już przez Boga – pokładał całą swą ufność w Bogu, wiedząc do­brze, że „mocą Swego ramie­nia Bóg sprowadza pysznych na manowce w za­ro­zumiałości ich serc.”

Jest to dobra lekcja dla nas wszyst­kich. Kredy­towcy Społeczni pamiętają często o tej lekcji i usiłują brać z niej na­uki. Tylko moc Nieba może zatryumfo­wać nad najpotężniejszymi mocami ziemskimi. Niebo oczekuje od nas wy­konania na­szej części, najlepiej jak tylko to po­trafimy, ale my z kolei nie powinni­śmy liczyć wy­łącz­nie na nasze działanie. Młody Dawid nie po­wiedział: „Nie będę robił niczego! Cóż to byłby za użytek ze stanięcia do walki z potężnym wo­jowni­kiem, który drwi z mojej słabości?” Nie, po prostu wykonał swoją małą część. Użył oręża, jakie posiadał – procy i pięciu kamieni – bez waha­nia, że na­razi się na drwiny i nazwanie głupcem, a Bóg do­konał reszty, większej części.

Społeczni Kredytowcy pisma Michael nie ustają w swych wysiłkach, nawet po­mimo swojej słabości w stosunku do siły wroga, która jest po ludzku niezwyciężona, po­mimo upływających lat bez wyraźnych sukcesów, pomimo kpin, nie­spra­wiedliwej krytyki i zdrad. Wiedzą dobrze, że każdy krok ku sprawiedliwości, każde świadectwo dane prawdzie, każdy promyk nadziei udostęp­niony lu­dziom poddawanym demo­ralizacji, każdy postęp w drodze ku doskonaleniu jakiejś duszy, każde na­wrócenie spowodowane dzięki ich osobi­stemu przykładowi i świadectwu, które głoszą, jest nie­ocenionym dobrodziejstwem. Tylko aniołowie znają całe dobro uczynione dzięki tym świadec­twom, przykładom i modlitwom. Jeśli ci apostoło­wie do­strzegają to dobro, na pewno od­czuwają sa­tysfak­cję, ale powinni też dziękować za nie Bogu. Nawet jeśli niekiedy nie mogą zobaczyć plonu z tego co posiali, to w dalszym ciągu nie­strudzenie sieją, orzą i ciężko pracują, ale robią to wszystko w we­wnętrznej radości płynącej z prze­zwyciężania po­kus egoizmu i wygodnictwa, w gor­liwym dzia­ła­niu na chwałę Bożą i dla dobra swych braci.

Godzina nawrócenia

Apostołowie Kredytu Społecznego rozprze­strzeniają jego idee poprzez czasopismo „Mi­chael”. Są oni przekonani, że organizm ekono­miczny, który zaadoptuje Kredyt Społeczny, za­pewni w efekcie sprawiedliwy rozdział dóbr dla każdego i dla każdej rodziny. Ale, bez zmniejsza­nia swego własnego wysiłku, polegają oni przede wszystkim na Bogu, tak jak Dawid. Jedną z inten­cji ich co­dziennej modlitwy różańcowej i coty­gniowej go­dziny świętej podczas adoracji Naj­świętszego Sa­kramentu jest prośba o „nadejście społeczeństwa chrześcijańskiego i społeczeństwa Kredytu Spo­łecznego”. Społeczeństwo chrześcijańskie przede wszystkim, gdyż bez tego warunku nie może ist­nieć społeczeństwo Kredytu Społecznego. Z tego punktu widzenia, obecny kształt świata z pewno­ścią nie pozwoli na zapanowanie systemu ekono­micznego zgodnego z duchem chrześcijańskim. Godzinę Kredytu Spo­łecznego musi poprzedzić godzina nawróce­nia.

Chociaż dyktatura finansowa nie utraciła jesz­cze niczego ze swej potęgi kontroli, to jednak Kre­dytowcy Społeczni dostrzegają, że ich bezu­stanne domaganie się prawa do zaspokojenia podstawo­wych potrzeb życiowych każdego czło­wieka prze­konało wiele umysłów i to do tego stopnia, że na­wet w kontek­ście obecnego systemu finansowego, auto­rzy prawa muszą brać te żądania pod uwagę, a kontrole­rzy finansów choć w części przy­znają środki na socjalne zabezpieczenie ludno­ści, po­dobnie jak na ogromną skalę przyznawali środki na prowadzenie wojny. Poza tym, podobnie jak pod­czas wojny, nie dają oni niczego z własnej kie­szeni. Obecne zabezpieczenie so­cjalne, podob­nie jak wojna, jest finansowane przez długi pu­bliczne i wzrost podatków, ale jest to co najmniej pomoc dla bied­nych. Jest to przedsmak tego, co leży u pod­staw filozofii Kredytu Społecznego, ale bez dają­cych wol­ność finansową społeczeństwu i tak sku­tecznych technik zaproponowa­nych przez Douglasa.

