Table of Contents Table of Contents
Previous Page  5 / 16 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 5 / 16 Next Page
Page Background

MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada •

Tel.: (450) 469-2209

Fax (450) 469-2601

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska •

Tel.: (071) 343-6750

www.michael.org.pl

sierpień-wrzesień 2007

Louis Even

Utraciliśmy poczucie celu

W dwudziestym wieku, w erze postępu, człowiek

dokonał ogromnych osiągnięć w technologii, ale

pozostał daleko w tyle w dziedzinie idei i filozofii.

Zatraciliśmy poczucie celu. To znaczy, straciliśmy z

oczu prawdziwy cel rzeczy; cel polityki, ekonomii,

współżycia w społeczeństwie, cele instytucji rządo­

wych, a nawet cel ludzkiej egzystencji na ziemi, i

zwróciliśmy nasze głowy gdzie indziej.

Słuszne jest, że wszystko powinno być uporząd­

kowane i skierowane w celu pełnego rozwoju jed­

nostki ludzkiej. W rzeczywistości jednak, jednostka

ta jest poddana warunkom, które krępują ją, przyku­

wają do twardego łoża udręczeń i trosk o doczesne

potrzeby, chociaż wokół niej jest nadmiar wszystkie­

go, czego jej potrzeba.

W 1941 roku, w orędziu radiowym wygłoszonym

w dniu Zielonych Świąt, Ojciec Święty Pius XII zwró­

cił uwagę całemu światu, który o tym zapomniał, że

doczesne dobra stworzone przez Boga są przezna­

czone dla całej ludzkości i indywidualnie dla każde­

go człowieka:

„Dobra materialne zostały stworzone przez

Boga dla zaspokojenia potrzeb wszystkich ludzi

i muszą być dostępne dla wszystkich”.

Dla podkreślenia, że dobra te są dla wszystkich

ludzi, a nie tylko dla małych uprzywilejowanych

grup, takich jak właściciele kapitału albo zatrudnieni

w produkcji, Jego Świątobliwość dodał:

„10. Każdy człowiek, jako istota żyjąca i ob-

darzona rozumem, ma rzeczywiście z natury za-

sadnicze prawo korzystania z materialnych dóbr

ziemi... To osobiste prawo do dóbr materialnych

w żaden sposób nie może być zniesione, nawet

przez inne prawa pewne i powszechnie uznawa-

ne”.

Ale jak mamy zorganizować dystrybucję dóbr,

aby mogły one osiągać swój podstawowy cel? Jest

to, jak mówi Papież, sprawa leżąca w gestii poszcze­

gólnych społeczności, które powinny, na drodze le­

gislacji, osiągać

„realizację prawa do udziału w

dobrach materialnych, przysługującego każdej

osobie”.

Realizację, a nie ignorancję ani blokowa­

nie tego prawa.

Kredyt Społeczny, szczególnie przez swą propo­

zycję wypłacanej regularnie dywidendy dla każdego

obywatela, bez żadnych innych warunków jak tylko

te, że osoba została urodzona i jeszcze nie umar­

ła, przedstawił najbardziej konkretną i praktyczną

sugestię, według której każdy obywatel będzie miał

zapewniony wystarczający udział w materialnej pro­

dukcji kraju. W kraju, takim jak Kanada, który jest

faktycznie albo potencjalnie zasobny, dywidenda ta

może być na tyle wysoka, aby zapewnić jednostce

godne życie.

A to, jak mówi major Douglas, szkocki inżynier,

który ustanowił szkołę Kredytu Społecznego, usytu­

owałoby zasady ekonomii w służbie filozofii. Jakiej

filozofii? Filozofii zrodzonej z samego chrześcijań­

stwa!

Dwie przeciwstawne filozofie

Możemy powiedzieć, że są dzisiaj na świecie

dwie filozofie, walczące ze sobą wzajemnie: ducho­

wa filozofia chrześcijańska i materialistyczna filozo­

fia pogańska.

Filozofia chrześcijańska uczy nas, że Bóg jest

naszym Stwórcą. Jest On naszym Ojcem, ponieważ

jesteśmy Jego stworzeniami.

Bóg wzywa nas do życia nadprzyrodzonego.

Wzywa nas, abyśmy uczestniczyli, poprzez Ła-

skę, w Jego Boskim życiu. W ten sposób, z inne-

go tytułu, stajemy się dziećmi Boga, członkami

Mistycznego Ciała Chrystusa.

Z tej wiary powinno logicznie wynikać, że relacje

ludzkie między osobami a grupami osób powinny

być oparte na zasadach braterstwa.

