Table of Contents Table of Contents
Previous Page  16 / 16
Information
Show Menu
Previous Page 16 / 16
Page Background

16

MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 • Fax (450) 469-2601

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •

www.michael.org.pl

marzec-kwiecień 2008

Po wzniesieniu się góry kalif, który wciąż trząsł

się ze strachu, objął ciepło Papieża. Zapoczątko­

wało to długą przyjaźń między nimi. Kalif poprosił

Papieża, żeby określił swoją nagrodę. Po chwili wa-

hania, Papież poprosił o pozwolenie na odbudowę

i renowację kilku kościołów, a zwłaszcza kościoła

św. Merkurego w Babilonie, który dziś jest częścią

starego Kairu. Kościół, który został częściowo zbu-

rzony, był używany jako magazyn cukru.

Kalif zaproponował pieniądze z państwowego

skarbca na rekonstrukcję kościoła, ale Abraham

nie przyjął ich. „Ten, którego Kościół budujemy,

nie potrzebuje pieniędzy tego świata i jest zdolny

pomagać nam, dopóki nie skończymy naszej pra-

cy”, powiedział Abraham. Papież zadekretował też,

że trzydniowy okres łaski, o który

poprosił kalifa i który on oraz jego

biskupi i księża spędzili na modli-

twie i poście, będzie stałym okre-

sem postu przestrzeganym przez

wszystkich koptów każdego roku.

Te trzy dni zostały dodane do

czterdziestu dni postu przed Bo-

żymNarodzeniem. Zatem post ad­

wentowy stał się czterdziestotrzy-

dniowym okresem, zaczynającym

się 25 listopada. Niedługo po tym,

jak cud miał miejsce, Al-Muzziz

postanowił przejść na chrześci-

jaństwo. Zbudowano dla niego w

kościele św. Merkurego chrzciel-

nicę, wystarczająco dużą na za-

nurzenie dorosłego mężczyzny.

Chrzcielnica ta istnieje do dziś i

znana jest jako „Maamoudiat Al-

Sultan”, co znaczy baptysterium

sułtana.

Historia ta rozegrała się w Egipcie w 679 roku po

Chrystusie. W czasie panowania Al-Muizza, który

był pierwszym władcą Egiptu z dynastii Fatymidów,

rząd islamski ambiwalentnie traktował koptów

(chrześcijan egipskich, których kościół został zało-

żony w Aleksandrii przez św. Marka Apostoła), sto-

sując wobec nich na przemian sympatię i tolerancję

oraz okrucieństwo i brutalność. W tym czasie tron

św. Marka był pusty od prawie dwóch lat. W końcu

biskupi i przywódcy społeczności koptyjskiej zebrali

się w kościele św. Sergiusza, żeby wybrać możli-

wych kandydatów. W czasie ich obrad do kościoła

wszedł Abraham Syryjczyk, człowiek oddany religii i

pobożności. Jednomyślnie postanowili go wybrać.

Zabrali go do Aleksandrii, gdzie został konse­

krowany jako 62. Patriarcha. Abraham był z po­

chodzenia Syryjczykiem. Był bogatym kupcem,

który odwiedzał Egipt wiele razy i w końcu tam za-

mieszkał. Znany był ze swojej dobroci, pobożności i

umiłowania biednych.

Po święceniach, rozdzielił połowę swojego ma-

jątku ubogim, a drugą przeznaczył na budowę koś-

ciołów w całym Egipcie. Jeśli chodzi o Al-Muizza, to

był on znany z tolerancji i zainteresowania dysku-

sjami na tematy religijne. Jednym z jego ministrów

był Ibn-Killis, Żyd, który powiedział mu, że w księ-

dze Nazarejczyków (chodzi oczywiście o Nowy Te-

stament) jest napisane, iż:

„Jeśli będziecie mieć

wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze:

Przesuń się stąd tam!, a przesunie się.”

(Mt

17,20 i Mk 11,23) Pokazał on ten werset kalifowi i

przekonał go, żeby rzucił wyzwanie Papieżowi (tytuł

nadawany przywódcy religijnemu koptów), aby ten,

jeśli ma tak małą wiarę jak ziarnko gorczycy, rozka-

zał górze Mokattam, znajdującej się na wschód od

Kairu, by ta poruszyła się.

