French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Kredyt Społeczny i problemy pracy

Napisał Louis Even w dniu piątek, 01 październik 2004.

Słyszymy dziś dużo na temat konfliktu między pracodawcami a pracownikami: negocjacje, arbi­traż, próby pogodzenia się i strajki. Ponieważ energia słoneczna i maszyny zdjęły wiele ciężarów z pleców człowieka i pomnożyły jego zdolności produkcyjne wiele razy, można by rozsądnie ocze­kiwać, że obfitość i harmonia będą prawdziwymi znamionami tego Wieku Energii. Zamiast tego mamy prawie nieustanny konflikt i niepokój w większej części obszaru dotyczącego pracy i przemysłu; a kiedy podpisywane są umowy o pracę, są zwykle podpisywane tylko na krótki okres, wiele z nich tylko na rok. Bezpieczeństwo i stabilizacja – gwarancja stałego wzrostu poziomu życia – które powinny iść krok w krok z ogromnym wzrostem naszej zdolności produkcyjnej, nigdzie nie istnieją. Zamiast tego mamy strach przed straj­kami, degradację niedostatecznych dochodów i aż nadto częste widmo bezrobocia.

Problem: praca czy finanse?

Naszym zdaniem związki zawodowe, ani inne organizacje nigdy nie będą w stanie rozwiązać w sposób zadowalający tak zwanych problemów ‘pracy’ w obrębie zasad i struktury naszego obec­nego sytemu finansowego. Najbardziej wykwalifi­kowani przywódcy, najlepiej zarządzane związki nigdy nie doprowadzą do tego, żeby dwa plus dwa równało się pięć. I ostatecznie, czy tak zwane pro­blemy ‘pracy’ są rzeczywiście problemami pracy? Czy są one raczej problemami konsumentów? Czy odnoszą się do pracownika jako pracownika? Czy jako konsumenta?

Szkolenie uczniów, dostosowanie do nowych technik produkcji, koordynacja procesów zacho­dzących pomiędzy różnymi działami związanymi z końcowym produktem – te i inne podobne kwestie byłyby faktycznie problemami pracy.

Pracownika obchodzi dziś to, czy jego zarobki są wystarczające dla zapewnienia mu warunków życia i utrzymania rodziny. Czy nie jest to dzisiaj wspólny problem wszystkich konsumentów, czy to pracowników najemnych, rolników, czy wszystkich innych?

Jednak obecnie w naszym kraju dwie trzecie populacji czerpie środki do życia z pracy najemnej. I jeśli brak bezpieczeństwa ekonomicznego dotyka większość naszego społeczeństwa, to jest on naj­ostrzej odczuwany przez te jednostki i ich rodziny, które nie mają innych dochodów poza wypłatami zarobionymi na przetrwanie, kiedy warunki, nad którymi nie mają one żadnej kontroli, zagrażają temu jedynemu źródłu dochodu.

Ale tak długo, jak zarobki są tematem narze­kań, pracownik narzeka jako konsument, a nie jako pracownik. I jeśli jego żądania idą dalej, jeśli pra­gnie on wypowiedzieć swoje zdanie w sprawie tego, co się dzieje w zakładzie pracy, nawet tam wyraża on pragnienia wspólne wszystkim ludziom. Nikt nie lubi być zmuszonym do ślepego działania pod dyktatem kogoś innego. Ale tu także system finansowy skupiający środki produkcji w rękach co­raz to mniejszej grupy ludzi stanowi przeszkodę dla uwłaszczenia pracownika.

Zasady Kredytu Społecznego

Ostatecznym celem i zamiarem propozycji fi­nanso­wych i ekonomicznych Kredytu Społecznego jest umieszczenie w służbie wolnych ludzi zaso­bów naturalnych, któ­rymi Wszechmogący Bóg tak bo­gato nas obdarzył, i obfitości wynikającej z zasto­sowania rozwoju tech­nologicznego opartego na tych przez Boga danych zasobach. Zwolennicy Kredytu Społecznego utrzymują, że wprowadzenie finansowych propo­zycji Kredytu rozwiązałoby lub po­mogło rozwiązać szybko i bez burzenia po­rządku tak zwane problemy ‘pracy’.