Cywilizacja jest niczym więcej, jak wciele-

niem etycznych i metafizycznych wartości, które

istnieją w zwyczajach i instytucjach społeczeń-

stwa. Filozofia braterstwa, oparta na chrześ-

cijaństwie, jeśli przenika obyczaje i instytucje

społeczne, jeśli jest w nie wcielana, tworzy w

tym społeczeństwie prawdziwie chrześcijańską

cywilizację.

Czy my żyjemy w cywilizacji chrześcijańskiej?

Czy nasze instytucje ekonomiczne, pośród innych,

odzwierciedlają tę filozofię braterstwa? A co z insty­

tucjami finansowymi? Czy nasz system finansowy,

który panuje raczej nad naszym życiem ekonomicz­

nym niż mu służy, przejawia ducha braterstwa? Czy

nie jest prawdą, że zbyt często zauważamy w nim

wszystkie elementy pogańskiej i materialistycznej

filozofii?

Materializm nie zajmuje się tym, co jest najszla­

chetniejsze, najtrwalsze, nieśmiertelne w człowieku

– jego duszą. Materializm zauważa w człowieku, jak

i wszędzie indziej, materię, która być może rozwija

się i podlega postępowi, ale która przemija w cza­

sie. Uważa on, że człowiek jest tylko jednostką pro­

dukcyjną, której wartość jest oceniana według zdol­

ności do produkowania – podobnie jak w przypadku

zwierzęcia lub maszyny. Człowiek jest instrumentem

do użycia przez społeczeństwo, do wykorzystania,

jeśli potrzeba. Instytucje nie istnieją dla człowieka,

ale raczej człowiek istnieje dla instytucji. Ateistyczny

komunizm jest najbardziej zaawansowanym wyra­

zem takiego materializmu.

Taka pogańska i materialistyczna filozofia nie

jest chyba w stanie przejawiać szacunku ani dla

jednostki ludzkiej, ani dla ducha braterstwa wśród

ludzi.

Przypadek naszej cywilizacji

Żyjemy w chrześcijańskim kraju. Rzadko znaleźć

można na tej ziemi kogoś, kto zaprzeczyłby, że na­

sze społeczeństwo, tu w Kanadzie, zostało zbudo­

wane i podtrzymywane w rozwoju dzięki zasadom

chrześcijańskim. Tak twierdzi co najmniej większość

Kanadyjczyków.

Zatem powinniśmy wierzyć, że wszyscy jeste­

śmy braćmi, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi

tego samego Ojca, Boga. Osoby w służbie Bogu,

kapłani, stale nam to przypominają. Ich służba jest

poświęcona w dużej części temu, aby filozofia bra­

terstwa ludzi w Bogu była przez nas stosowana w

życiu. I prawdopodobnie niektórzy ludzie osiągają

tu pewien sukces.

Lecz zapytajmy o nasze instytucje, o nasze ży­

cie ekonomiczne. Jakie są nasze polityczne, eko­

nomiczne i społeczne relacje? Czy są w nich jakieś

przejawy tego pochodzącego od Boga braterstwa?

Jesteśmy nauczeni walczyć o życie, jak dzikie

zwierzęta w dżungli. Silniejszy zżera słabszego i w

ten sposób zapewnia sobie przetrwanie. Pies poże­

ra psa. Sukces musi być osiągnięty, niezależnie od

tego, jakim kosztem innych.

Odbywa się okrutna walka, aby wyrwać z puli

pieniędzy w obiegu te kwoty, które w rzeczywistości

nigdy nie były do obiegu wprowadzone. I gdy ktoś

już coś zdobędzie, automatycznie doprowadza do

ruiny kogoś innego.

Zasady, które kierują naszym życiem, wymagają,

żeby istota ludzka była zatrudniona w produkcji, aby

mieć prawo do udziału w jej produktach. Postęp,

który uwalnia ludzi od konieczności pracy, jedno­

cześnie pozbawia ich prawa do udziału w owocach

produkcji. Muszą oni znaleźć gdzieś pracę. Stąd

jeszcze jeden rodzaj dzikiej walki – walka o pracę.