Kalif posłał po Papieża i zapytał go, czy taki

werset naprawdę istnieje. Kiedy Abba Abraham po-

twierdził, że jest to prawda, Al-Muizz zażądał, żeby

to udowodnił, bo inaczej koptowie zostaną wycięci

w pień. Papież poprosił o trzydniowe odroczenie.

Sytuacja była tragiczna. Życie jego ludzi wisiało

na włosku.

Udał się on prosto do kościoła św. Marii, posłał po

biskupów i księży i nakłonił ich do postu i modlitwy w

ciągu tych trzech dni. Przed świtem trzeciego dnia

Papież wyczerpany zmartwieniem i długim czuwa-

niem, jakie prowadził, zasnął.

Maryja Dziewica przyszła do niego we śnie i

zapytała: „Co się z tobą dzieje?” „Moja Pani, wiesz

zapewne, co się stało”, odpowiedział. Zaraz potem

pocieszyła go i powiedziała, że kiedy będzie szedł

przez żelazną bramę, prowadzącą na rynek, spotka

tam jednookiego człowieka, niosącego bukłak wody.

To jest człowiek, który poruszy górę, powiedziała.

Ze swoją własną wiarą wyszedł na zewnątrz

i stało się tak, jak powiedziała Maryja. Papież wy­

szedł pospiesznie wczesnym rankiem, żeby zrobić

to, co powiedziała Maryja i spotkał Szymona Gar­

barza. Zapytał go, co ten robił o tak wczesnej porze.

Szymon odpowiedział, że nosił wodę chorym i sta-

rym, którzy sami nie mogli jej sobie przynieść. Po-

wiedział, że robi to każdego ranka – nosi na plecach

bukłak z wodą dla potrzebujących – przed pójściem

do pracy w garbarni skór. Kiedy Papież wyjaśnił

swoje zamiary, Szymon był z początku niechętny,

ale gdy dowiedział się o wizji Papieża, oddał się do

jego dyspozycji.

Prosty człowiek. Żadnych wspaniałych szat.

Żadnego błyszczącego złota czy ludzkiej dumy, tyl-

ko chwała Boża… noszący wodę potrzebującym.

Służący swoim braciom i siostrom. Był człowiekiem,

z którym Abraham dzielił miłość posługi biednym.

Ci dwaj dzielili się sercem. Sercem Chry­

stusa.

Ci dwaj poprowadzili wielkie zgroma-

dzenie wiernych i poszli pod górę Mokat-

tam. Za nimi szli kalif i jego minister, który

zdążył już podburzyć wielu ludzi przeciwko

koptom. Abraham odprawiał mszę, a tłum

śpiewał po nim Kyrie Eleison, błagając o

miłosierdzie Boże. Uklękli trzy razy, kiedy

Papież uczynił znak krzyża majestatycz-

nym gestem, rozciągającym się od jednego

końca góry do drugiego.

Góra zatrzęsła się gwałtownie, jak-

by mocne trzęsienie ziemi dotknęło po-

wierzchni lądu. Potem zaczęła się wznosić. Za każ-

dym razem, gdy wierni podnosili się

ze swoich modlitw, góra wznosiła się.

Kiedy klękali, ona także osuwała się

z wielkim hukiem na ziemię. Powtó-

rzyło się to trzy razy i za każdym ra-

zem, gdy góra się wznosiła, promie-

nie słońca, które było za nią, wpadały

przez przestrzeń oddzielającą ziemię

od góry i były wyraźnie widoczne dla

zebranego tłumu.

Na ten budzący grozę widok, Al-

Muizz zawołał: „Bóg jest Wielki!” Od-

wracając się do Abrahama, powie-

dział: „To jest wystarczający dowód

na to, że twoja wiara jest prawdziwa”.

Oczywiście to cudowne wydarzenie

wywołało zamieszanie wśród tłumu.