Żeby ocenić tę kwestię, trzeba pamiętać, że:

  1. Kredyt Społeczny będzie finansował nową produkcję przy pomocy nowych kredy­tów, a nie przy użyciu oszczędności. Pozwoli­łoby to wszystkim kompetentnym i odpowie­dzialnym ludziom (robotnikom, technikom itd.), czy to indywidualnie, czy w wolnych stowarzy­szeniach, podjąć program produkcji odpowia­dającej potrzebom konsumentów. Dziś trzeba mieć najpierw dolary. W systemie Kredytu Społecznego dolary pojawiałyby się zgodnie z rozwojem produkcji. Pomogłoby to uniknąć sy­tuacji, w której automaty powodują dziś cier­pienia setek tysięcy zdolnych, ale pozbawio­nych pieniędzy ludzi.

  2. Kredyt Społeczny będzie odpowiednio rozprowadzał całą produkcję, odpowiadając na potrzeby społeczeństwa:

    1. przez okresową dywidendę dla wszyst­kich, niezależnie czy będą zatrudnieni czy nie, zachowując wynagrodzenia za pracę wciąż nie­zbędną dla produkcji; dywidenda będzie wzra­stała w miarę zastępowania ludzkiej pracy przez poruszane energią maszyny,

    2. przez regulację cen, tak że całkowita siła nabywcza będzie mogła kupić całkowitą pro­dukcję. Oznacza to niższe ceny dla klientów, przez wprowadzenie dyskonta na wszystkie ceny sprzedawanych produktów. Dyskonto (obniżka cen) będzie wyrównane sprzedawcom.

Kiedy w ten sposób narodowy rynek będzie odpowiednio finansował konsumpcję narodowej produkcji, czy też towary importowane zastąpią nasze wyeksportowane nadwyżki, popyt konsu­mentów będzie ustabilizowany, tak jak ich po­trzeby, a to będzie oznaczało stabilizację pracy. Dziś praca musi cierpieć z powodu rynków krajo­wych i zagranicznych, i nie zależy od ludzkich po­trzeb, ale od przepływów pieniędzy.

Pracownicy muszą być dziś gotowi do prze­prowadzki ze wschodu na zachód albo z zachodu na wschód, dzisiaj na północ, jutro na południe – Finanse zawsze panują zamiast służyć.

Spirala inflacyjna

Płace pracowników nie odpowiadają i nie mogą odpowiadać cenom towarów. Wszystkie płace są zawarte w cenach, ale inne elementy są także zawarte w cenach. Gospodarka nie dostar­cza ludziom wszystkich pieniędzy, które musi wpi­sać w koszty. Kiedy pracownicy czują, że ich siła nabywcza jest niewystarczająca, żądają podwyżek płac. Lecz każda podwyżka płac oznacza ko­nieczny wzrost cen skończonego produktu, kiedy pojawia się on na rynku.

Wzrost płac może przynieść pożytek tym, któ­rzy dostali podwyżkę, ale tylko do chwili, kiedy wyższa cena ich produktu będzie wymagała wzro­stu płac innych producentów, a to z kolei podniesie ceny innych towarów. Po kilku miesiącach koszty życia znajdą się znowu poza zasięgiem i będzie słychać nowe narzekania. Jest to jeden z powo­dów, dla których umowy o pracę podpisywane są na tak krótkie okresy czasu.

Dywidenda dla wszystkich

Dywidenda dla wszystkich nie będzie doda­wana do cen. Nie będzie ona wypłacana przez przemysł. Będą to pieniądze oparte na produkcji, a nie na zatrudnieniu, i przekazane bezpośrednio do kieszeni konsumentów, bez przechodzenia naj­pierw przez produkcję (i dodawania ich do jej kosztów).

Wraz z dywidendą dla wszystkich pracownik będzie otrzymywał, jako dodatek do swojej płacy, jeśli będzie zatrudniony, swoją dywidendę, dywi­dendę żony i dywidendę dla każdego dziecka.