Wraz z postępami w ulepszaniu technologii

produkcji, musimy tworzyć nowe miejsca pracy,

tzn. tworzyć nowe formy produkcji, a wskutek tego

wzniecać nowe potrzeby u ludzi. Zamiast pomagać

człowiekowi uwalniać się od starań i udręczeń w

zabieganiu o chleb powszedni i dach nad głową,

umożliwiając mu w ten sposób zajmowanie się bar­

dziej szlachetną działalnością, co pozwoliłoby na

pełny rozkwit jego uzdolnień, zajmujemy się podsu­

waniem mu nowych potrzeb i podsycaniem apety­

tów. Budujemy czysto materialistyczną cywilizację,

stale nazywając ją „chrześcijańską”. A wszystko to

dlatego, że nie godzimy się na sprawiedliwą dys­

trybucję ogromnej produkcji naszego systemu, który

potrzebuje coraz mniej ludzkich rąk, aby utrzymy­

wać stale wysoki poziom produkcji.

Jest to materialistyczna cywilizacja. Jest to

cywilizacja oparta na prawie dżungli. Jest to

cywilizacja wilków, które spostrzegły, że ich

monopol pieniądza i kredytu najlepiej im służy,

gdy wzniecają krwawe konflikty między naroda-

mi. Wtedy i tylko wtedy społeczeństwo dostaje

coś za nic – narzędzia śmierci, które spadają jak

deszcz z nieba!

A co przeważa w naszym życiu politycznym:

duch braterstwa czy duch podziału i kłótni? Partie

polityczne ze swej prawdziwej natury istnieją dla

niezgody i walki raczej, niż dla współpracy i miłości.

Kandydat, który zwycięża, osiąga to tylko kosztem

innych.

W przypadku prawdziwego Kredytu

Społecznego...

Jakże inna jest formuła przyjęta przez nasz

ruch Kredytu Społecznego. Jest to polityka brater­

stwa raczej niż polityka partyjna! Jest to braterstwo,

gdzie wszyscy jednoczą się dla sukcesu każdego.

Dlatego też wszyscy zyskują, a nikt nie traci nawet

w najmniejszym stopniu. Ci, którym idzie najlepiej,

pomagają innym osiągnąć to, co dla nich najlepsze.

Każdy sukces apostoła naszego Ruchu znacznie

ułatwia zadanie innych jego członków, poświęcają­

cych się politycznej edukacji ludzi.

Lecz ci, którzy, używając nazwy Kredyt Społecz­

ny, próbują budować i promować partię polityczną,

wpadają w ideologię rozbijania jedności, dzielenia

ludzi, rozdzierania politycznej tkanki społeczeństwa.

Tacy przestają być Kredytowcami Społecznymi. Nie

służą oni tej samej filozofii, którą głosi autentyczny

Kredyt Społeczny.

Powołanie Kredytowca Społecznego jest wielkim

powołaniem. Ponieważ jest chrześcijaninem, jego

powołanie jest takie samo, jak innych chrześcijan,

a mianowicie czynić, aby chrześcijaństwo stawało

się częścią naszych zachowań i zwyczajów, aby

żyć chrześcijańskimi zasadami braterstwa. Jako

Kredytowiec Społeczny, winien pracować nad wpro­

wadzaniem tej samej filozofii braterstwa do naszych

politycznych, ekonomicznych i finansowych instytu­

cji i praktycznie do wszystkich instytucji, z których

składa się państwo naszego narodu.

Kredytowiec Społeczny rozumie znaczenie tego

powołania, gdyż w obecnym porządku ekonomicz­

nym ludzie są zmuszeni stosować prawo dżungli,

będące w zupełnej sprzeczności z filozofią, którą

powinni żyć – filozofią braterstwa wszystkich ludzi

wobec Ojcostwa Boga.

Logiczne jest to, że idea, która jest pogańska i

materialistyczna, doprowadzi do pogańskiego i ma­

terialistycznego systemu ekonomicznego.

Lecz, powstały na chrześcijańskim rozumieniu

życia, finansowy, ekonomiczny i polityczny ustrój

(porządek), który jest pogański, brutalny, materiali­

styczny i pozostawiający swe liczne ofiary, porzuco­

ne na drogach życia, jest zaprzeczeniem chrześci­

jańskiego nauczania. Jest to odstępstwo od wiary

chrześcijańskiej!

Kredytowcy Społeczni odmawiają jakiegokol­

wiek uczestnictwa w takiej apostazji. Są zdecydo­

wani kontynuować walkę z całą mocą, wspomagani

łaską Bożą, aż do spełnienia, gdy światło rozprze­

strzeniane szeroko, dzięki ich bezinteresownym

wysiłkom, ostatecznie przyczyni się do zbudowa­

nia prawdziwie chrześcijańskiej cywilizacji, w której

zasadą życia będzie braterstwo wszystkich ludzi w

Bogu Ojcu.

Louis Even

Dla lepszego świata, wspólnota Kredytu Społecznego

Filozofia braterstwa opartego na chrześcijaństwie