Kiedy porządek został przywrócony,

Abba Abraham zaczął szukać Szy-

mona, który ukrywał się za Papie-

żem w czasie modlitw, ale nigdzie nie

można go było znaleźć.

Gdy wiara naprawdę przenosiła góry

Cud góry Mokattam w Kairze

Poniższa PRAWDZIWA HISTORIA opowie­

dziana została Siostrze M. Veronice Murphy

przez starszą zakonnicę, która usłyszała ją z

ust nieżyjącego już Wielebnego Ojca Stanisła-

wa

SS.CC

. Zaczerpnęliśmy ją z Biuletynu Kato-

lickiego Stowarzyszenia Ewangelistów, sierpień

1999 r.

Pewnego dnia wiele lat temu, w małym mia­

steczku w Luksemburgu, pewien kapitan Gwardii

Leśnej pogrążony był w rozmowie z rzeźnikiem, kie-

dy do sklepu weszła starsza kobieta. Rzeźnik prze-

rwał rozmowę, żeby zapytać czego sobie życzy star-

sza pani. Przyszła poprosić o trochę mięsa, ale nie

miała pieniędzy. Kapitan był rozśmieszony kobietą i

rzeźnikiem. – Tylko trochę mięsa, ale ile zamierza jej

pan dać? – zastanawiał się.

– Przepraszam, nie mam pieniędzy, ale wy­

słucham Mszy świętej za pana – powiedziała ko­

bieta. Obaj, rzeźnik i kapitan byli obojętni w spra­

wach religijnych, tak że zaraz zaczęli kpić z pomysłu

starszej kobiety.

– W porządku – powiedział rzeźnik. – Pójdzie

pani wysłuchać Mszy za mnie, a kiedy pani wróci,

dam pani tyle mięsa, ile Msza jest warta. Kobieta

wyszła ze sklepu i wróciła później. Podeszła do lady,

a rzeźnik powiedział: – W porządku, zobaczymy.

Wzięła karteczkę papieru i napisała na niej: „Wy-

słuchałam za pana Mszy św.”. Rzeźnik położył pa-

pier na jednej szalce wagi i małą kość na drugiej,

ale nic się nie stało. Potem położył kawałek mięsa

zamiast kości, ale papier ciągle był cięższy.

Obaj mężczyźni zaczęli się wstydzić

swoich drwin, ale kontynuowali grę. Duży

kawałek mięsa znalazł się na wadze, ale

papier wciąż przeważał. Rzeźnik, roz-

drażniony, sprawdził wagę. Wszystko

było w porządku.

– Czego pani sobie życzy, moja dobra

pani? Czy mam pani dać całą baranią

nogę?

Położył baranią nogę na wadze, ale

papier przeważył mięso. Jeszcze więk-

szy kawał mięsa znalazł się na wadze,

lecz znowu waga pozostawała po stronie

papieru. Wywarło to takie wrażenie na

rzeźniku, że nawrócił się i przyrzekł da-

wać kobiecie jej dzienną rację mięsa.

Jeśli chodzi o kapitana, opuścił on

sklep jako zupełnie inny człowiek i stał

się żarliwym miłośnikiem codziennej Mszy św.

Dwóch jego synów zostało księżmi, jeden jezuitą,

a drugi zakonnikiem zgromadzenia Najświętszego

Serca Pana Jezusa.

Ojciec Stanisław zakończył historię, mówiąc:

– Pochodzę ze zgromadzenia Najświętszego

Serca Pana Jezusa, a kapitan był moim ojcem. Od

chwili tego wydarzenia kapitan stał się codziennym

uczestnikiem Mszy św., a jego dzieci poszły za wzo-

rem ojca.

Później, kiedy jego synowie zostali księżmi, ra­

dził im dokładnie odprawiać Mszę św. każdego dnia

i nigdy nie opuścić Ofiary Mszy św. ze swojej winy.

Jeśli polubiliście tę historię, podzielcie się nią z

innymi. Pamiętajcie też, że „codzienna Msza Święta

trzyma diabła z daleka”.

Katedra św. Szymona zbudowana

u stóp góry Mokattam

Waga Mszy Świętej