Zarobki dla części społeczeństwa, plus dywi­denda dla wszystkich, plus dyskonto cenowe zo­staną połączone, żeby udostępnić społeczeństwu zakup wszystkich towarów i żeby każdy miał za­gwarantowaną należną mu część. Ten udział za­gwarantowany dla każdego bez wyjątku będzie wzrastał wraz ze wzrostem produkcji.

Dywidenda związana z każdym mieszkańcem i zależna od wielkości produkcji położy kres oba­wom o następny dzień, które trapią życie pracow­ników, a z tego powodu, życie wszystkich miesz­kańców kraju. Nikt nie może poważnie obawiać się, że jutro, czy za dziesięć lat czy też za lat pięć­dziesiąt w naszym kraju zostanie zaprzestana pro­dukcja. Wręcz przeciwnie. Jutro będziemy produ­kować więcej niż dzisiaj. Strach powinien zostać zlikwidowany. Zostanie on zlikwidowany wraz usu­nięciem sztucznych ograniczeń finansowych, które często uniemożliwiają przepływ produkcji na stoły konsumentów. Ograniczenia finansowe, które nie odzwierciedlają prawdziwych faktów produkcji i ob­fitości zostaną usunięte w ekonomii dywidendy dla każdego, wprawiającej w ruch potencjał pro­duk­cyjny raczej niż paraliżowanej przez brak pie­nię­dzy.

Chrześcijańskie zasady muszą panować

Pracownik często dzisiaj nie wie do produkcji czego się przyczynia i nie wie, co i dla kogo to jest produkowane. Nie ponosi odpowiedzialności za rodzaj produkcji, która powstaje w wyniku jego pracy. Nie jest niczym więcej niż trybem w maszy­nie. To jest depersonalizacja, a depersonalizacja jest antychrześcijańska.

Pracownik jest używany do robienia rzeczy, o które nikt nie prosi. Jest on używany do pracy nad programami, których celem jest zabijanie ludzi, często chrześcijan, kiedy rządy decydują się – często wbrew jego życzeniom – na przystąpienie do wojny.

Trzeba zapłacić za taką produkcję, chociaż nie wnosi ona niczego do spiżarni ani do garderoby. Wpływa za to na wzrost kosztów życia. Jeżeli mu­simy produkować chleb i bomby, żeby jeść chleb, wtedy ludzie płacą za swój chleb koszt chleba plus koszt bomb.

To jest owoc systemu finansowego. Kiedy siła nabywcza rozprowadzana w produkcji dóbr kon­sumpcyjnych nie może zakupić tych dóbr, zaczyna się bezrobocie. I słychać wszystkich (pierwsi są li­derzy związków zawodowych) krzyczących o pro­jekty i ‘programy’ publiczne, o kontrakty wo­jenne, o rzeczy, których żadna gospodyni domowa nie bę­dzie chciała. Za wszystko to trzeba w jakiś sposób zapłacić, razem z ceną rzeczy, które go­spodyni domowa chce.

Tylko Kredyt Społeczny przynosi lekarstwo. Dzięki zachowaniu w każdym momencie równo­wagi między siłą nabywczą a cenami towarów ofe­rowanych na sprzedaż, nie ma potrzeby rozwijania produkcji dóbr niekonsumpcyjnych, po to żeby ku­pować dobra konsumpcyjne.

Obecny system finansowy wnosi w pracę krót­kotrwałe bezpieczeństwo i ‘dobrobyt’ tylko jako produkt uboczny wojny i zniszczenia. Zastosowa­nie opartych na zdrowym rozsądku zasad Kredytu Społecznego dotyczących pieniądza wniosłoby do pracy w okresie pokojowym wolność, bezpieczeń­stwo i obfitość wynikające z pełnej i nieprzerwanej, całkowitej dystrybucji produktów krajowej ogromnej machiny produkcyjnej.

Zasady Kredytu Społecznego przywróciłyby godność człowieka w pracy. Kredyt Społeczny po­piera wprowadzenie zasad chrześcijańskich w każdym aspekcie narodowego życia.

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com