Douglas spostrzegł dość wcześnie reakcję mo­nopolu bankowego na jego propozycje, które były tak logiczne, błyskotliwe i skuteczne. A po­nie­waż konspiracja milczenia nie mogła być dłużej kontynuowana, finansowy monopol za­czął wzmac­niać swe własne pozycje, stosując po­tężne środki będące w jego dyspozycji, aby zjed­noczyć prze­ciwko idei Kredytu Społecznego za­wodowych po­lityków, profesorów ekonomii poli­tycznej, finan­so­wych doradców rządów, związki zawodowe, wy­branych członków kleru, wpływowe czasopisma oraz inne ośrodki kształtujące opinię publiczną.

Douglas rozpoznał jasno sytuację: już w 1924 roku stwierdził, że jeśli nic się nie zmieni w finan­sowej dyktaturze, która „trzyma w swych rękach losy ludzi,” to druga wojna światowa wybuchnie jeszcze przed rokiem 1940. Miał rację!

W okresie po drugiej wojnie światowej Douglas nie przewidywał żadnych działań rzą­dów w celu koniecznej reformy systemu finan­so­wego. Przewidywał raczej, że obecny system może stać się na tyle niewydolny, że w końcu doprowadzi do swego upadku. Pisał, że działa­niem orędowników Kredytu Społecznego po­winno być rozprzestrzenianie jego idei wśród ludzi, więc gdyby taka sytuacja zaist­niała (upa­dek obecnego systemu finanso­wego), umysły ludzi byłyby już przygotowane, aby wprowadzić nowy system od razu w cało­ści i to z taką samą łatwością, jak przy wprowadzaniu go na drodze częściowych reform.

Kredytowcy Społeczni pisma Michael mają sprecyzowane opinie na temat orientacji swoich działań. Uważają, że jest stratą czasu, energii i pieniędzy, a także źródłem frustracji każda działal­ność, która próbuje wprowadzać Kredyt Społeczny wraz ze zmianą rządu, czy to ze starą czy nową partią. Nie przestają o tym przypominać. Utrzy­mują, zgodnie z opinią Douglasa, że skutecznym działaniem w sprawie Kredytu Społecznego jest infor­mo­wanie społeczeństwa o monopolu kredytu finan­so­wego, wskazywanie na jego złe owoce i nega­tywne skutki w życiu osób, rodzin i instytucji, a następnie w kontekście tych złych owoców przed­stawianie prawdziwej doktryny Kredytu Spo­łecz­nego, która jest tak bły­skotliwa i tak zgodna ze zdrowym rozsąd­kiem. Społeczni Kredytowcy sta­rają się rozwijać w sobie i emanować na innych ducha Kredytu Spo­łecznego, zgodnego z duchem Ewangelii: ducha służenia in­nym, a nie dominacji, nie zachłannej pogoni za pieniędzmi czy dobrami materialnymi, co jest prze­cież tej samej natury, tylko nie z tak potężnymi środkami, co duch panów Wysokich Finansów.

Widząc obecne obniżenie moralnych standar­dów, odstępstwo od wiary, zalew pogaństwa w bo­gatych krajach będących kiedyś chrześcijańskimi, nie można mieć wątpliwości, że wydarzenia, które zostały przepowiedziane wiele razy przez dusze natchnione, prędzej czy później nastąpią. Czy te wydarzenia, czy zapaść obecnego systemu finan­so­wego pod ciężarem jego własnych zwyrodnień na­stąpią wkrótce, czy może trochę później, to nie­za­leżnie od tego, dzięki edukacji, ci co przetrwają nie będą pozbawieni światła, pomocnego przy ustana­wianiu społeczno-ekonomicznego systemu god­nego swej nazwy.

Czy ta godzina jest bliska, czy odległa – nikt tego nie wie. Jest to element nieznany i dlatego nie może być brany pod uwagę przy podejmowa­niu naszych decyzji.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com